Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Większość „niezależnych” radnych dzielnicowych to partyjni działacze

Agnieszka Maj, Małgorzata Mrowiec
Mapka pokazuje, kto będzie rządził w krakowskich radach dzielnic i jaki jest ich skład
Mapka pokazuje, kto będzie rządził w krakowskich radach dzielnic i jaki jest ich skład
Polityka. Kandydaci PiS i PO do rad dzielnic ukrywają swoją przynależność partyjną, ponieważ pomaga im to wygrać wybory. Natomiast w przypadku kandydowania do Rady Miasta nie opłaca się być niezrzeszonym, gdyż system liczenia głosów preferuje duże ugrupowania.

W wyborach do rad dzielnic wygrali niezależni. W sumie zdobyli 222 z 372 mandatów. Niezależność większości z tych radnych jest jednak pozorna. Spora część z nich należy do PO lub do PiS, ale nie chce tego ujawniać.

Na przykład Bogdan Smok, działacz PO, startował ze Stowarzyszenia Mieszkańców Bro­no­wic bez podawania przynależności partyjnej.

– Dostałem taką propozycję od stowarzyszenia. Nie widzę w tym nic złego. Choć jestem członkiem PO, to popierają mnie zwolennicy różnych ugrupowań – tłumaczy Bogdan Smok.

Marcin Szymański został radnym Dzielnicy XII Bieżanów-Prokocim jako kandydat niezależny, choć dotąd był członkiem klubu PiS w Radzie Miasta, a także jest w sztabie wyborczym Marka Lasoty, kandydata PiS na prezydenta Krakowa. Szymański tłumaczy jednak, że jest bezpartyjny.

Do rady Prądnika Czerwonego jako niezależny dostał się natomiast Dariusz Wicher, działacz PiS.

Ze swoim szyldem partyjnym radni ujawniają się dopiero po wyborach. Wtedy wchodzą w skład koalicji tworzonej przez PiS lub PO. Dochodzi nawet do takich paradoksów jak w Dzielnicy VI Bronowice, gdzie wybrani zostali sami radni niezależni, a będzie rządzić PO, bo jej członkowie mają tam większość. Podobnie jest w Dzielnicy II Grzegórzki, gdzie niezależni zdobyli 70 proc. głosów, ale najprawdopodobniej będzie tam rządzić Platforma.

Dlaczego działacze nie ujawniają się przed wyborami? – Część kandydatów uważa, że jeśli podadzą przynależność partyjną w wyborach dzielnicowych, to obniżą swoje szanse na wygraną – uważa Dominik Jaśkowiec, radny PO i autor statutu rad dzielnic. Jego zdaniem w ukrywaniu szyldu partyjnego celują zwłaszcza radni PiS.

– Zgłosili nawet do statutu dzielnic poprawkę, by zakazane było podawanie przynależności partyjnej – mówi Jaśkowiec. Uważa on, że ukrywanie tego faktu jest oszukiwaniem wyborców, którzy powinni wiedzieć, kto ma jakie poglądy partyjne.

Choć niezależni wygrywają w dzielnicach, to nie udało im się zdobyć żadnego mandatu w Radzie Miasta. Przegrali też w wyborach na prezydenta Krakowa. Należy do nich Tomasz Leś­niak, lider Stowarzyszenia Kraków Przeciw Igrzyskom. Wprowadził do rad dzielnic kilku swoich działaczy, ale nie udało mu się tego zrobić w Radzie Miasta Krakowa.

– To wszystko przez system D’Hondta, który preferuje wielkie partie. Jest tak skonstruowany, że choć w skali całego miasta przekroczyliśmy próg wyborczy wynoszący 5 procent, to nie mamy żadnego mandatu – mówi Tomasz Leśniak.

Kandydaci z jego listy do Rady Miasta zdobyli w Krakowie 6,7 proc. poparcia. W okręgu obejmującym Prąd­nik Biały i Krowodrzę osiągnęli nawet 10 proc. Nie weszli jednak do Rady Miasta, bo w każdym z okręgów silniejsza okazała się lista PiS lub PO. – W wyborach do Rady Miasta liczą się wszystkie głosy na kandydatów znajdujących się na liście – tłumaczy Tomasz Leśniak.

Natomiast w dzielnicach obowiązują okręgi jednomandatowe, wygrywa więc ten, kto zdobył najwięcej głosów, a nie ten, kto znajduje się na „mocnej” liście. – Dla mnie to kolejny argument przemawiający za tym, że także do Rady Miasta powinny obowiązywać jednomandatowe okręgi – uważa Mirosław Gilarski, radny PiS.

Niektórzy kandydaci startują więc do Rady Miasta pod szyldem partyjnym albo z listy silnego lidera, a do dzielnicy – jako niezależni. Zrobił tak Paweł Kli­mowicz, startujący w tych wyborach z Komitetu Wyborczego Wyborców Jacka Majchrowskiego, a do Rady Dzielnicy V Krowodrza jako niezależny. – W Dzielnicy V nie potrzebowałem takiego wsparcia, byłem przewodniczącym rady w latach 2002 – 2006 i jestem tu znany – wyjaśnia Paweł Klimowicz.

Generalnie startu w wyborach bez ujawniania szyldu partii nie uznaje on za oszustwo, lecz za taktykę wyborczą. – W dobie internetu i tak każdego można sprawdzić i prześwietlić – uważa Paweł Klimowicz. Przyznaje zarazem, że ta taktyka niektórym się opłaciła.

Z kolei brat Pawła – Piotr Klimowicz, przez ostatnie osiem lat przewodniczący „piątki”, kandydował wyłącznie pod swoim nazwiskiem. Nie podał ani przynależności partyjnej (a należy do PO), ani że jest niezależny.

– Znaczki partyjne w wyborach do dzielnic powinny być zakazane. Ja nie miałem znaczka, a zostałem wybrany – zwraca uwagę Piotr Klimowicz. Uważa, że sukces w wyborach przyniosła mu po prostu dotychczasowa praca w dzielnicy.

– W dzielnicach obowiązuje inna ordynacja wyborcza niż do Rady Miasta, głosuje się na osobę, a nie na partie. Przecież my w dzielnicy nie uchwalamy ustaw, tylko rozmawiamy o chodnikach, znakach drogowych, zieleńcach i parkach. Na co dzień nie widzę potrzeby, żeby tu było partyjnie – dodaje.

Zdaniem Piotra Klimowicza zakazanie znaczków partyjnych w wyborach wyrównałoby szanse kandydatów, pozwoliłoby wyeliminować tych, których jedynym atutem jest to, że kilka dni wcześniej zapisali się do partii. Natomiast nie pochwala startowania pod szyldem lokalnych stowarzyszeń osób związanych z daną partią, tak jak to miało miejsce np. w Bronowicach. – Trzeba traktować wyborców poważnie, a nie stosować triki i mydlenie oczu – podkreśla Piotr Klimowicz.

Dlaczego w dzielnicach opłaca się eksponować swoją niezależność, a w przypadku Rady Miasta i urzędu prezydenta to nie działa? Według prof. Andrzeja Piaseckiego z Instytutu Politologii Uniwersytetu Pedagogicznego wynika to z zasady, że „im bliżej mieszkańców, tym dalej od polityki”.

– Od ludzi, którzy decydują o naszym najbliższym otoczeniu nie wymagamy, żeby mieli jasno sprecyzowane poglądy polityczne, ale żeby byli zaangażowani w sprawy naszego osiedla czy dzielnicy – wyjaśnia prof. Andrzej Piasecki.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski