Nic w tym dziwnego, bo droga, jaką przeszedł premier Węgier jest zaiste interesująca chociaż trochę kręta, a stopień podporządkowania sobie przez niego kraju nie ma właściwie w Europie precedensu. Dlatego trzeba sobie powiedzieć, że referendum zarządzone przez Orbana było jego porażką.
Idiotyzm postawionego w referendum pytania - „Czy chce Pan/Pani, by Unia Europejska mogła zarządzić, również bez zgody parlamentu, obowiązkowe osiedlanie na Węgrzech osób innych niż obywatele węgierscy?” - aż rzuca się w oczy.
Na tak postawione pytanie odpowiedź może być tylko jedna - „Nie chcę”. Tu przypomina mi się referendum zarządzone przed rokiem przez prezydenta Komorowskiego, i słynne trzecie pytanie - Czy jest Pani/Pan za wprowadzeniem zasady ogólnej rozstrzygania wątpliwości co do wykładni przepisów prawa podatkowego na korzyść podatnika?
Jak się skończyło tamte referendum pamiętamy. Klapa referendum węgierskiego bierze się oczywiście z frekwencji. Co prawda rządowe media na Węgrzech oraz prawicowe portale w Polsce krzyczą, że Węgry powiedziały nie UE, ale równie dobrze można zatytułować informacje, że większość Węgrów nie powiedziała „Nie” w sprawie uchodźców.
Zachęcam do wstrzemięźliwości w porównywaniu nas do Węgier. Hasło „Polak Węgier dwa bratanki…” brzmi fajnie, ale Węgrzy mają swoje interesy w Europie i w Rosji, a my swoje. Pamiętajmy też, że my mamy swoją historię, a Węgrzy swoją. W 1939 roku nie byliśmy takimi oczywistymi bratankami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?