Sędziowie hokejowi spotkali się w Oświęcimiu
Do premiery sezonu hokejowego intensywnie przygotowują się nie tylko zawodnicy, ale także sędziowie, którzy niedawno spotkali się w Oświęcimiu na ostatnim sympozjum przed inauguracją rozgrywek.
- Dla mnie bardziej emocjonujący był finał w 1998, kiedy Unia pokonała "Szarotki" 1-0. W poprzednim sezonie oświęcimianie byli niemal stuprocentowym faworytem tej rywalizacji. Powiem szczerze, że bardzo lubię prowadzić mecze w Oświęcimiu, chociaż jest tutaj grupka kibiców, która nie szczędzi mi wyzwisk niemal w każdym meczu, który prowadzę - dodaje Więckowski.
Arbiter z Pruszkowa jednak zawsze kłania się oświęcimskiej "loży szyderców" i potrafi ją pozdrowić przyjaznym gestem, co niejednokrotnie czynił. - Takie złośliwości wcale mnie nie deprymują. Wręcz przeciwnie, mobilizują do jeszcze lepszej pracy. Jestem z natury wesołym człowiekiem i lubię mieć kontakt z publicznością, dlatego z przyjemnością melduję się na mecze w Oświęcimiu. Z kolei nie lubię wizyt w Tychach i Gdańsku, gdzie trybuny są bardzo daleko od tafli - przyznaje arbiter.
Po turniejach pucharowych czy mistrzostwach świata często słyszymy falę krytyki pod adresem polskich sędziów, którzy w ocenie zawodników są bardzo pobłażliwi w stosunku do swoich kolegów zza granicy. - Myślę, że sędziowanie w polskiej lidze nie jest takie złe. Nasi krajowi rozjemcy muszą tylko trochę poprawić interpretację przepisów, ale przecież po to spotkaliśmy się w Oświęcimiu. Kiedyś trafnie podczas jednej z transmisji hokejowych w TV Wizja mój kolega Jacek Chadziński uznał, że to sędziowie z NHL powinni od czasu do czasu przyjechać na szkolenie do Polski - twierdzi szef Wydziału Sędziowskiego.
Sympatycy kauczukowego krążka z pewnością chcieliby, aby polski arbiter znowu prowadził mecze "na środku" podczas najważniejszych imprez hokejowych na świecie. - W tej chwili jest to raczej niemożliwe. Po pierwsze, nasza reprezentacja seniorów musiałaby występować w elicie światowego hokeja, a po drugie, po odejściu Bogdana Tyszkiewicza ze struktur IIHF brak nam międzynarodowego wsparcia. W tej chwili szczytem marzeń polskiego sędziego będzie prowadzenie spotkań podczas turnieju Division I i II, które zastąpiły MŚ grupy B - uważa Więckowski.
Na spotkaniu w Oświęcimiu ustalono, że mecze rodzimej ekstraklasy będzie prowadziło 11 sędziów głównych. Sześciu, najbardziej doświadczonych, arbitrów będzie miało nieco więcej obowiązków: Krzysztof Rzerzycha, Jacek Chadziński, Waldemar Matuszak, Krzysztof Zawadzki, Krzysztof Karaś i Leszek Więckowski.
Leszek Więckowski jest sędzią hokejowym od 23 lat. W polskiej ekstraklasie prowadził już ponad 400 spotkań. Od 1989 roku jest arbitrem międzynarodowym. Prowadził 150 meczów pod egidą IIHF, m.in. Finał Pucharu Europy w 1990, czy mecz w ramach Euroligi rozegrany w Magnitogorsku w sezonie 98/99. Jak każdy sportowiec chciałby wystąpić na arenach olimpijskich, oczywiście jako sędzia hokejowy. - Na polskich lodowiskach zamierzam świętować swój 1000. mecz, więc jeszcze trochę posędziuję - _twierdzi arbiter, który bardzo wnikliwie ocenia swoją pracę. - _Jeśli tylko Wizja transmituje mecz, który prowadzę, to po powrocie z meczu zaraz oglądam ponownie mecz na wideo (niejednokrotnie do wczesnych godzin rannych) i analizuję sporne sytuacje. Jestem otwarty na krytykę komentatorów, ale tylko wtedy, kiedy mają rację - stwierdził Więckowski.
(ZAB)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?