DĘBNO. W 450 rocznicę urodzin Balinta Balassiego
Dla Węgra Balassi znaczy tyle, co Kochanowski. Był pierwszym węgierskim poetą, który pisał w języku ojczystym. Rocznice jego urodzin i śmierci są uroczyście obchodzone, a badacze literatury po całej Europie szukają jego śladów. Jeden z nich prowadzi do Dębna, gdzie poeta zaproszony został przez jednego ze swoich przyjaciół, Ferenca Wesseliniego, ówczesnego właściciela dóbr dębińskich. Tam, już pierwszego dnia, zakochuje się w żonie owego Ferenca, Annie. Ta jednak była wielką damą, otoczoną dworem i nieskora była do nawiązywania romansów. Balint był zrozpaczony, tym bardziej, że nie nawykł do tego, aby kobieta mu odmawiała. Pisze wiersze miłosne, które przesyła swej ukochanej. Dla niepoznaki Annę zwie w nich Celią. Ta, porażona ogromem jego uczucia, pada mu wreszcie w ramiona. Szczęście kochanków nie trwało jednak długo. Ferenc, powiadomiony prawdopodobnie przez któregoś ze swoich sług o związku przyjaciela z żoną, wymawia mu gościnę. Balassi zmuszony jest opuścić ukochaną.
! Oprócz wspaniałej poezji Balassi pozostawił po sobie niezwykle barwny życiorys. Syn magnata, przez ojca przeznaczony na człowieka rządzącego licznymi majątkami i obrońcę kraju. Wszechstronnie wykształcony, biegle posługiwał się ośmioma językami. Znany jako doskonały dowódca wojskowy, czego dał wyraz za panowania Stefana Batorego, kiedy brał udział w wojnie o Gdańsk. Kochał życie we wszystkich jego przejawach, czuły na wdzięki niewieście, znany jako doskonały kompan i biesiadnik. Zginął śmiercią bohatera w czasie obrony twierdzy Estergom nad Dunajem.
! -_ Wierzę, że w takie noce jak dzisiejsza Balint pojawia się w Dębnie. Spotyka się z ukochaną Anną, przechadzają się wokół zamku, przystają obok krzewu róż, które symbolizują tą wspaniałą acz tragiczną miłość - _mówi kustosz zamku, Lidia Luchter-Krupińska. To właśnie ona wraz z Łukaszem Ciemięga tak wspaniale recytowali wiersze Balinta i opowiadali o jego bytności w zamku, że widzowie rozglądali się po sali rycerskiej, gdzie właśnie kochankowie pierwszy raz się zobaczyli, szukając śladów ich bytności.
! W muzycznej części tej polsko-węgierskiej wieczornicy wystąpili uczniowie ze Szkoły Podstawowej nr 15 z Tarnowa im. Józefa Bema. Dzieci wspaniale zatańczyły czardasza i zaśpiewały węgierską pieśń. Wiele emocji dostarczył widzom operowy popis Eweliny Stępień, której przygrywały Teresa Szydłowska na pianinie i na skrzypcach Małgorzata Górka. Artystki przygotowały koncert zatytułowany "Na węgierską nutę".
(ZS)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?