Przemek Franczak: SPORTY BEZ FILTRA
Krytycy naturalnie wypomną jej wpadki, ale traf chciał, że zrekonstruowano ją akurat w chwili, gdy już zaczęła ogarniać zasady uprawiania ministerialnego ogródka. Mimo wszystko nie sądziłem, że uczucie tęsknoty za nią mnie dopadnie, ale jej następca Andrzej Biernat szybko stanął na wysokości zadania. Oto bowiem w przemowie o olimpijskich staraniach Krakowa zmiażdżył przeciwników tego pomysłu błyskotliwą opinią, że "to budzi emocje wśród tych, którzy najchętniej zakopaliby się w swoich domach i nic nie robili".
Można by od biedy przejść do porządku dziennego nad tym - nie pierwszym i nie ostatnim - przejawem arogancji polityka w stosunku do ludzi, którzy zrzucają się na jego pensję, gdyby nie krył się za jego rozumowaniem karygodny błąd logiczny. Toż przeciwnicy właśnie z powodu igrzysk z domów wyszli, organizują się, działają, analizują wpływy środowiskowe i ekonomiczne implantacji w warunkach (mało)polskich olimpijskiej idei. Innymi słowy, odwalają robotę za polityków i urzędników, którzy zafiksowali się na słowach "promocja" i "rozwój", nie badając zawczasu - lub robiąc to po łebkach - twardych danych: jaka promocja, jaki rozwój i jakim kosztem.
Dobry polityk powiedziałby tak: "Igrzyska to wielka szansa dla regionu i dla Polski, ale rozumiem obawy ludzi. Razem z komitetem organizacyjnym będziemy próbowali rozwiewać ich wątpliwości rzetelną polityką informacyjną i transparentnymi działaniami".
Na okrągło, ale fair. A tak zostaje wrażenie, że w tym wszystkim rzeczywiście chodzi głównie o whisky.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?