Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Większa strefa? Platforma dopiero teraz chce pytać mieszkańców

Piotr Tymczak
Plany urzędników są takie, by strefa płatnego parkowania powiększyła się w trzech obszarach (wskazują je strzałki)
Plany urzędników są takie, by strefa płatnego parkowania powiększyła się w trzech obszarach (wskazują je strzałki)
Komunikacja. Radni PO proponują referendum w sprawie powiększenia obszaru płatnego postoju. Politycy PiS i urzędnicy miejscy są przeciw.

„Czy chcesz dalszego rozszerzenia strefy płatnego parkowania w Krakowie?” – tak ma brzmieć pytanie w referendum, które mogłoby się odbyć w naszym mieście 30 listopada, przy okazji drugiej tury wyborów samorządowych.

O pomyśle referendum w sprawie strefy radni Platformy Obywatelskiej (mają większość w Radzie Miasta Krakowa) mówili na łamach „Dziennika Polskiego” już w czerwcu. Teraz władze krakowskiej PO coraz poważniej rozważają taki scenariusz.

– Skoro temat rozszerzenia strefy tak mocno zajmuje mieszkańców, to może warto raz na zawsze roztrzygnąć tę kwestię w referendum – argumentuje radny Dominik Jaśkowiec.

Liczy, że w drugiej turze wyborów frekwencja byłaby wystarczająco wysoka i że duża liczba krakowian głosowałaby też w referendum (by było ono ważne, do urn musiałoby pójść co najmniej 30 proc. uprawnionych do głosowania). – Gdyby takiej frekwencji nie było i tak po wynikach głosowania będziemy znali pogląd mieszkańców na temat rozszerzenia strefy – mówi radny.

Pomysł nie podoba się radnym PiS. – O strefę można było zapytać przy okazji referendum w sprawie igrzysk – uważa radny Józef Pilch. – Teraz referendum w sprawie strefy to działanie pod kampanię wyborczą. Szkoda na to wydawać kolejne pieniądze – dodaje.

Jego zdaniem strefę można rozszerzać, jeżeli najpierw na obrzeżach miasta powstaną parkingi, na których będzie można zostawić samochód i szybko się przemieścić do centrum tramwajem albo autobusem.

Gotowi na kosmetykę

Urzędnicy także uważają, że referendum w sprawie strefy jest niepotrzebne. Prezydent Krakowa ma poddać pod głosowanie radnych (prawdopodobnie na sesji pod koniec września) projekt uchwały o rozszerzeniu strefy na kolejne tereny Krowodrzy i Grzegórzek, a także część Dębnik.

– Nasza propozycja dotyczy jedynie dopełnienia już istniejącej strefy, tak aby kończyła się na naturalnych granicach – wyjaśnia wiceprezydent Krakowa Tadeusz Trzmiel. – Przeprowadzenie referendum byłoby zasadne, gdyby strefa miała się rozrosnąć na dużym obszarze. A takich planów nie ma – dodaje wiceprezydent Trzmiel.

Od radnego Jaśkowca usłyszeliśmy wczoraj, że jeszcze nie dotarła do niego koncepcja rozszerzenia strefy proponowana przez prezydenta. – Jeżeli będzie to wniosek o kosmetyczne zmiany w strefie, a więc poszerzenie jej o kilka ulic, to nie widzę przeszkód, aby go przegłosować. Nie przeszkadzałoby to jednak w przeprowadzeniu referendum na wypadek kolejnych propozycji powiększenia obszaru płatnego postoju – komentuje radny Jaśkowiec.

Patrząc na propozycję zmian, można jednak zauważyć, że nie chodzi o objęcie strefą tylko kilku ulic. W Kro­wo­drzy to obszar w granicach: Prąd­nickiej, Wrocławskiej, Racławickiej i nasypu kolejowego, na Grzegórzkach teren wyznaczony ulicami: Mogilską, Rymarską, Supniewskiego, Białuchą, Grochowską, Rakowicką i nasypem kolejowym. Opłatami zostałby także objęty spory obszar Dębnik między Wisłą, ul. Monte Cassino oraz Nowaczyńskiego.

Czekają na uwolnienie cen

Pomysłowi referendum nie jest przeciwny Stanisław Albricht, autor polityki parkingowej dla Krakowa.

– Ważne jednak, by podczas kampanii referendalnej mieszkańcom przedstawić jak mogłaby się dalej rozszerzać strefa – zaznacza Albricht. Przypuszcza on, że za strefą głosowaliby mieszkańcy ulic sąsiadujących z obecną strefą, którzy mają problemy z zaparkowaniem auta pod domem, bo zatrzymują się tam kierowcy dojeżdżający do centrum i chcący uniknąć opłat za postój. Poszerzenia strefy chcieliby też zapewne mieszkańcy ulic, na których jest mało miejsc postojowych, a są urzędy i inne obiekty użyteczności publicznej, pod które podjeżdża wiele aut.

– Można założyć, że przeciwni strefie będą głównie ci, którzy na co dzień dojeżdżają autem do centrum (do pracy albo w innych sprawach) i nie zamierzają płacić za postój w parko­matach – komentuje Albricht. Przypomina, że ok. 40 procent ruchu to przejazdy tranzytowe, a więc dojazd do Krakowa osób z ościennych gmin. To potencjalni przeciwnicy strefy, którzy jednak nie głosowaliby w referendum.

Zdaniem Stanisława Albrichta najważniejszym zadaniem dla Krakowa jest zróżnicowanie cen za parkowanie w strefie. Obecnie na całym jej obszarze obowiązuje jedna stawka – 3 zł za godzinę (najwyższa, jaką dopuszczają przepisy). Teoretycznie przy decydowaniu w sprawie rozszerzenia strefy radni miejscy mogliby przegłosować poprawkę o wprowadzeniu tańszych stref buforowych – z opłatą np. 1,5 zł za godzinę.

– To nie ma sensu. Do takiej strefy trzeba byłoby dopłacać. A założenie jest takie, że strefa ma przynosić dochód, za który spółka parkingowa wybuduje parkingi – argumentuje radny Jaśkowiec.

Urzędnicy chcą zróżnicować opłaty, ale tak, by w ścisłym centrum było drożej (np. 6 zł), a stawka 3 zł była najniższa. Zwrócili się do rządu o zmianę ustawy, która uwolniłaby ceny w strefie. Przedstawiciele magistratu zapowiadają, że będą wciąż przypominać o swoim wniosku. Wiceprezydent Trzmiel wyjaśnia, że teraz o to trudno, bo czeka nas reorganizacja rządu i trzeba poczekać na nowego ministra infrastruktury.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski