Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wieliczka: już niedługo widowiskowy pisk opon

Maciej Hołuj
W Wieliczce znou będą ścigać się najlepsi rajdowcy
W Wieliczce znou będą ścigać się najlepsi rajdowcy Maciej Hołuj
Wydarzenie. Najpierw impreza dla kierowców amatorów, potem prawdziwe ściganie zawodowców. A między zawodami wystawa poświęcona Januszowi Kuligowi.

Niewielu jest w Polsce kibiców sportowych, którzy nie potrafiliby skojarzyć nazwisk Mariana Bublewicza i Janusza Kuliga. Obu kierowców rajdowych od dawna nie ma wśród nas, ale pamięć o nich jest wciąż żywa.

Marian Bublewicz zginął podczas wypadku na trasie Zimowego Rajdu Dolnośląskiego, pokonując odcinek specjalny pod Złotym Stokiem. Do zdarzenia doszło 21 lat temu, w lutym 1993 roku. Janusz Kulig wjechał natomiast pod koła pędzącego pociągu na przejeździe w Rzezawie, także w lutym, ale dziesięć lat temu.

Tak się składa, że obu wielkich sportowców miałem okazję spotkać na swojej drodze. Pozostali w mojej pamięci jako wspaniali, przyjaźnie nastawieni do świata ludzie i jako mistrzowie kierownicy. Takich zapewne pamiętają ich tysiące kibiców sportu rajdowego w Polsce.
Bublewicza poznałem w czasach, kiedy moja droga pilota rajdowego nabierała rozpędu. Na moją prośbę Marian zabrał mnie do swojego samochodu treningowego i przewiózł nim trasą kultowego odcinka specjalnego prowadzącego z Rościszowa do Walimia.

Od pierwszego do ostatniego kilometra OS-u kończącego się słynną walimską kostką, Bublewicz komentował głośno każdy swój ruch. Mogłem zatem dowiedzieć się, dlaczego hamuje w tym, a nie w innym miejscu, dlaczego jeden czy drugi zakręt tnie poboczem, a innych nie, wreszcie jak koordynuje prace rąk i nóg podczas szybkiej, rajdowej jazdy.

Podobnych wrażeń doznałem, jeżdżąc z Januszem Kuligiem, kiedy przed jednym z rajdów testował seata cordobę wrc na słynnych rajbrockich hopach, niedaleko swojego rodzinnego Łapanowa. Kiedy żółta cordoba fruwała na nierównym asfalcie, unosząc się na wysokość przydrożnych słupków w słuchawkach intercomu słyszałem głośne: "hoooooppppa" Janusza Kuliga, który bawił się i cieszył każdym przejechanym metrem odcinka.

Dobrze się stało, że kilka lat temu, dokładnie w 2007 roku pomyślano o tym, aby uczcić pamięć obu kierowcówm rozgrywając zawody nazwane ich imieniem. Pierwsza edycja Memoriału Janusza Kuliga i Mariana Bublewicza została przeprowadzona na ulicach Wieliczki i tak zostało do dziś. Organizatorem imprezy jest do dzisiaj Automobilklub Krakowski. Zwycięzcami pierwszej edycji memoriału zostali Leszek Kuzaj/Jarosław Baran jadący samochodem subaru impreza.

Pomysł rozgrywania memoriału bardzo się wszystkim spodobał. Dla zawodników czynnie uprawiających samochodowy sport rajdowy udział w tych zawodach stał się niemal obowiązkiem. Ci, którzy w nich uczestniczyli w przeważającej większości osobiście znali Janusza Kuliga, był ich kolegą, wspomagał radą, dzielił się doświadczeniem. Wielu zawodników pamiętało także Bublewicza. - Nie sposób nie uczestniczyć w takiej imprezie, Marian był moim idolem, Janusz wspaniałym kolegą i rywalem - mówił Leszek Kuzaj przed jedną z kolejnych edycji memoriału.

Dzisiaj bez memoriału trudno byłoby sobie wyobrazić początek sezonu rajdowego, chociaż - jak podkreślają zawodnicy - to nie wynik jest najważniejszy, ale udział w rajdzie i idea, dla której powstał. W ośmioletniej historii memoriału ścigali się na jego trasie najlepsi kierowcy wyścigowi kraju.

W tym roku datę rozgrywania memoriału wyznaczono na 22 i 23 marca. W sobotę rozegrany zostanie prolog prowadzący m.in. przez wielicki rynek, zaś w niedzielę biegi zasadnicze, których trasę wytyczono także na ulicach Wieliczki. Wcześniej, bo już 15 marca rozegrana zostanie czwarta edycja memoriału dla kierowców amatorów. Bazą tej imprezy będzie rodzinna miejscowość Janusza Kuliga - Łapanów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski