Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielbiciele zapomnianych miejsc

Redakcja
Kamienna Grobla pamięta najazdy Szwedów Fot. AUTORKA
Kamienna Grobla pamięta najazdy Szwedów Fot. AUTORKA
Gdańsk, Żuławy, Elbląg, Malbork, Tczew, Gdańsk. W ciągu tygodnia - płynąc jachtem motorowym - zatoczyliśmy pętlę. Na pokładzie były trzy pokolenia - najmłodszy uczestnik wyprawy miał niespełna 15 miesięcy. Jednostkę prowadził senior wielopokoleniowej rodziny.

Kamienna Grobla pamięta najazdy Szwedów Fot. AUTORKA

PĘTLA ŻUŁAWSKA (1). Z Gdańska do Gdańska - przez Elbląg, Malbork i Tczew

Nasz jacht, wyczarterowany w Żegludze Wiślnej, spokojnie bujał się na falach mariny Centrum, naprzeciwko słynnego gdańskiego Żurawia. By go wynająć nie musieliśmy się legitymować żadnymi uprawnieniami. Wystarczyło dwugodzinne szkolenie.
\
Nim jednak odcumowaliśmy ruszyliśmy w Gdańsk. Z portem jachtowym sąsiadowały dwa gmachy Muzeum Morskiego ze statkiem Sołdek, a także nowa Filharmonia w budynku starej elektrowni. Kilka kroków dalej Stare Miasto skupione wokół ulicy Długi Targ, z fontanną Neptuna na wprost Dworu Artusa. Równolegle do niej biegnie ulica Mariacka z licznymi pracowniami bursztyniarzy...
Jednak nas nie interesują ani muzea, ani bursztyn, ani piękne renesansowe kamienice, ani nawet Panienka z okienka. To widoki dla lądowych szczurów. Nas, marynarzy, pociągają inne klimaty.
Hania i Adam, gdańscy wielbiciele zapomnianych miejsc i nieznanych zakątków, prowadzą nas do Dolnego Miasta i Długich Ogrodów. Tam kończy się Starówka, gwarne centrum i tłumy turystów.
Symbolem dwóch sąsiadujących dzielnic - dwóch światów jest ciężarówka zaklinowana pod stalowym mostem. To "LKW Gallery", instalacja artystyczna mająca zwrócić uwagę na kończącą się tu "cywilizację". Projekt zwyciężył w konkursie - ogłoszonym przez Centrum Sztuki Współczesnej Łaźnia - na tzw. Galerię Zewnętrzną.
Dolne Miasto to odrapane kamienice, zardzewiałe szyny, zrujnowane magazyny. Żuleria i zbieracze złomu, szarzy ludzie, podwórkowe dzieci. Jest brzydkie, ale autentyczne. - Nie zostało odbudowane po wojnie, jak Stare Miasto - podkreślają z dumą jego mieszkańcy. Wśród tej scenerii - na rogu ulic Chłodnej i Łąkowej - odnajdujemy restaurację Kameralną, odcinającą się białym, zdobnym frontonem od reszty otoczenia. W jej przypadku kicz osiągnął wymiar sztuki. Kto, będąc w Gdańsku, nie widział tego miejsca, wiele stracił.
Od południowego - wschodu Dolne Miasto otoczone jest pasmem fortyfikacji i śluz. Najciekawsza z nich - Kamienna Grobla - niegdyś, w XVII i XVII stuleciu, chroniła tereny depresyjne przed zalewami, a miasto przed najazdami od strony Żuław. Dziś jest pięknym barokowym zabytkiem hydrotechniki. Górujący nad nią bastion Żubr - obok innych redut o nazwach Wilk, Królik, Miś, Dzik, czy Wyskok - odbija się w porośniętej sitowiem wodzie. Kamienne mury śluzy, obrotowe wrota i zwodzony most pamiętają jeszcze najazdy Szwedów. Niezdobyte wieżyczki noszą nazwę Dziewic. Taki pas fortyfikacji, ułożony w zgrabny zygzakowaty grzebień, ciągnie się w kierunku zachodnim, okrążając łagodnym łukiem centrum miasta. To doskonałe punkty widokowe, z których łatwo dostrzec najsłynniejsze zabytki i charakterystyczne budowle Gdańska.
Nad dworcem kolejowym Gdańsk Główny zaczynają się tereny górzyste. Niestety, niewielu turystów spieszących w dół, by zwiedzić Trójmiasto, obejrzy się w tę stronę, w przeczuciu niebywałych atrakcji. Nawet rodowici Gdańszczanie często nie znają swoich kolonii. Bo przyczółki na wzgórzach, położonych za Biskupią Górką - skrawkiem miasta żyjącym swoim życiem, wśród wąskich uliczek, szarych kamienic i zapyziałych podwórek - noszą właśnie nazwę Kolonii.
Na Biskupiej Górce, będącej przez 300 lat we władaniu wojskowych, największą atrakcją jest były internat Hitlerjugend, poza tym sporo tu kamienic z XIX i początków XX wieku. Na uwagę zasługują pobliskie cmentarze wojskowe: francuski i rosyjski, a także współczesny cmentarz Muzułmanów, których w Gdańsku mieszka spora ilość.
Wśród Kolonii naszą uwagę zwróciły Kolonia Wyżyny i Kolonia Jordana. Zaledwie parę kilometrów od centrum, zaskakują swoją odmiennością. Na początek poznajemy ulicę Ojcowską - cóż to za cudo! Wijący się po obu jej stronach - w kształcie litery S - podwójny wąż posklejanych maleńkich domków, każdy z osobnym wejściem i wysokim poddaszem. Końca owego węża nie widać, a gdy go ujrzymy, u wylotu ulicy straszy przedpotopowy GS-owski sklep. Na zapleczu grupka dzieci pokazuje nam bunkier - swoje miejsce zabaw. Przybiega też pies z pustą butelką po wódce w pysku. Przecieramy oczy, jawa to czy sen? Odpowiedzi nie będzie. Tuż obok kolejne oczarowanie: na zielonych wzgórzach rozrzucone są niewielkie domki, z wejściami przez małe furtki, prowadzące od ślepych bitych traktów. Stoją w ciszy i odosobnieniu. Gdzieniegdzie z zarośniętych uliczek strome schody prowadzą w dół, do normalności. Domki są parterowe: drewniane, murowane, każdy w swoim stylu Co przypomina ten pejzaż: Bałkany? Gruzję? A przecież to dwa kroki do centrum metropolii gdańskiej.
\

Myśl ta nie opuszcza nas, gdy - oglądani przez tłumy turystów oblegających bulwary nad Motławą i tandetny piracki okręt - ćwiczymy manewrowanie jachtem przed wyruszeniem w rejs. Mamy ochotę krzyknąć: - Hej, Ludzie, co tu robicie? Prawdziwy Gdańsk jest za rogiem.
ELŻBIETA TOMCZYK - MICZKA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski