Jakie wrażenia po pierwszym treningu w nowym klubie? - zapytaliśmy wczoraj 23-letniego napastnika Krzysztofa Kaliciaka, który związał się z "Pasami" trzyletnim kontraktem.
- Jestem bardzo szczęśliwy, że tutaj jestem. I w końcu jestem w drużynie, która gra w ekstraklasie.
Zna Pan w tej drużynie Piotra Polczaka, bo raz przez pół roku graliście w GKS-ie Katowice. Kogoś jeszcze?
- Akurat tych, którzy odeszli, furory w Cracovii nie zrobili. Mówię o Kamilu Witkowskim, którego pamiętam jeszcze z dawnych lat z Górnika Polkowice, czy o Damianie Misanie pochodzącym z moich rejonów (Kaliciak urodził się w Złotoryi - przyp. boch). W Katowicach grałem z wypożyczonym z Cracovii Łukaszem Uszalewskim; mówił mi, jak tu jest.
Jesienią w 19 pierwszoligowych meczach GKS-u Katowice zdobył Pan 9 goli, zaś w całym poprzednim sezonie 4. Skąd ten postęp?
- W pierwszej rundzie poprzedniego sezonu mieliśmy fatalne prawie wszystkie mecze, przegrywaliśmy. Ja grałem na różnych pozycjach: na lewej pomocy, na prawej, za napastnikiem. No i wtedy grałem słabo, siedziałem też na ławce. Kiedy przyszedł trener Adam Nawałka, zmienił taktykę. Zaczęliśmy grać jednym napastnikiem i nie ukrywam, że ciężko mi się było do tego przystosować, bo zawsze graliśmy dwójką. Potrzebowałem czasu, żeby załapać, o co chodzi w tym systemie, w którym praktycznie każda piłka do przodu jest zagrana do ciebie. Musiałem nauczyć się zastawiania piłki. Poprawiłem to, trener pomógł mi treningami strzeleckimi - i efekty przyszły bardzo szybko.
Cracovia nie była jedynym klubem, jaki się Panem interesował. Jakie były te inne oferty?
- O nazwach klubów nie ma co mówić. Oprócz Cracovii były to dwa kluby z ekstraklasy, dwa z pierwszej ligi i nawet z drugiej ligi dwa.
Co zadecydowało o wyborze Cracovii?
- Na pewno to, że klub jest poukładany, z jakąś perspektywą na przyszłość. Druga kwestia: bardzo dobry trener. Trzecia: patrzyłem też na to, kto gra w ataku i jaka jest szansa na grę. Były jeszcze inne czynniki.
Mówi Pan dość odważnie o szansach na grę. Bo jeśli w dobrej dyspozycji będą Bartosz Ślusarski i Radosław Matusiak, to, przyzna Pan, konkurencję będzie miał Pan mocną...
- Tak. Chodzi mi o to, że w Katowicach troszkę zabrakło tej rywalizacji. Byłem ja, młodsi, niedoświadczeni koledzy i Grażvydas Mikulenas, który myślał już bardziej o zakończeniu kariery. No a tutaj... Bardzo podoba mi się gra Bartka Ślusarskiego, mogę podpatrzyć go, od niego się nauczyć. Radosław Matusiak jak jest w formie, to jest też bardzo dobrym zawodnikiem. Zobaczymy, czy będziemy grali jednym, czy dwoma napastnikami. Ja widzę jakąś swoją szansę. Wiadomo też, że Bartek jest po ciężkiej kontuzji i musi mieć dużo czasu, by wrócić do optymalnej formy
Do tej pory udawało się Panu godzić grę w piłkę ze studiowaniem w katowickiej AWF. Po przenosinach do innego miasta, do ekstraklasy, może być to trudne...
- Jeżeli uda mi się załatwić indywidualny tok studiów, a powinno tak się stać, to myślę, że jakoś sobie poradzę. Justyna Kowalczyk poradziła sobie, mając dużo więcej obowiązków. W Katowicach też przecież miałem mecze w weekendy, czyli wtedy, kiedy mam zajęcia, ale jak się chce, to można obie sprawy pogodzić. Pozostał mi rok i chciałbym studia dokończyć.
Rozmawiał Tomasz Bochenek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?