Na niespełna trzy miesiące przed wyborami burmistrz Bochni wykazał się niezwykłą hojnością. Stefan Kolawiński właśnie podniósł pensje urzędnikom. Podwyżkę dostało ponad osiemdziesięciu pracowników urzędu.
Opozycja krytykuje taką postawę, zarzucając gospodarzowi miasta grę przedwyborczą. On jednak nie widzi w tym nic nagannego. – Większe pieniądze na pewno należały się pracownikom Urzędu Miasta. Tym bardziej że podwyżki nie mieli od półtora roku – tłumaczy Kolawiński.
Sam już dobrze zarabia
Korekta wynagrodzenia nie objęła jedynie kadry zarządzającej, czyli burmistrza, jego zastępców, sekretarza i skarbnika. Ale, jak mówi opozycja, oni nie mają powodu do narzekania na wysokość swojego wynagrodzenia.
Stefan Kolawiński, który dysponuje dwoma domami o wartości 300 tys. zł i 150 tys. zł oraz działką z zabudowaniami wycenioną na 1,5 mln zł, zarabia rocznie 130 tys. zł, a jego żona około 100 tys. zł (z tytułu działalności gospodarczej).
Łączny wzrost pensji w bocheńskim magistracie tylko w ciągu ostatniego miesiąca wyniósł blisko 44 tys. zł brutto. Zarobki naczelników podskoczyły o 9 proc., na pozostałych stanowiskach o blisko 16 proc., zaś tzw. pracownicy pomocniczy i obsługi dostali więcej aż o 21 proc.
Kupowanie głosów?
Takie działanie burmistrza mocno krytykuje opozycja.
– Nie mam wątpliwości, że to chwyt przedwyborczy – mówi Wojciech Cholewa, były burmistrz Bochni, obecnie radny miejski. – Dziwi mnie takie zachowanie, bo dobrze pamiętam, że burmistrz deklarował, że nie będzie podwyżek w tej kadencji. Mało tego, krytykował poprzednika za tego typu działanie – dodaje zirytowany radny.
Zmiany te wprawiają w zdumienie również innego radnego, Piotra Dziurdzię. – Kontekst tej podwyżki jest jednoznaczny, przynajmniej dla mnie. Chodzi o zbijanie kapitału politycznego – ocenia Piotr Dziurdzia. – Nie podoba mi się także to, że o planowanych zmianach dowiedziałem się z mediów. Nikt nie mówił nic na ten temat ani na posiedzeniach komisji, ani na sesji rady. A przecież to poważna sprawa – podkreśla radny Dziurdzia.
Sam burmistrz odpiera zarzuty opozycji. – Nie podnosiłem pensji przez 1,5 roku, bo była ciężka sytuacja finansowa. W tej chwili jest lepiej, więc daję ludziom to, co się im należy za ich ciężką pracę – przekonuje. I dodaje, że opozycja wytknęłaby mu i budowę potrzebnego chodnika, uznając, że to działanie przedwyborcze.
– A przecież ja cały czas pracuję dla dobra miasta i jego mieszkańców – zarzeka się burmistrz Bochni.
Wszystko drożeje
Wprowadzonej przez burmistrza podwyżki płac bronią też jego koalicjanci.
– Urzędnicy zarabiają niewielkie pieniądze. Przecież ich pensje nie wzrastały przez długie miesiące, a wszyscy wiemy, że w tym czasie wszystko zdrożało. Wystarczy przejść się do sklepu – mówi Kazimierz Ścisło, przewodniczący rady miejskiej w Bochni.
Nie bierze jednak pod uwagę tego, że inflacja obecnie wynosi mniej niż 2 procent w skali roku. A zatem niektórzy dostali podwyżkę dziesięciokrotnie wyższą. Szeregowi praco- wnicy urzędu na ten temat się nie wypowiadają.
Podwyżka wprowadzona przez burmistrza Kolawińskiego oznacza tyle dla budżetu Bochni, że tylko do końca roku trzeba będzie z niego wyciągnąć prawie 200 tysięcy złotych na dodatkowe wynagrodzenie dla urzędników. A w ciągu jednej kadencji – okrągłe 2 miliony złotych.
W INNYCH GMINACH
BOCHNIA
Ostatnia podwyżka zarobków pracowników Urzędu Miasta w Bochni (przed obecną) miała miejsce w 2012 roku. W tej chwili średnie wynagrodzenie urzędnika to 4215 złotych brutto.
TARNÓW
W Tarnowie urzędnicy załapali się na podwyżkę wynagrodzeń w maju ubiegłego roku. Płace wzrosły wówczas prawie o 6 procent. W tej chwili średnie wynagrodzenie urzędnika to 3905,80 złotych brutto.
BRZESKO
W Brzesku ostatnia podwyżka urzędniczych zarobków miała miejsce w marcu 2014 roku. Pensje wzrosły wówczas o 6 procent. W tej chwili średnie wynagrodzenie zasadnicze naczelników wynosi 4764 złotych brutto, natomiast pracowników najniższego szczebla 1765 złotych brutto.
DĘBICA
W Dębicy podwyżkę (pierwszą od pięciu lat) wprowadzono w tym roku. Pensje urzędników wzrosły o 7 procent.
W tej chwili kadra kierownicza (kierownicy biur) zarabiają średnio 4816 złotych brutto, urzędnicy średniego szczebla 3017 złotych brutto, natomiast najniższego szczebla (referenci) 2285 złotych brutto. (BW)
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?