- Gospodarka słabnie, wyhamował wzrost PKB. To nadal niezłe 3,1 proc., ale wolniej doganiamy bogate kraje. Będzie lepiej?
- Jeśli polityka rządu wyraźnie się nie zmieni - mówię tu o praktyce, a nie deklaracjach - będzie gorzej. Zmierzamy ku spowolnieniu gospodarczemu. Mamy do czynienia z silną niepewnością związaną z politycznym i prawnym otoczeniem gospodarki. Nie służy to prowadzeniu biznesu, rzutuje na decyzje firm, np. o wstrzymaniu inwestycji.
- Czy to wina rządu? A może padamy ofiarą napięć w Europie, kryzysu uchodźczego i wielkiej gry, jaka mu towarzyszy?
- Niewątpliwie mamy w Europie do czynienia ze wzrostem nacjonalizmów, co wywołuje tendencje odśrodkowe i protekcjonistyczne.
- Politycy w paru krajach chcą chronić własny rynek przed napływem pracowników i towarów z innych państw unijnych, co jest sprzeczne z fundamentalnymi zasadami i prawami UE.
- Te odśrodkowe tendencje są silnie podsycane przez Rosję, jej lobbystów i agentów wpływu. Ale jestem umiarkowanym optymistą: wierzę, że politycy otrzeźwieją i w Unii zwycięży wola budowania wspólnej polityki handlowej, wspólnego frontu na zewnątrz i znoszenia barier wewnątrz. Bo one nam wszystkim szkodzą.
- Widać to choćby po polskim eksporcie czy delegowaniu pracowników. Przez bariery nasze firmy tracą.
--To źródło problemów i niepewności części z nich. Jednak głównym powodem niepokoju jest polityka polskiego rządu.
- Mamy Plan na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, zwany planem Morawieckiego.
- Większość przedsiębiorców popiera jego diagnozy i główne wnioski. Trudno, by polski przedsiębiorca nie zgadzał się z głównym hasłem premiera Morawieckiego: „Więcej polskiej gospodarki w polskiej gospodarce”. Praktyka jednak temu hasłu przeczy. Jednym z filarów rządowego planu jest zwiększenie oszczędności Polaków, wzmocnienie polskiego kapitału, by w oparciu o niego pobudzić inwestycje. Jeśli tak, to się powinno ten kapitał hołubić. Tymczasem działania rządu dają efekt dokładnie odwrotny.
- Na przykład?
- W imię rzekomej sprawiedliwości społecznej administracyjnie demoluje się rynek pracy, zmuszając przedsiębiorców do podnoszenia płac, kompletnie nie bacząc na to, czy firmy na to stać i jakie będą tego skutki. Proponowany jednolity podatek najsilniej uderzy w grupę ok. 250 tys. najefektywniejszych polskich przedsiębiorców. Rząd chce im zabrać, bo rzekomo mają za dużo. A przecież oni, zamiast szukać roboty na bezpiecznym etacie, podjęli ryzyko założenia i prowadzenia firmy, tworzenia miejsc pracy, budowania marki Polska.
- Ministerstwo Rozwoju pracuje nad rozwiązaniami, które mają ułatwić działalność gospodarczą, zmniejszyć biurokrację czy obciążenia pozapodatkowe.
- Dla przedsiębiorcy liczą się konkrety. Ich na razie brak. Co gorsza, rząd prowadzi dwie sprzeczne ze sobą polityki informacyjne: ludziom bardziej rozgarniętym, w tym przedsiębiorcom, mydli oczy obietnicami z planu Morawieckiego, a „suwerenowi” Kowalskiemu wmawia, jak to on jest przez złych kapitalistów okradany i jak dobry rząd w imię sprawiedliwości społecznej zabierze bogatym, by dać biednym. To rodzi brak zaufania - i coraz większą niepewność, zniechęcając do rozwijania biznesu w Polsce.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?