Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wiele różnych spojrzeń na ten sam brud i śmieci pod Wawelem

Marcin Warszawski
Fot. Andrzej Wiśniewski
W ubiegłym tygodniu – 3 i 4 lipca – opublikowaliśmy dwa artykuły zatytułowane „Walczą z brudem. I przegrywają” oraz „Klejący się problem Krakowa: gumy do żucia na ulicach”, które traktowały o czystości Krakowa. Poniżej przedstawiamy polemikę Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania do tychże artykułów (pisownia oryginalna).

„W artykułach udowadniana jest nieprawdziwa teza o rzekomo złym stanie czystości ulic, chodników i placów w naszym mieście. Czytelnikom Dziennika Polskiego przekazane zostały mylne informacje. Bo przykład wyrzuconego mebla, tekturowego pudła, czy poremontowych odpadów na zieleńcu nie upoważnia do stwierdzenia że w całym, milionowym mieście jest brudno.

Prawda jest taka, że tereny gminne są sprzątane codziennie i systematycznie, zgodnie ze standardami, przyjętymi dla poszczególnych części miasta. Częściej niż często sprzątać się nie da, reszta zależy od ludzi. Natomiast za czystość na terenach prywatnych odpowiada ich właściciel.

I tak opisane składowisko starych opon za ekranem akustycznym przy ulicy Opolskiej, to przykład odpadów porzuconych na terenie prywatnym. Stary fotel wyrzucony na trawniku to przykład bezprawnego postępowania i złych nawyków. Właściciel tego mebla nie musiał go podrzucać sąsiadom, mógł oddać na wystawkę odpadów wielkogabarytowych, albo przywieźć do Lamusowni.

Po co zatem ktoś wyrzuca niepotrzebne meble i zaśmieca otoczenie? Może brak kultury osobistej, a może poczucie bezkarności. Wszystkie opisane w artykule miejsca zostały uprzątnięte, również tereny, niebędące własnością gminy.

Tu nie toczy się żadna walka z brudem, bo miasto jest systemowo oczyszczane, ale walka ze złymi nawykami, dotyczącymi traktowania odpadów. Odpady z gospodarstw domowych mają swoje miejsca w pojemnikach i altanach śmietnikowych, nie na zieleńcach i placach.

Opakowania czy zużyte gumy do żucia trzeba wyrzucać do koszy ulicznych, nie na ulice i chodnik. Żadna kosmicznie droga maszyna do usuwania wyrzuconych gum, nie rozwiąże problemu zjawiska zaśmiecania. Na ulicach i placach w Krakowie pracują nowoczesne maszyny, takie jak przykładowo specjalistyczna głowica, oczyszczająca płytę Rynku Głównego i przyległe ulice. Ten nowoczesny sprzęt pozwala na perfekcyjnie oczyszczenie płyt, a w najbliższym czasie planowany jest zakup innych, wysokospecjalistycznych maszyn tego typu. Dopiero wtedy, gdy każdy z nas będzie odpowiedzialnie postępował ze swoimi śmieciami, efekty pracy firm sprzątających będą w każdym miejscu widoczne.

Łatwo posłużyć się wyświechtanymi hasłami, użyć wielkich i nieadekwatnych słów w ocenie sytuacji, jak to zostało zrobione w artykułach o stanie czystości. Trudniej postarać się o obiektywizm, którego zabrakło w tych publikacjach.

Wygląd wspólnej przestrzeni zależy od nas wszystkich. Potrzebujemy sojuszników, żeby zmienić ludzką mentalność, napiętnować zwyczaj zaśmiecania wspólnego otoczenia. Ważnym partnerem mogą tu być media.”

Krystyna Paluchowska, rzecznik prasowy Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania

KRAKOWSKIE ZAMIATANIE BRUDU POD DYWAN
Przepełnione śmietniki, chodniki poklejone gumą do żucia, stare meble porzucane wśród zieleni – problem brudu w Krakowie dostrzegają wszyscy prócz urzędników.

Niemal codziennie do naszej redakcji docierają udokumentowane przykłady. Jednak – zdaniem urzędników – publikacja zdjęć z wielu rejonów miasta nie jest wystarczającym powodem, by postawić tezę, że w Krakowie jest brudno.

Posądzony o brak obiektywizmu, odsyłam więc wszystkie miejskie spółki odpowiedzialne za czystość w mieście do ciekawej lektury. Od lat bowiem Małopolska Organizacja Turystyczna każdego roku prosi odwiedzających Kraków o ocenę wybranych dziedzin życia miasta. Wśród tychże dziedzin jest także kategoria „czystość na ulicach”.

Okazuje się, że – mimo deklaracji i większych środków na sprzątanie – urzędnikom nie udało się sprostać oczekiwaniom gości z całego świata i uratować wizerunku Krakowa. Jeszcze w 2011 r. ok. 9 procent turystów zagranicznych i ok. 12 proc. krajowych twierdziło, że w naszym mieście jest brudno. W zeszłym roku ta ocena była jeszcze surowsza: brud dostrzegało 12 proc. Polaków i 19 proc. obcokrajowców.

Gości z Niemiec, Anglii czy Kanady nie interesuje fakt, że kosze na przystankach ma opróżniać MPK, że parkowe alejki sprząta ZIKiT, a o Rynek Główny dba MPO. Turyści widzą tylko efekt – brud. To prawda, że sami krakowianie nie są bez winy. Martwi jednak fakt, że w centrum miasta starą wersalkę czy opony można wyrzucić niemal całkowicie bezkarnie.

Najwyraźniej do swoich obowiązków powinny się bardziej przyłożyć nie tylko ekipy sprzątające, ale i strażnicy miejscy. Skoro apele o porządek nie wystarczają, może trzeba po prostu częściej sięgać po bloczek mandatowy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski