Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Weselna awantura odnowiła spór polsko-romski w Maszkowicach

Marcin Banasik
200-osobowa osada Romów przypomina slumsy. Matki z dziećmi całymi dniami przesiadują przed domami. Nad ich głowami suszy się pranie
200-osobowa osada Romów przypomina slumsy. Matki z dziećmi całymi dniami przesiadują przed domami. Nad ich głowami suszy się pranie
Mieszkańcy osady twierdzą, że są biedni przez ciągłą dyskryminację ze strony Polaków. Sami jednak niewiele robią, by polepszyć warunki bytowe. Dzieci nie chodzą do szkół, dorośli nie pracują. Żyją z zasiłków, dorabiają zbierając złom i... wciąż rozrabiają.

Romowie wódkę weselną wypili, ale chyba żaden z trzech najbardziej awanturujących się mężczyzn nie spodziewał się, że kaca przyjdzie im leczyć w areszcie. Skutki niecodziennej awantury odczuły również rodziny, znajomi i sąsiedzi aresztowanych. Od pięciu dni około 200-osobową osadę w Maszkowicach, w gminie Łącko pilnują policjanci.

30 sierpnia w sobotę ok. godz. 16.30 drogą prowadzącą przez wieś jechał orszak ślubny. Zgodnie z tradycją na trasie przejazdu młodej pary mieszkańcy miejscowości organizują tzw. bramy weselne. Zwyczaj nakazuje, aby prowadzący sznur samochodów zapłacił za możliwość przejazdu wódką. Tradycja ta spodobała się ludziom z osady leżącej tuż przy trasie nowożeńców. Romowie wyszli na ulicę i zatrzymali przystrojone samochody. Za „bramę” dostali butelkę wódki. To jednak im nie wystarczyło. Chcieli więcej alkoholu i ciasta weselne. Zaczęło się od przepychanek i wyzwisk, a skończyło zarzutami za rozbój i pobicie.

Co ciekawe, tuż po awanturze żadna ze stron nie zgłosiła sprawy na policję. Bójka rozeszłaby się po kościach, gdyby jeden z weselników nie nagrał awantury na telefon i nie opublikował nagrania w internecie. Kiedy sprawa nabrała rozgłosu, nowosądecka policja zaprosiła uczestników bójki na przesłuchanie. Dopiero po tym trzech gości weselnych zdecydowało się na zgłoszenie zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa. Ze strony Romów takie samo zawiadomienie złożyła jedna osoba. Za kratki trafili jednak tylko organizatorzy bramy.

Slumsy w Maszkowicach
– Już nigdy więcej nie zorganizujemy żadnej bramy weselnej – zarzeka się dziś Andrzej Szczerba, nieformalny wójt osady Romów z Maszkowic. Szef wioski przyznaje, że wina za awanturę leży po stronie jego rodaków. Zapewnia jednak, że to pierwsze areszty w historii ich osady. – Wszyscy jesteśmy wstrząśnięci – mówi Szczerba. Krępy, niewysoki mężczyzna z bujną fryzurą czarnych włosów oprowadza nas po swoim terenie. Do wioski wjeżdża się przez mostek. Na jego metalowych barierkach wiszą stare dywany. Mężczyźni opierają się o nie, palą papierosy i obserwują drogę. Miejsce przypomina nieco średniowieczną osadę obronną otoczoną rzeką. W środku bliżej jej jednak do brazylijskich slumsów. Dookoła walące się chaty, podwórko tonie w błocie. Pod domami wala się zdezelowany sprzęt AGD, kilka starych samochodów. Wszędzie rozwieszone na sznurkach pranie.

Jest pierwszy tydzień września, południe, dzieci zamiast w szkole biegają po podwórku, dorośli zamiast w pracy spacerują sobie bez żadnego celu. – Żyjemy tylko z zasiłków, bo nikt nie chce nas zatrudnić. Wszyscy myślą, że Romowie to złodzieje – żali się wójt. Pracownicy Powiatowego Urzędu Pracy uważają jednak inaczej. W latach 2011–12 powiatowy pośredniak chciał zaktywizować zawodowo 30 romskich kobiet (27 z Maszkowic i 3 z Florynki). Za ponad milion złotych z Unii Europejskiej przygotował je do zawodu florystek. Uczestniczki pobierały 800 zł stypendium, były dowożone na zajęcia, dostawały obiad. Wszystkie ukończyły kurs, ale tylko jedna była zainteresowana pracą. – Ostatecznie jej nie podjęła, ponieważ liczyła, że także pracodawca zapewni jej transport do firmy – wyjaśnia pracownik PUP.

Śladami rodziców idą dzieci. W kierowanej przez Antoniego Łazarza szkole podstawowej w Maszkowicach 43 na 150 uczniów stanowią Romowie. Teoretycznie, bo większość z nich nie przychodzi na zajęcia. Rodzice nic sobie nie robią z tego, że w Polsce jest obowiązek szkolny do osiemnastego roku życia. – Przed rokiem wójt nałożył grzywny w wysokości 600 złotych na sześć rodzin, które nie posyłały dzieci na lekcje. Kłopot w tym, że nie sposób wyegzekwować pieniędzy. Nie można ich ściągnąć ze świadczeń socjalnych, a ponieważ Romowie nie pracują, to jest to tylko kara na papierze – mówi Janusz Klag, wójt gminy Łącko.

Wyjątkiem jest 18-letnia Renata Ciureja, Romka, która jako jedyna z osady chodzi do szkoły ponadgimnazjalnej. W łąckiej zawodówce uczy się w klasie na sprzedawcę. Dziewczyna zapewnia, że przez kilkanaście lat edukacji nigdy nie spotkała się z dyskryminacją. Nie liczy jednak na to, że po szkole znajdzie zatrudnienie w polskim sklepie. – Chcę wyjechać za granicę, żeby ludzie oceniali mnie za to, co robię, a nie za to, kim jestem – mówi.

Wójt Klag podkreśla, że zdecydowana większość mieszkańców romskiej osady nie wchodzi w konflikt z prawem. Mieszkańcy nie są do niej przywiązani. Już pięć rodzin zgłosiło chęć wyprowadzki z Maszkowic. Gmina wystąpi do Ministerstwa Cyfryzacji i Administracji z wnioskiem o przekazanie pieniędzy na ten cel z rezerw dla mniejszości narodowych.

– Na pewno mieszkania będą poza naszą gminą. Chodzi o to, by nie tworzyć kolejnego dużego skupiska Romów, tylko ich rozlokować w kilku miejscach – podkreśla Klag.

Idzie Rom przez wieś
Awantura przy bramie weselnej to nie pierwszy przypadek konfliktu. 22 marca na drodze przy osadzie zatrzymał się biały van z robotnikami. Z bliżej nieustalonego powodu doszło do bójki między jego pasażerami a Romami. W ciągu kilku ostatnich miesięcy podobnych sytuacji zdarzyło się kilka.

Dla Jacka Ząbka, sołtysa Maszkowic, problemem jest również częste wypalanie traw i śmieci przez Romów. – Czarny, duszący dym, który unosi się ze spalanych plastików, dociera do pobliskiego przystanku, na którym dzieci czekają na autobus szkolny. To nic przyjemnego stać w jego oparach – zauważa sołtys.

Andrzej Szczerba odpowiada, że w ten sposób opalają m.in. kable, żeby uzyskać miedź i ją sprzedać. – Bez tych pieniędzy nie zdołamy utrzymać naszych rodzin – mówi wójt, który sam ma szóstkę dzieci.

Mieszkańcy Maszkowic nie darzą sympatią swoich sąsiadów. Ci, którzy mieszkają najbliżej osady, nie chcą mówić o Romach.

– To mściwy naród. Opowiem kilka historii, a jutro spalą mi stodołę lub wybiją okna w domu – obawia się jeden z sąsiadów.

Im dalej od wioski, tym bardziej rozwiązuję się ludziom języki . – Praktycznie każda z tutejszych rodzin miała choć raz z nimi zatarg. Pod miejscowym sklepem nieraz dochodziło do bójek. Raz prawie pobili ekspedientkę, bo odmówiła im sprzedaży piwa – opowiada młody mieszkaniec.

Inny przypomina, jak pół roku temu młody Rom szedł przez wieś.

– Tego samego dnia z jednego gospodarstwa zniknęła kaczka, z drugiego kosiarka do trawy, z trzeciego donica na kwiaty. Oni to mają we krwi – mówi mieszkaniec wsi.

– A wy macie we krwi dyskryminację – odpowiada mu Rom.

– Zaprowadzimy tutaj porządek – zapowiedział stanowczo 5 września nadinsp. Mariusz Dąbek, małopolski komendant policji. Od poniedziałku w Łącku zaczął działać całodobowy posterunek, a w teren ruszy sześciu policjantów z krakowskich oddziałów prewencji, wspieranych przez grupę wywiadowców.

To reakcja na zaostrzenie polsko-romskiego konfliktu w Maszkowicach po napadzie przy tzw. bramie weselnej. Teraz zarówno Polacy, jak i Romowie mogą przyjść do funkcjonariuszy, żeby opowiedzieć im o konfliktach.

W tym roku policjanci interweniowali w sprawie Romów z Maszkowic już 160 razy. 90 proc. interwencji dotyczyło jednak palenia śmieci i wypalania traw. 13 przestępstw dotyczyło kradzieży i rozbojów.

Podobną akcję policjanci przeprowadzili w Andrychowie, gdzie w czerwcu doszło do konfliktów polsko-romskich. Funkcjonariusze, którzy patrolowali wtedy ulice Andrychowa, od kilku dni pracują w Maszkowicach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski