Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wiek nie gra roli, gdy się jest młodą mamą

Rozmawiała Justyna Krupa
Klaudia Jans-Ignacik w reprezentacji występuje z Alicją Rosolską
Klaudia Jans-Ignacik w reprezentacji występuje z Alicją Rosolską fot. Andrzej Banaś
Rozmowa. Klaudia Jans-Ignacik przygotowuje się pod Wawelem do meczu Fed Cup

– Wraca Pani na zgrupowanie kadry w Pucharze Federacji po 4 latach przerwy. Wciąż nie wiemy jednak, czy przeciwko Rosjankom w parze z Alicją Rosolską zagra Pani czy Agnieszka Radwańska. Ostatnio „Isia” z Alicją radziły sobie bardzo dobrze.

– Jestem szczęśliwa, że jestem w tej drużynie. A to, kto zagra, jest mniej ważne. Zobaczymy, na kogo postawi nasz kapitan. Istotne jest to, żebyśmy pokonały Rosjanki. Cieszę się, że jako młoda mama mogłam znaleźć się w reprezentacji Polski. To chyba jest pewien ewenement. A dla mnie to dodatkowy kop motywacyjny.

– Jak wrażenia z Kraków Areny?

– Widziałam obiekt i jestem zachwycona. Pięknie to wygląda – szatnie, wszystko. Na razie na nic nie możemy narzekać. Dbają o nas bardzo. Mam nadzieję, przyjdzie na mecz dużo dzieciaków, dla których to będzie przygoda – zobaczyć nas na żywo. Może to zaprocentuje i sprawi, że postawią na tenis.

– Jeżeli zagra Pani przeciwko Rosjankom, stanie się najstarszą reprezentantką Polski w Pucharze Federacji. Debiutowała Pani w 2002 roku, w meczu z Jugosławią – krajem, którego już nie ma na mapach.

– Deblistki mogą z powodzeniem grać znacznie dłużej. Można wręcz powiedzieć, że jestem młoda, jak na zawodniczkę w grze podwójnej. Mam czas na sukcesy. Liczę, że moje doświadczenie przyda się drużynie.

– Ma Pani za sobą wyjątkowo udane występy w Australian Open, w parze ze Słowenką Andreją Klepac dotarłyście aż do ćwierćfinału. Po drodze pokonała Pani kilka wyrazistych tenisistek singlowych, chociażby Garbine Muguruzę w parze z Carlą Suarez-Navarro.

– Najlepszą decyzją było to, że zdecydowałam się tam pojechać wraz z córką. Byliśmy tam całą rodziną, bo jeszcze z mężem [dziennikarzem Bartoszem Ignacikiem – przyp. red]. To dawało mi poczucie pewności i spokoju. Paradoksalnie dzięki temu mogłam się skupić tylko na graniu. I czułam, że niezależnie od tego, czy wygram, czy przegram, to jest tam ze mną ktoś, z kim mogę się tym podzielić. Tak naprawdę kluczowy był pierwszy mecz z bardzo dobrą parą, czyli Jeleną Janković i Arantxą Parrą. Wygrałyśmy go dopiero po trzygodzinnej batalii. Wtedy poczułyśmy z Andreją, że „zaskoczyło” .

– Nie ma Pani poczucia, że po sukcesie Polski w Pucharze Hopmana kibice zaczęli bardziej dostrzegać inne „wymiary” tenisa, poza grą singlową?

– Dobrze byłoby, żeby jak najwięcej mówiono o sukcesach innych niż singlowe. Jest mi miło, że moje dobre występy w Australii przełożyły się na zainteresowanie mediów i kibiców. Moim zdaniem gra deblowa wcale nie jest mniej atrakcyjna od singlowej. Często spotykam się z takimi głosami, że ludzie chcieliby więcej debla w telewizji. Niektórzy sami grają i chcą podpatrzeć pewne zagrania. Jest więc spora grupa kibiców spragniona oglądania gier deblowych.

– Wróciła Pani do regularnych treningów 3 miesiące po porodzie. A przecież nawet mamy, które nie uprawiają zawodowo sportu, przyznają, że czasem przy małym dziecku nie mają czasu nawet na to, by się uczesać. A co dopiero myśleć o takich wyzwaniach.

– Wszystko jest kwestią dobrej organizacji czasu. Wiem, że koleżankom, które urodziły dziecko, a nie uprawiały wcześniej sportu, było trochę trudniej się zorganizować. Dla osób, które od wielu lat mają cały dzień zaplanowany co do godziny, to jest mniejsze wyzwanie. A w każdym razie nie tak ciężkie zadanie, żeby nie można było sobie z tym poradzić.

– Po powrocie na kort trudno było znaleźć partnerkę do debla?

– Wiedziałam, że muszę od razu pokazać wszystkim, że nadal można na mnie liczyć. I że jestem dobrze przygotowana. Bardzo szybko inne zawodniczki zobaczyły, że poważnie traktuję ten powrót i jestem w formie. Postawiłam sobie za cel, by na ten kolejny rok znaleźć już sobie stałą partnerkę deblową i osiągnąć dobrą pozycję w rankingu. I się udało.

– Furorę w internecie robiły ostatnio zdjęcia Pani córeczki z różnymi gwiazdami tenisa, np. z Rogerem Federerem. Po Australian Open ta kolekcja fotek jeszcze się powiększyła?

– Aniela robiła sobie też zdjęcia z Wiktorią Azarenką, którą polubiła chyba najbardziej ze wszystkich gwiazd WTA Tour. Oprócz oczywiście Isi Radwańskiej, bo tę znała już wcześniej. Nie wiem, co takiego miała w sobie Azarenka, ale była zdecydowanym hitem (śmiech). Od razu Anielka wskoczyła jej na ręce i głaskała ją po twarzy. Poza tym ma jeszcze fotkę z Fabio Fogninim. Planuję zabrać Anielę na turniej do Indian Wells, więc tam na pewno będzie kolekcji ciąg dalszy. To będzie dla niej świetna pamiątka.

– Do Krakowa córka też przyjechała?

– Nie, teraz ma ferie zimowe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski