Zbigniew Bartuś: RAZEM DAMY RADĘ
Po pierwsze, moi krewni zarabialiby krocie na wyjaśnianiu paragrafów, a po drugie, urzędnicy (też moi) interpretowaliby te paragrafy zawsze na moją korzyść, wynajdując kruczki i znaczenia niczym wielcy encyklopedyści.
Oczywiście, ofiary tego bandytyzmu mogłyby pójść do sądów (niezawisłych, teoretycznie). Ale ja bym zorganizował pracę sądów tak, żeby tam nie było żadnej sprawiedliwości (zgodnie z maksymą: "Spóźniona sprawiedliwość nie jest sprawiedliwością").
Tak to mniej więcej w Polsce wygląda. Od 20 lat niebywale rośnie wydajność pracy w sektorze prywatnym. Sektora publicznego to nie dotyczy: wynagrodzenia są tu po prostu dane i nie ma żadnych instrumentów mierzenia sprawności. Zamiast zwiększać wydajność, zatrudnia się kolejnych speców - do tropienia kruczków i znaczeń. Pytanie, czy chcemy państwa encyklopedystów. Największym był Stalin.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?