W pomieszczeniach izby nie brak eksponatów. Są fotografie z czasów okupacji, broń, mundury i pamiątki związane z II wojną światową. - Chciałem to zrobić dla przyszłych pokoleń. Sam zbierałem pamiątki, by utrwalać pamięć - wzdycha 95-letni płk Zbigniew Baszak ze Światowego Związku Żołnierzy AK w Tarnowie.
Zwiedzający obchodzą jednak budynek szerokim łukiem. Nic dziwnego, bo już na zewnątrz odstrasza ich widok zardzewiałych rynien i odpadającego tynku . W środku jest nie lepiej. Wciąż widać skutki awarii wodociągu sprzed 2 lat.
- Wygląda to strasznie. Od dawna nikt nawet nie myśli, żeby coś z tym zrobić. Gdy ja prowadziłem izbę, to za własne pieniądze wymieniliśmy okna, drzwi. Nawet dywany i firanki przynieśliśmy z domu - wylicza płk Baszak. Za obecną sytuację obwinia Muzeum Okręgowe. Gdy kilka lat temu przejmowało izbę od kombatantów, była nadzieja, że to miejsce zyska nowy blask. Na słowach się skończyło. - Gdy sam jeszcze zajmowałem się oprowadzaniem wycieczek, odwiedzało to miejsce kilka grup tygodniowo. Teraz stoi zamknięte - podkreśla Baszak.
Izba jest nieczynna, choć na tablicy przed budynkiem znajdujemy informację, że ekspozycję zwiedzać można od wtorku do piątku w godz. 10-12. To jednak nieprawda. - Nie mamy pracownika, który mógłby tam urzędować - rozkłada ręce Janusz Kozioł, zastępca dyrektora muzeum.
Pracownicy muzeum nie zaprzeczają, że sytuacja izby nie wygląda najlepiej również od strony technicznej. - Budynek rzeczywiście jest w opłakanym stanie. Jednak nikt nigdy nie zrezygnował z tego, żeby doprowadzić go do ładu. Problem w tym, że przez ostatnie lata mieliśmy związane ręce. Przede wszystkim chodziło o brak pieniędzy - przyznaje dyrektor Kozioł. Być może coś się zmieni za kilka lat. - Założyliśmy sobie, że w przyszłym roku musimy opracować plan remontu budynku. W kolejnych 2 latach będziemy przeprowadzać roboty, tak by w 2018 r. udostępnić wystawę - wyjaśnia Kozioł.
Władze muzeum, by przyciągnąć zwiedzających, zamierzają ponadto unowocześnić samą wystawę. - Szczerze mówiąc, ekspozycja ustawiona jest bez ładu i składu. Dawniej wszyscy przyjeżdżali do izby głównie po to, żeby wysłuchać płk. Baszaka, który opowiadał o II wojnie światowej. Zainteresowanie spadło, kiedy z racji wieku nie był już w stanie tym się zajmować - tłumaczy Kozioł.
Zdzisław Baszak nie czuł się na siłach brać udziału w obchodach rocznicy wybuchu II wojny światowej. Ma jednak nadzieję, że dożyje czasów, gdy wokół pamiątek znów będzie gwarno.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?