"Zabytki, przed którymi stawaliśmy, zadziwiały nas i niepokoiły. Wydawały się ogromne, narzucały się nam, ciążyły swoją pradawną siłą, która chwilami wciąż potrafiła budzić w nas grozę. Przyjaciele mówili nam, że na samym tylko terytorium Meksyku odkryto sto tysięcy piramid, z których zaledwie trzysta było wówczas zbadanych".
Tak Jean-Claude Carriere, wybitny francuski pisarz, relacjonuje pierwsze zetknięcie z dawnymi kulturami, rozwijającymi się ongiś na terenach Ameryki Środkowej.
Trudno się temu zauroczeniu dziwić. Wychowani w Europie, w kulcie starożytnego Egiptu i paru niewielkich piramidek w Gizie, nie zawsze zdajemy sobie sprawę z tego, co można zobaczyć na drugiej półkuli. "Przez cały czas naszej nauki podręczniki i profesorowie coś przed nami ukrywali, a może my sami, nie dość ciekawi?" - zastanawia się autor. Trudno się z tym zdaniem nie zgodzić, zwłaszcza jeżeli się widziało gigantyczne piramidy Słońca i Księżyca w Teotihuacan.
A przecież to nie wszystko. Jak pisze Carriere, są trzy Meksyki: wspomniany pre- kolumbijski, wspaniały i groźny zarazem; jest Meksyk hiszpański i katolicki, takoż utrwalony w wielu przepięknych budowlach; jest wreszcie Meksyk nowoczesny, z największą metropolią świata. Ale jest też, niestety, uzupełniając wywody autora, Meksyk czwarty, pełen przemocy i okrucieństwa.
(WJUR)
Jean-Claude Carriere "Alfabet zakochanego w Meksyku", przekład Wiktor Dłuski, Drzewo Babel, Warszawa 2011
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?