Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Widmo polskiego hydraulika

ET
Francuzi w referendum powiedzieli "nie" unijnej kostytucji, w czym swój udział miał mityczny hydraulik z Polski, uosabiający złowrogą, tanią siłę roboczą z nowych państw UE. Czy Francja rzeczywiście ma się czego obowiać? Wszystkie badania pokazują, że nie.

Do Francji za pracą wyjechało niespełna 10 tys. osób

Francuzi w referendum powiedzieli "nie" unijnej kostytucji, w czym swój udział miał mityczny hydraulik z Polski, uosabiający złowrogą, tanią siłę roboczą z nowych państw UE. Czy Francja rzeczywiście ma się czego obowiać? Wszystkie badania pokazują, że nie.

   Francja znajduje się na szarym końcu listy krajów, do których Polacy kierują się w poszukiwaniu pracy. W ub.r. Instytutu Turystyki przeprowadził specjalną ankietę wśród osób opuszczających Polskę, pytając je o cel wyjazdu. Na ponad 7 mln podróżnych blisko milion odpowiedziało, że jedzie szukać pracy. Dwie trzecie zamierzało szukać szczęścia w Niemczech, 8 proc. rodaków pojechało za chlebem do Szwecji, po 5 proc. do Wielkiej Brytanii i Irlandii, kilka procent wybrało się do Hiszpanii i Stanów Zjednoczonych. Niewielki odsetek Polaków opuściło kraj dla posady w Szwajcarii, Włoszech i Czechach. Dopiero za tymi krajami znalazła się Francja.
   - Szacujemy, że odsetek osób, które wskazały ten kraj jako miejsce poszukiwania pracy wynosi 3 proc., co mieści się w granicach błędu statystycznego - mówi Jerzy Łaciak z IT.
   Według Ministerstwa Gospodarki i Pracy w 2004 r. na saksy nad Sekwanę legalnie wyjechało zaledwie 9 759 osób. Tylko tyle zezwoleń wydało rezydujące w Polsce francuskie Biuro Przedstawicielskie Urzędu ds. Migracji Międzynarodowej (OMI). Francja należy bowiem do grupy państw "piętnastki", które po 1 maja 2004 r. zdecydowały się utrzymać restrykcyjną politykę zatrudniania robotników z krajów przyjętych do Unii. Żeby nająć się do francuskiego pracodawcy, polski pracownik musi starać się o specjalne zezwolenie, wydawane na czas określony. Zdobycie tego dokumentu nie jest proste. Francuski przedsiębiorca, farmer, zainteresowany zatrudnieniem Polaka musi najpierw wykazać, że na wakujące stanowisko nie udało mu się znaleźć fachowca z Francji lub innego kraju UE. Dopiero wtedy może odwołać się do pomocy pracowników z Polski.
   Nieco łagodniejszy reżim dotyczy prac sezonowych w rolnictwie, do których zezwolenia załatwia się "hurtowo". Urząd imigracyjny zdaje sobie sprawę, że znalezienie we Francji najemników do zbierania winogron jest przedsięwzięciem bardzo trudnym. Co innego w Polsce. Z danych resortu gospodarki wynika, że na wspomniane przeszło 9 tys. osób, które wyjechały do Francji, 8 891 znalazło zatrudnienie przy pracach sezonowych.
   - Francuzi potrzebują pracowników na winobranie. Dostajemy też sporo ofert do pracy w Disneylandzie pod Paryżem - wyjaśnia Agnieszka Kośmidek z Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Krakowie.
   Dodaje, że o hydraulikach jadących naprawiać krany w Paryżu nie słyszała. Zresztą, w Małopolsce zainteresowanie pracą we Francji jest wręcz symboliczne. W ub.r. o wyjazd nad Sekwanę starało się zaledwie 45 osób. W I kwartale tego roku - 15.
   Prof. Elżbieta Kryńska, badaczka migracji zarobkowej w Instytucie Pracy i Polityki Społecznej, ocenia, że nawet gdy Francja zniesie bariery ograniczające dostęp do swojego rynku pracy - co może stać się dopiero za cztery lata, bo Francuzi prawdopodobnie wydłużą okres przejściowy o kolejne trzy lata - wcale nie spowoduje to większego napływu pracowników z Polski. Jej zdaniem ci, którzy chcieli pojechać za pracą już to zrobili, kierując się do Wielkiej Brytanii, Irlandii, Szwecji, a więc tam, gdzie nie ma barier w zatrudnianiu cudzoziemców z nowych państw UE. Dla porównania, w Wielkiej Brytanii w ub.r. pracę podjęło 75 tys. osób, czyli siedem razy więcej niż we Francji.
(ET)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski