Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Weronika Rosati z przyjemnością oddaje się w niewolę swej córeczce

Paweł Gzyl
Paweł Gzyl
18.10.2022 warszawa uroczysta premiera filmu film brigitte bardot cudownaweronika rosatifot. sylwia dabrowa / polska press
18.10.2022 warszawa uroczysta premiera filmu film brigitte bardot cudownaweronika rosatifot. sylwia dabrowa / polska press Sylwia Dabrowa
Jej miłosne życie to pasmo fatalnych decyzji. Być może dlatego, że wiąże się ze starszymi mężczyznami. Nic dziwnego, że w końcu odpuściła sobie romanse.

Stara się rozwijać karierę zarówno w Polsce, jak i w USA. Tu i tu stworzyła w kilku filmach i serialach ciekawe role, więc nie musi już udowadniać, że jest dobrą aktorką. Na jej maila trafiają propozycje pracy zarówno nad Wisłą, jak i za oceanem. Nie wszystkie jednak może przyjmować, bo na pierwszym miejscu stawia dobro swej córeczki. Sześcioletnia Elisabeth Valentina wychowuje się w Los Angeles, które aktorka wybrała na swą bazę.

- Czasem śmieję się, że moja córka jest jedyną osobą, która mnie poskromiła. I z wielką przyjemnością oddaję się w jej niewolę. Naprawdę nie mam poczucia, że jestem przez nią ograniczona. Bo to jest mój wybór, że chciałam mieć dziecko i mój wybór, jaką jestem matką, w jaki sposób ją wychowuję. Czułabym się zniewolona, gdyby to było wbrew temu, co bym chciała – mówi w „Twoim Stylu”.

Własny świat

Wychowała się w rodzinie cenionego ekonomisty i znanej projektantki mody. Oboje rodzice mieli prężnie rozwijające się kariery, więc nie poświęcali całego swego czasu córce. Nie zaniedbywali jej jednak – mama zajmowała się nią na co dzień, a tata – zabierał na weekendowe wycieczki. Starszy aż o dwanaście lat brat chadzał własnymi ścieżkami, ale kiedy jego siostra była nastolatką, urządzał jej co roku wystawne urodziny.

- Kiedy byłam mała, tata podróżował, był w ONZ, w Genewie przez pięć lat, rok byliśmy w Stanach. Cały czas w ruchu. Przyzwyczaiłam się do tego, że zmieniam szkoły i że nie powinnam się przywiązywać ani do ludzi ani do miejsca, bo to zaraz może się zmienić. Dzisiaj to jest problem, bo nie potrafię się zżyć z miejscem, ludźmi i mam swój świat, który potrafię całkowicie zmienić w ciągu paru dni. Ale z drugiej strony, wszędzie mogę się odnaleźć i wszędzie poczuć się w domu, jeśli go trochę stworzę – podkreśla w RMF-ie.

Już jako dziecko Weronika zafascynowała się filmem. Jej wyobraźnię zaludniały dawne gwiazdy kina: Marilyn Monroe, Elisabeth Taylor, Sofia Loren, Gina Lolobrigida. Nic więc dziwnego, że od małego garnęła się do kamery. Mając zaledwie kilka lat występowała przed rodziną, która nagrywała jej popisy na wideo. Kiedy rodzina Rosatich wróciła na stałe do Warszawy, poprosiła rodziców, aby zapisali ją na kurs aktorstwa.

- Na imprezie z okazji 40. rocznicy ślubu moich rodziców wujek opowiedział mi zabawną historię. Kiedy miałam osiem lat, byliśmy z tatą na Mazurach. Wszyscy po kolei mieli dyżury w kuchni. Gdy wypadło na mnie, podobno powiedziałam: „Teraz nie mogę wujku, bo piszę list do Sharon Stone”. Zawsze czułam, że to moje powołanie – wspomina w „Gali”.

Spełniając marzenia

Rodzice byli przeciwni, aby Weronika wybrała aktorstwo na swój zawód. Ona jednak postawiła na swoim – najpierw dostała się na łódzką „filmówkę”, ale po półtora roku rzuciła ją i wyjechała do Nowego Jorku, aby uczyć się na legendarnych kursach u Lee Strasberga i Stelli Adler. Kiedy wróciła do Polski, ze względu na polityczną karierę ojca, trafiła pod lupę plotkarskich mediów. Nie sprzyjało to jej aktorskiej karierze. Dopiero rola w „Pitbullu” sprawiła, że spojrzano na nią z uznaniem.

- Pierwszą reakcją było zaskoczenie: „To ona w ogóle potrafi coś grać?!”. Ale mówiono też: „Ona widocznie taka jest”, albo: „Udało jej się”, lub: „Dobrze ją wyreżyserowano”. Oceniano mnie sceptycznie. I tak jak wielu aktorom ten film szeroko otworzył drzwi, tak w moim przypadku piętrzono wątpliwości. I na tym się skończyło. Nauczyłam się, że dobra rola, nawet w świetnym filmie, niczego nie otwiera – żali się w „Gali”.

Mając finansowe zaplecze w postaci majętnych rodziców, Weronika postanowiła zawalczyć o zaistnienie za oceanem. Poleciała do Hollywood, wynajęła mieszkanie i zaczęła chodzić na castingi. Z czasem przyniosło to efekty: trafiła do dobrej agencji, za sprawą której z powodzeniem występowała w amerykańskich filmach i serialach. Może nie były to główne role - ale z czasem zbudowała sobie w USA silną pozycję drugoplanowej aktorki, która pojawia się u boku takich gwiazd, jak Michael Douglas czy Nicolas Cage.

- Jednym z najważniejszych wydarzeń w mojej karierze było to, że zostałam wybrana do roli krupierki w nakręconym dla HBO serialu „Luck”, oscarowego reżysera Michaela Manna. Grałam w tym serialu z Dustinem Hoffmanem! Jedną z czterech żeńskich postaci. Naomi, którą grałam, dotyczył cały odrębny wątek! A polskie media informowały tylko o jednej scenie, w której wystąpiłam topless – irytuje się w „Gazecie Wyborczej”.

Miłosne tarapaty

Kiedy miała 21 lat, związała się dziennikarzem Mariuszem „Maksem” Kolonko, który pracował za oceanem. Choć był od niej starszy o ponad dwie dekady, wydawali się dobraną parą. Niestety: kiedy jej kariera zaczynała nabierać blasku, on powoli popadał w zapomnienie.

Kiedy się rozstali, Weronika pojawiła się u boku kontrowersyjnego reżysera Andrzeja Żuławskiego. Tym razem jej wybranek był od niej starszy aż o 44 lata. Romans z twórcą niesławnej „Szamanki” zakończył się dla niej fatalnie. Po ich rozstaniu Żuławski napisał autobiografię „Nocnik”, w której opisał Esterkę – młodą aktoreczkę, która próbuje robić karierę przez łóżko. Weronika dopatrzyła się w niej podobieństw do siebie i poszła do sądu. W efekcie Żuławski musiał ją publicznie przeprosić i zapłacić 100 tys. zł, a „Nocnik” trafił na przemiał.

Weronika znalazła ukojenie w ramionach Piotra Adamczyka. Romans przerwał jednak wypadek samochodowy. Choć to Adamczyk prowadził, najdotkliwiej ucierpiała aktorka: doznała poważnego złamania nogi, w efekcie którego musiała zrezygnować z pracy aż na trzy lata. W międzyczasie zakochała się w opiekującym się nią lekarzu. To był jednak znów fatalny wybór: jakiś czas potem udzieliła wywiadu, w którym publicznie wyznała, że jej wybranek stosował wobec niej przemoc fizyczną i psychiczną.

Po tych wszystkich doświadczeniach aktorka odpuściła sobie romanse. Dziś skupia się na wychowaniu córki, która jest owocem jej ostatniej relacji.

- To, że jestem aktorką sprawia, iż mam elastyczny czas pracy. Sama decyduję więc, które propozycje wybieram. Z wielu projektów rezygnuję po to, żeby mieć czas właśnie dla córki, albo żebyśmy nie musiały podróżować w miejsca nazbyt długo, by nie zburzyć jej rytmu życia. Czasem pomaga mi mama i wtedy na zdjęcia w innym kraju podróżujemy we trójkę – podkreśla w „Twoim Stylu”.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Weronika Rosati z przyjemnością oddaje się w niewolę swej córeczce - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski