Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielbłąd swoje, poganiacz swoje

Paweł Kowal
Od Krakowa do Brukseli. Eurorealista to taki typ, co nie ma złudzeń co do słabości Unii Europejskiej. Polscy eurorealiści najwyraźniej dzielą się na prounijnych, czyli takich co wiedzą, że bez UE nie trudno być prorokiem: Polsce może być tylko gorzej i tych, co to nie mogą powtrzymać entuzjazmu na wieść o kolejnych kłopotach Unii, a szczególnie lubią walić w Komisję Europejską jak w bęben.

Nieraz pod katolickim sztandarem zapominają o „od Unii Lubelskiej do Unii Europejskiej” Jana Pawła II, bo nie pasuje to do ich opowieści i nie pamiętają, jak bardzo Unia w Lublinie centralizowała rozlazłe dotąd dwudzielne państwo Obojga Narodów.

No to sobie wyobraźmy dzisiejszą Europę bez Unii, albo nawet tylko Unię ale bez tej dziwacznej, czasem irytującej, Komisji. Taka sytuacja: jest tylko Rada Europejska, czyli szefowie państw i rządów. Brytyjczycy przeżyją, a może nawet będzie lepiej, Francuzi dadzą radę, o Niemcach nie ma co mówić, ogarną swoje problemy. Dla Polski taki scenariusz musi w końcu oznaczać kłopoty. To Komisja walczyła w latach 2005-2006 z rosyjskim embargiem na polskie mięso, to do KE zwracaliśmy się, by ukrócić praktyki faworyzowania Gazpromu, to Komisja broni rynków mniejszych państw przed dumpingiem. Nie jest wolna od polityki, naciskana przez wielkie państwa, czasami nadmiernie im powolna, czasem przewrażliwiona i zacięta ideologicznie. Ale jest.

W interesie Polski nie leży przeciąganie sporów z Komisją, nie leży też „obnażanie” wspólnych europejskich instytucji i ich ośmieszanie. Mit europejskich urzędów nieraz nam jeszcze się przysłuży. Już słychać na Wschodzie radosny rechot, że się Unia rozwala, że Polska - „prymuska” europejska weźmie się do rozmontowywania Unii zaczynając od wojny z Komisją. Jeśli nie jest za późno, trzeba spór z Fransem Timmermansem wiceszefem Komisji Europejskiej jak najszybciej zakończyć, nawet gdy słychać oklaski od krytyków Unii. Juncker i jego zastępca wykorzystają procedurę badania praworządności w Polsce do wzmocnienia pozycji Komisji w stosunku do innych unijnych instytucji. Nie jest to jednak nasza sprawa.

Wielbłąd ma swoje plany a poganiacz swoje jak mówi arabskie przysłowie. Tak jest i tym razem, są tacy co by Polskę chętnie wpakowali w konflikt z Komisją Europejską o wszystko, bo im się Unia nie podoba. Mało ich interesuje, że niedługo to komisarze będą decydować o reformie polskiego górnictwa czy budowie gazociągu Nord Stream II, że każdego dnia to specyficzne grono rozważa różne nasze sprawy i decyduje o nich, o sprawnym przekazywaniu środków unijnych już nie wspominając. Tak to plany poganiacza są inne niż zamierzenia wielbłąda, choć pozornie każdy z nich wścieka się na Komisję tak samo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski