Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielicki park&absurd

Arkadiusz Maciejowski
Na otwartym w ubiegłym roku parkingu przy stacji kolejowej "Wieliczka Park" bez trudu można znaleźć wolne miejsce
Na otwartym w ubiegłym roku parkingu przy stacji kolejowej "Wieliczka Park" bez trudu można znaleźć wolne miejsce Arkadiusz Maciejowski
Kontrowersje. Park&ride w Wieliczce miał zachęcać kierowców do korzystania z komunikacji zbiorowej. Na razie tylko zachęca do... jazdy autem

Trwa absurdalna sytuacja na otwartym ponad rok temu parkingu park&ride przy stacji kolejowej "Wieliczka Park". Najpierw przez wiele miesięcy parkować mógł na nim każdy, nawet jeśli nie przesiadał się potem na pociąg, a teraz, gdy bramki zaczęły już działać, regularnie na pomoc wzywana jest... straż miejska. Dlaczego? Bo kierowcy często nie mogą się z niego wydostać.

Generalnie zasada korzystania z park&ride (parkuj i jedź) w Wieliczce miała być bardzo prosta. Kierowcy mieli wjeżdżać na obiekt, parkować w wybranym miejscu, kupować bilet na pociąg, który jednocześnie bez dodatkowej opłaty jest bloczkiem parkingowym. Po powrocie, bilet miało się przykładać do czytnika, który otwierał bramkę wyjazdową.

Przez wiele miesięcy wielickim urzędnikom nie udawało się jednak uruchomić całego systemu. W październiku ubiegłego roku na łamach "Dziennika Polskiego" twierdzili, że problem leży po stronie spółki Przewozy Regionalne, do której pociągów mają przesiadać się kierowcy.

Wyjaśniali, że kolejarze nie zamontowali na stacji "Wieliczka Park" automatów, w których kierowcy mogliby kupować bilety. - A to warunek konieczny, ponieważ proszę sobie wyobrazić sytuację, w której kierowca wjeżdża na parking, spóźnia się na pociąg, więc decyduje się, że np. do Krakowa dojedzie już samochodem, ale nie może wyjechać z parkingu, bo nie ma gdzie kupić biletu (gdyby zdążył na pociąg, to kupiłby go u konduktora), którego przyłożenie do czytnika pozwala na otwarcie bramek - mówiła wtedy Jolanta Sobol, kierownik Wydziału Inwestycji Urzędu Miasta Wieliczka.

Choć to, co mówiła wydawało się logiczne, władze Wieliczki najwyraźniej postanowiły zaryzykować. Kolejarze do dziś nie zamontowali biletomatu, ale mimo to tzw. kontrola dostępu do park&ride została uruchomiona. Efekt? Łatwy do przewidzenia. - Faktycznie zdarzają się sytuacje, że wzywana jest straż miejska, aby uwolnić z parkingu kierowców - mówi Magdalena Golonka z Urzędu Miasta i Gminy Wieliczka.

Parking jest bowiem w pełni zautomatyzowany. Nie ma na nim żadnego pracownika. A co najbardziej absurdalne, często wewnątrz park&ride zablokowane zostają nie tylko osoby, które nie zdążyły na pociąg, ale także takie, które... kupiły bilet u drużyny konduktorskiej, ale bez specjalnego kodu kreskowego.

- Tylko konkretny typ biletu jest bowiem akceptowany przez czytniki na bramkach. Jeśli bilet nie ma kodu, to bramka się nie otworzy - mówi Magdalena Golonka. - Tymczasem na przejazd pociągiem z Wieliczki np. do Krakowa są sprzedawane różne bilety kolejowe. Wiele osób o tym nie wie, nie informuje drużyny konduktorskiej o tym, że chce bilet działający na park&ride i powstaje problem - zaznacza urzędniczka.

Całą sprawę rozwiązałoby ustawienie biletomatu na stacji "Wieliczka Park". Wtedy kierowca nawet jeśli z własnej winy nie zdążyłby na pociąg, mógłby kupić bloczek, przyłożyć go to czytnika i wyjechać z parkingu. Sęk w tym, że kolejarze nie kwapią się, aby ustawić takie urządzenie.

- Nasz oddział nie planował instalacji biletomatu przy takim natężeniu ruchu (kolejarze twierdzą, że jest zbyt małe - red.) Naszym zdaniem wystarczającym kanałem dystrybucji jest sprzedaż biletów przez obsługę w pociągu oraz sprzedaż internetowa - uważa Sylwia Spychała, rzeczniczka Małopolskiego oddziału Przewozów Regionalnych.

Wieliccy urzędnicy twierdzą zaś, że oni dla kolejarzy biletomatu nie będą kupować. I tak absurdalna sytuacja trwa. Być może urządzenie stanie dopiero, gdy ruszy pierwsza linia Szybkiej Kolei Aglomeracyjnej. Ma to się stać pod koniec tego roku. Wtedy na trasę z Krakowa Głównego do Wieliczki wyruszą nowe pociągi Acatus Plus obsługiwane przez Koleje Małopolskie, czyli spółkę, którą powołał marszałek województwa Marek Sowa. Pociągi będą wyjeżdżały na tę trasę co 30 minut mniej więcej od godz. 5 do 23 i wtedy na pewno dużo więcej osób będzie chciało się do nich przesiadać, zostawiając samochody na park&ride.

Magdalena Golonka twierdzi, że na razie władze solnego miasta szukają innych rozwiązań. W okresach dużego ruchu turystycznego, np. w weekendy podnoszą całkowicie szlabany na parkingu, aby nie było sytuacji, że ktoś na nim utknie. To jednak wprost wypacza ideę systemu park&ride. Przy podniesionych bramkach może bowiem parkować każdy, a przecież obiekt ma służyć tylko tym, którzy faktycznie przesiadają się na komunikację zbiorową.

Zupełnie inną sprawa jest fakt, że rzadko zdarza się, aby chociażby połowa miejsc na parkingu przy stacji kolejowej była zajęta. W ostatni poniedziałek na 186 miejsc dla samochodów zajętych było tylko ok. 40. Powodem tego jest zapewne m.in. fakt, że na wielickim park&ride parkować mogą tylko osoby przesiadające się na pociąg. Nie mogą tego robić kierowcy, którzy chcieliby dojechać np. do Krakowa autobusem miejskim.

Zmienić ma się to dopiero, gdy zacznie funkcjonować wspólny bilet dla aglomeracji krakowskiej (na jednym bloczku będzie można podróżować komunikacją miejską, m.in. w Krakowie i ościennych gminach, pociągami regionalnymi oraz korzystać z park&ride). Bilet taki ma być akceptowany przez czytniki na wielickim parkingu. W sprzedaży pojawi się on jednak najwcześniej w 2016 roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski