Drużyna, która poprzednio do końca walczyła o awans do IV ligi i w całych rozgrywkach przegrała tylko dwa mecze, teraz już po 4 kolejkach miała na koncie dwie porażki. Niedosyt pogłębiony został w ostatnim meczu, na wyjeździe z Prądniczanką Kraków, kiedy to prowadząc 4:0 jeszcze na kwadrans przed końcem, węgrzcanie zremisowali 4:4.
- Na razie naszą grę ocenić trzeba nisko, na trójkę z plusem. Wiem, że ten zespół stać na dużo więcej - mówi trener Michał Wiącek. - Trudno powiedzieć, skąd się biorą słabsze wyniki. Może nasi zawodnicy do meczów podchodzą zbyt pewni siebie, brakowało odpowiedniego zaangażowania mentalnego. Myśleli, że będą łatwo wygrywać, jak to było w poprzednim sezonie. Ponadto, teraz jesteśmy postrzegani jako faworyt, więc rywale na mecze z nami bardziej się mobilizują. Do tego wychodzą im „strzały życia”, po których tracimy kluczowe bramki.
Zespół z sześciu dotychczasowych spotkań wygrał trzy, raz zremisował. Z dorobkiem 10 punktów plasuje się na 5. miejscu w tabeli. Straty notują także inne drużyny z czołówki, więc węgrzcanie są tylko dwa punkty za liderem Orłem Iwanowice.
- Mam nadzieję, że ten zimny prysznic na początku sezonu pozytywnie podziała na drużynę i wyniki będę lepsze - dodaje trener Wiącek. - Stawka jest bardzo wyrównana, nie sądzę, by powtórzyła się sytuacja z poprzednich rozgrywek, kiedy daleko z przodu była Michałowianka i my. Teraz jest 5 - 6 mocnych zespołów, które powinny walczyć o zwycięstwo w lidze. Nasz cel się nie zmienił. Chcemy być jak najwyżej w tabeli, ale bez wielkiego ciśnienia na awans. Jak się nie uda, to nie będzie tragedii.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?