Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wiadomość na pomoc

Maciej Pietrzyk
Bezpieczeństwo. Coraz więcej małopolskich gmin ostrzega swoich mieszkańców m.in. przed ulewami i powodziami, wysyłając im SMS-y. Czy to rzeczywiście pomaga?

W powiatach myślenickim i limanowskim, nad którymi w nocy z wtorku na środę prze-szła nawałnica, na wiadomości z ostrzeżeniami było zbyt późno. - Burza przyszła tak niespodziewanie, że nie byliśmy w stanie wcześniej zareagować - tłumaczył nam Jacek Czepiel z myślenickiej straży pożarnej. W wielu innych przypadkach system zdaje jednak egzamin.

- Mieszkańcy wielokrotnie mówili nam, że dzięki naszym powiadomieniom byli w stanie zabezpieczyć domy, samochody lub inne rzeczy przed skutkami ulewy - twierdzi Stanisław Żak, zastępca burmistrza Skawiny.

Władze tej miejscowości informują mieszkańców nie tylko o zagrożeniach, ale też np. o poważnych utrudnieniach w ruchu drogowym lub o braku wody. W sumie na korzystanie z systemu zdecydowało się ponad 3 tys. mieszkańców Skawiny. - Ci przekazują informacje kolejnym. Jeżeli więc dzieje się coś złego, to informacja od razu trafia do dużej liczby osób - mówi Żak.

Z naszych szacunków wynika, że z systemu SMS-owego powiadamiania o zagrożeniach korzysta już przynajmniej 40 małopolskich miejscowości. Są wśród nich m.in. Myślenice, Oświęcim, Wieliczka, Tarnów, Bochnia, Dąbrowa Tarnowska, Chrzanów i Kłaj.

Uruchomienia takiego systemu nie wyklucza także Kraków. - Do tej pory nie mieliśmy żadnych problemów z ostrzeganiem mieszkańców przed zagrożeniami i docieraliśmy do nich nawet w najtrudniejszych sytuacjach, jak podczas powodzi. Ale zastanawiamy się, czy nie wprowadzić tego dodatkowego rozwiązania - przyznaje Filip Szatanik z krakowskiego magistratu.
System sprawdził się m.in. w Poznaniu.

- Wiadomość tekstowa to często zdecydowanie najszybszy sposób, żeby dotrzeć do części mieszkańców z ważnym komunikatem - mówi Paweł Marciniak, rzecznik Urzędu Miasta w Poznaniu.

Uruchomienie i funkcjonowanie systemu wiąże się jednak ze sporymi wydatkami. Np. jedna z największych firm, oferujących system SMS-owej informacji, za jedną wysłaną wiadomość żąda 9 groszy. Gdyby do systemu zapisał się np. tylko co pięćdziesiąty mieszkaniec Krakowa, to przesłanie informacji o zagrożeniu ulewną burzą kosztowałoby miasto ok. 13,5 tys. zł.
W niektórych gminach to nie pieniądze przesądziły o odrzuceniu systemu.

- Mieszkańcy nie chcieli się rejestrować, więc z SMS-ów ostrzegawczych korzysta zaledwie kilka lokalnych firm - mówi Andrzej Janik z referatu Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego w Urzędzie Gminy w Kluczach.

Nawet trąba powietrzna, która przeszła przez Klucze dwa lata temu, nie przekonała ludzi, że warto wcześniej wiedzieć o zagrożeniu i starać się przed nim zabezpieczyć. - Jeżeli mieliby dostawać informację o każdym potencjalnym zagrożeniu, to tylko w tym tygodniu niepotrzebnie dostaliby kilka SMS-ów. Po takiej zmasowanej serii w końcu spowszedniałyby im nasze ostrzeżenia i nie traktowaliby ich serio - uważa Janik.

Po ulewach w pow. myśle-nickim i limanowskim wciąż nieprzejezdnych jest kilka dróg, m.in. w Wiśniowej, Wierzbanowej, Kasince Małej i miejscowości Czasław.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski