Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Większa szansa na rozwój

Rozmawiał Artur Bogacki
Piotr Adamski w grudniu skończył 24 lata, jest rozgrywającym
Piotr Adamski w grudniu skończył 24 lata, jest rozgrywającym Artur Bogacki
Rozmowa. Siatkarz I-ligowej ekipy AGH Kraków PIOTR ADAMSKI opowiada o wrażeniach z gry w nowym klubie

- W połowie sezonu przeniósł się Pan z wycofanego Hutnika do innego krakowskiego zespołu w I lidze, AGH. Jak wrażenia?

- Jestem zadowolony, że udało mi się znaleźć nowy klub, i to w Krakowie, z którym jestem teraz związany. Lepiej nie mogłem trafić.

- W tej drużynie jest trzech rozgrywających. Pan jako nowy pewnie na liście trenera Andrzeja Kubackiego był na końcu.

- Trener powiedział, że już ma dwóch rozgrywających i że będę musiał sobie wywalczyć pozycję na treningach i w meczach. Chodziło o to, by zwiększyć rywalizację. Nie było jakiegoś jasnego podziału, czy będę trzeci, drugi czy pierwszy. Trener chciał się przekonać, co ja tak naprawdę potrafię, bo mało mnie znał.

- Pan sobie założył, w jakim czasie chce być pierwszym rozgrywającym?

- Nie. Przede wszystkim chciałem, by zgrać się z chłopakami z nowej drużyny. Na mojej pozycji przejście w trakcie sezonu do innego klubu nie jest łatwe. Wiadomo, że celem jest występowanie jak najczęściej na boisku, to przecież jest ambicją każdego sportowca. Stwierdziłem, że jeśli będę solidnie pracować, to prędzej czy później dostanę szansę.

- Patrząc na składy w ostatnich kilku meczach, szybko Pan wywalczył to miejsce w szóstce.

- Szybko, nie szybko. Na początku wchodziłem na zmiany, wyglądało to raz lepiej, raz gorzej. Potem trener na mnie postawił, akurat trafiła się nam passa zwycięstw i pewnie nie chciał nic zmieniać. Jednak to nie tak, że bezwzględnie jestem pierwszym rozgrywającym. Cały czas muszę udowadniać swoją wartość. Najważniejsze mecze przed nami (AGH walczy o awans do play-off - przyp.), wcale nie jest powiedziane, że to ja w nich będę grał.

- W AGH jest pewnie inaczej niż w Hutniku.

- Czuję się tu dobrze. Od strony zaplecza organizacyjnego, kultury pracy, ten klub jest na wyższym poziomie. Tu mogę się skupić tylko na siatkówce, a w Hutniku trzeba było myśleć o wszystkim.

- Formalnie był Pan zawodnikiem klubu z Kielc, ostatnio wypożyczanym do innych zespołów. Była szansa, by grać tam w PlusLidze?

- Tak naprawdę mam kartę na ręku. Większych powiązań z drużyną z Kielc, poza tym, że tam zaczynałem przygodę z siatkówką, już nie mam. Trzy sezony temu zostałem zgłoszony do rozgrywek. Byłem jednak trzecim rozgrywającym, nie miałem okazji zadebiutować w PlusLidze. Trenowałem z pierwszą drużyną, ale nie dostałem szansy. Grałem w Młodej Lidze, a w trakcie sezonu przeszedłem do Hutnika (wówczas II liga - przyp.).

- Myśli Pan jeszcze o grze w elicie, czy I liga Panu wystarcza?

- Wiadomo, że PlusLiga to awans sportowy, ale najważniejsze to skupić się na obecnym sezonie. Przed nami bardzo ważne mecze. Im więcej się ugra, tym większa szansa, że kiedyś się do PlusLigi trafi. Nie stawiam sobie ultimatum, że muszę tam występować. Przede wszystkim zależy mi na grze. Nie chciałbym być przez cały rok tylko rezerwowym jakiegoś dobrego zawodnika i jedynie przyglądać się grze. Uważam, że na pozycji rozgrywającego dużo więcej się zyskuje, gdy prowadzi się grę i jest się ważnym zawodnikiem drużyny. Jeśli miałbym pójść do PlusLigi, to tam, gdzie mógłbym grać, albo miałbym możliwość uczciwej rywalizacji. A do tego na pewno potrzeba mi jeszcze trochę umiejętności i doświadczenia.

- Czyli lepiej grać w pierwszej lidze, niż podawać piłki w PlusLidze...

- Tak mi się wydaje, choć zależy, w którym klubie tej pierwszej ligi. Są drużyny z różną mentalnością. Przyszedłem do AGH, bo tu mogę się dużo nauczyć. Trener Kubacki bardzo dużą wagę przykłada do taktyki, z którą wcześniej nie miałem aż tyle do czynienia. Jestem w sumie samoukiem. Coś tam o taktyce wcześniej było, ale nigdy z taką ilością statystyk i analiz. Pod tym względem jest dużo nowych rzeczy, które chcę przyswajać, rozwijać się. Na pewno też więcej i ciężej trenuję niż w Hutniku, gdzie ze względu na problemy organizacyjne były protesty, strajki. Czuję, że pod względem fizycznym też robię krok do przodu.

- Do Kielc Pan się nie wybiera, więc może z drużyną z Krakowa zagra Pan kiedyś w PlusLidze?

- Chciałbym, tylko że nie słyszałem, by działacze mieli takie plany. Może kiedyś się takie pojawią. Jestem w Krakowie od kilku lat, dobrze się tu czuję. Jeśli jeszcze miałbym tutaj zagrać w PlusLidze, to byłoby spełnienie moich sportowych marzeń.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski