Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wiatr szalał, porywał dachy

Barbara Ciryt
Pani Agata pokazuje kawałki dachu i strzępy blachy.
Pani Agata pokazuje kawałki dachu i strzępy blachy. FOT. Barbara Ciryt
Gmina Zabierzów. Wichura niszczyła ludziom dobytek. Mieszkańcy ze strachem patrzyli jak woda strumieniami leje się do ich domów, po ścianach pokoi, przez halogeny w suficie łazienki i jak odpadają nowe panele. Doraźne zabezpieczenia budynków zrobili im strażacy.

Nad domem Agaty i Marka Rudzkich z Nielepic powiewa folia, część dachu leży obok budynku, druga część zawisła na płocie sąsiada i powaliła go. Gospodyni ociera łzy. - W jednej chwili straciliśmy pół dachu. Zapanował strach - wzdycha. Jej dom jest jednym z pięciu budynków w gminie Zabierzów, które huragan pozbawił dachu.

Woda strumieniami lała się z halogenów w suficie
- Było po godzinie 5 rano. Właśnie wstawałem do pracy - mówi pan Marek. Wtedy zerwał się wiatr, z hukiem trzaskał otwartymi oknami. Pani Agata wstała, żeby pozamykać je. - W jednej chwili zaczęły strzelać pioruny. Biegałam od okna do okna. Huk był nieprawdopodobny. Nagle zrobiło się widno - mówi kobieta. Jej mąż powiedział tylko: Nie mamy dachu! Wichura zerwała im solidny, blaszany dach, który zrobili 10 lat temu. Podmuch przełamał go na pół i zrzucił między ich dom i sąsiada. Kawałki blachy rozwiał po okolicy. Z jednej części domu wyrwał komin, który wbił się w kratkę schodową na drugim końcu budynku.

Rudzcy nie wiedzieli co najpierw ratować przed zalaniem. - Weszłam do łazienki na piętrze, nad która już nie było dachu, woda lała się strumieniami przez halogeny w suficie. Łapałam ją w miski i wiadra, żeby nie zalewało pokojów na parterze - opowiada pani Agata. W tym czasie zaczęły wilgotnieć ściany w pokoju. Marek Rudzki zabezpieczał budynek. Nieszczęścia dopełniło to, że podczas biegania z góry na dół spadł ze schodów. Uszkodził nogę. - Pęknięta kość z przemieszczeniem - powiedział lekarz, który go opatrywał. Po południu pan Marek już o kuli mógł tylko przyglądać się, jak strażacy wnosili plandeki na dach jego domu i zabezpieczali go.

Pracowali tu m.in. Marcin Mucha, zastępcą naczelnika OSP Nielepice, druhowie Dominik Baster i Mateusz Rudzki. Zostali zaalarmowali o nieszczęściu kilku miejscowych rodzin.

W Nielepicach dach nad głową straciła także rodzina Alicji i Janusza Siołów. Ponadto rozsypał się dach jednego z budynków gospodarczych. Silny wiatr zniszczył też dach domu mieszkalnego w Brzezince, oraz budynku gospodarczego w Kleszczowie. Zwiał papę z dachu na bloku mieszkalnym w Aleksandrowicach, którego odtworzeniem zajmuje się spółdzielnia mieszkaniowa.

Wiatr urządził sobie huśtawkę, dach podnosił się i opadał
Mieszkańcy ze strachem wspominają wichurę. Alicja Sioła z córką Edytą Kowal zwoziły na taczkach dachówki do sąsiadki, której wichura zniszczyła budynek gospodarczy. Natomiast ojciec domu Janusz Sioła dokładał dachówki, których brakowało na jednej części domu. - Druga część dachu została całkowicie zniszczona. Strażacy założyli folię - pokazuje.

Rodzina wspomina moment grozy. - Zobaczyłam czerwoną łunę z żółtym pasem w środku. W momencie zaczęły się grzmoty. Leciały dachówki, tłukły się, jakby ktoś wszystkie talerze w kuchni potłukł - mówi pani Edyta, córka Siołów. Sąsiad widział moment, jak zrywało dach. - Podnosił się i opadał, w końcu zerwał się i spadł obok. Sąsiad miał wrażenie, że wiatr porwie cały dom - mówi pan Janusz.

Ulewny deszcz, który towarzyszył burzy zalewał pokoje, przedpokoje, klatkę schodową. - Wichura rozbiła okno, woda zaczęła wlewać się do domu. Nowe panele na ścianach zostały powykręcane na wszystkie strony, nic z nich nie będzie - ubolewa właściciel budynku.

Nawałnica szła szerokim pasem od jaru. Wcześniej powyrywała drzewa w okolicy, nie tylko w gminie Zabierzów, ale także w sąsiednich. Pozrywane zostały linie energetyczne i telekomunikacyjne.

Marcin Cieślak, prezes zarządu gminnego OSP w Zabierzowie wyliczał, że w dniu wichury w gminie pracowało ponad 90 strażaków. - Usuwali szkody i zabezpieczali domy od godz. 6 rano do 22 - mówi. Ale to nie wszystko. - Pracowali przez kolejne dni. Usuwali drzewa, gałęzie zagrażające ludziom, zwisające nad budynkami - dodaje.

Gmina idzie na pomoc. Wypłaci zapomogi poszkodowanym
Wójt Zabierzowa Elżbieta Burtan obiecała pomoc, głównie tym, którzy w jednorodzinnych domach stracili dachy. Nie mieli ubezpieczenia. U Siołów część dachu była pokryta eternitem. Gmina chciała ją zakwalifikować do polsko-szwajcarskiego programu usuwania azbestu. Ale zakończyła się już procedura przyjmowania wniosków i przetarg rozstrzygnięto.

Jednak jestinne rozwiązanie, bo gmina korzysta również z innego programu usuwania azbestu i w ramach tego działania postara się zdjąć resztki starego pokrycia, żeby właściciele domu mogli zrobić nowy dach.

- Mamy trzy rodziny, które najbardziej ucierpiały podczas tej wichury. Z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej wypłacimy zapomogi po 3 tys. zł. Chcę zorganizować im dodatkowe pieniądze, aby poszkodowani dostali po 5 tys. zł. Będę wnioskowała do Rady Gminy o przeznaczenie jeszcze po dwa tysiące dla każdej z tych rodzin. Mam nadzieję, że radni się przychylą do propozycji - mówi Elżbieta Burtan.

Do czasu naprawy dachów mieszkańcy z obawami śledzą prognozy pogody. Boją się każdej chmury, która zawisa nad ich głowami. - Folię, która zabezpiecza domy nawet niewielki wiatr może zerwać - boją się.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski