Z opowieści o walkach na tego typu galach wynika, że zawziętość wśród zawodników jest ogromna. W końcu pewnie żaden z nich nie jest nawykły do przegrywania. Ja dostałem zaproszenie na trzecią edycję gali w Polsce, która ma miejsce w Warszawie i jest dedykowana „Szlachetnej Paczce”. Poniekąd więc walka finałowa na gali jest moim obowiązkiem i wpisałem sobie ją do swojego harmonogramu. Łącznie z treningami.
Pojawił się już przeciwnik. Będę walczył z Andrzejem Supronem! Jednak dla mnie całe wydarzenie jest wspaniałe. Nowy sport, nowe kompetencje. Jestem byłym siatkarzem. Ostatnio jednak raczej jeździłem na rowerze. Uwielbiam pływać, potrafię się zatopić w wodzie, wejść z nią w stan harmonii. Ja i woda, ja i rower.
A w boksie jestem ja, ale jest też przeciwnik. No i ja nie mam w sobie pragnienia bicia się. Gdy w czasie pokazowego starcia z Andrzejem uderzyłem go w korpus, mówię od razu: przepraszam cię. Mój pierwszy trener, który jest mistrzem kung fu uczy mnie, jak oswajać się z tym, że się samemu oberwie. Chodzi o to, aby nie zamykać oczu, nie użalać się nad sobą. Sztuką jest nie „podpalać się”, nie tracić spokoju. Zarówno po udanym ciosie, jak i po przyjętym uderzeniu. Fascynujące. W większości udaje mi się.
Mam w sobie sport, nie mam w sobie potrzeby krzywdzenia ludzi. Walczę więc nie z ludźmi, ale o ludzi w gali finałowej białych kołnierzyków 13 maja w Warszawie…
Follow https://twitter.com/dziennipolskiDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?