Jeszcze kilka lat temu wianki kojarzyły się w Krakowie z kiczowatą rozrywką, ludycznością i alkoholem pitym nad Wisłą.
Autor: Paulina Szymczewska
Ważniejsze od tego, kto występuje na scenie, była możliwość przemycenia za pazuchą butelki z wysokoprocentowym trunkiem. Po tym, jak w ubiegłym roku gruntownie zmieniono formułę świętowania sobótkowej nocy, okazało się, że wianki – święto muzyki to idealna rozrywka. Tak było i w tym roku.
Na sześciu scenach odbyło się blisko 56 koncertów i wydarzeń towarzyszących. Bawiono się nie tylko w centrum, ale na Kazimierzu i w Nowej Hucie.
Każdy, bez względu na wiek, mógł znaleźć coś dla siebie – zarówno miłośnik Grupy Pod Budą, etnicznych brzmień czy klubowych rytmów. Na scenie na Rynku Głównym wystąpili m.in. Pustki, Muchy i Brodka, która zgromadziła największe tłumy. Oprócz znanych hitów, wokalistka zaprezentowała kilka nowych utworów z najnowszej płyty.
Miłośnicy klasyki mogli posłuchać na placu Szczepańskim Capelli Cracoviensis oraz Sinfonietty Cracovii, która razem z triem Mateusza Kołakowskiego zaprezentowała jazzowe aranżacja utworów Chopina.
Z kolei scena umiejscowiona na dachu okrąglaka, za sprawą występów m.in. Wild Books, odsłoniła alternatywne oblicze Kazimierza. Znalazło się też coś dla wielbicieli tanecznej elektroniki, którzy podczas Unsound Silent Disco, bez zakłócania ciszy nocnej, z słuchawkami na uszach bawili się po godz. 23 na placu Szczepańskim.
Nie zabrakło również tradycyjnego konkursu na najpiękniejszy wianek. Święto muzyki zakończył 15-minutowy pokaz sztucznych ogni, który rozświetlił niebo nad Krakowem.
Więcej informacji: Muzyka przegnała chmury i deszcz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?