Aktualizacja godz. 12.28
Po publikacji swoje oświadczenie przesłał nam Marcin S.
"Oświadczam, że od wielu miesięcy nie pełnię w przedmiotowej spółce żadnej funkcji i nie jestem z nią w jakikolwiek sposób związany. O swoim rzekomym związku z udaremnieniem próby wyłudzenia przez Wojciecha K. 5,5mln dotacji ze środków europejskich dowiedziałem się przypadkowo z mediów. W szczególności: nie zostałem w tej sprawie zatrzymany, nie usłyszałem zarzutów ani nie składałem żadnych wyjaśnień, ponieważ nie mam z tą sprawą nic wspólnego. Powielany w ten sposób błąd informacyjny, godzi w moje dobre imię."
Aktualizacja 10 sierpnia, godz.7
Poniżej publikujemy całe oświadczenie Wojciecha K.
(1) Nie jestem właścicielem żadnej spółki zagranicznej. Wraz z Prokuratorem i funkcjonariuszami CBA oglądaliśmy oryginały certyfikatów własności spółek zagranicznych wytypowanych przez Prokuraturę i wszystkie wskazują, że właścicielami tych podmiotów są inne osoby prawne i fizyczne. Certyfikaty jednoznacznie wskazują prawdziwych właścicieli. Prokuratura zdaje się mylić pojęcia pełnomocnika spółki i właściciela spółki.
(2) Zarzuty o wyłudzenie dotacji unijnych przez spółkę, której jestem pełnomocnikiem prawnym są nieprawdziwe. Wielomilionowe wartości rzekomych wyłudzeń podawane przez Prokuraturę dotyczą kwot całych projektów, a zakwestionowany został jeden wydatek dofinansowany kwotą ok 680.000 zł. Spółka posiada opinie niezależnych instytucji, które potwierdzają, że cena zapłacona przez Spółkę jest ceną rynkową.
(3) Bezprecedensowy atak Prokuratury i CBA dotyczy Spółki funkcjonującej na rynku od 2010r., osiągającej sukcesy, zatrudniającej wielu naukowców i nawiązującej współpracę z najbardziej renomowanymi ośrodkami naukowymi na świecie. Wynikami prac naukowych Spółki byli zainteresowani giganci z branży elektroniki użytkowej. Cały ten dorobek jest zaprzepaszczany, a dobre imię Spółki niszczone.
(4) Jeśli chodzi o rzekomy sukces CBA związany z zablokowaniem przyznania Spółce dotacji na rozwój jej zaplecza badawczo – rozwojowego, to wskazuję, że wskutek działań organów ścigania Spółka została zmuszona pozyskać dofinansowanie od zagranicznych inwestorów zewnętrznych. Oznacza to, że zakład pracy mający zatrudniać wielu polskich naukowców i zakład produkcji technologii opracowanych przez Spółkę powstanie poza granicami kraju. W Polsce nie powstaną zatem nowe miejsca pracy, a naukowcy pracujący dla Spółki przeniosą się z rodzinami do kraju inwestora kapitałowego. Wszyscy na tym stracimy.
(5) Z przykrością stwierdzam, że akcja Prokuratury i CBA jest kontynuacją próby dyskredytacji osoby Teresy Kamińskiej i nosi znamiona politycznej nagonki. Ze swojej strony mam nadzieję, że wreszcie skończy się nękanie mnie, mojej żony i dzieci i rodziny przez funkcjonariuszy.
(6) Dla mnie obiektywnym wyznacznikiem jeśli chodzi o sprawę jest decyzja Sądu, który wbrew wnioskom Prokuratury nie zastosował żadnych środków zapobiegawczych. Trudno nie odnieść wrażenia, że rozesłanie jednostronnych komunikatów przez CBA i Prokuraturę do mediów ma na celu wywarcie presji na sędziów, którzy w przyszłości decydować będą o środkach zapobiegawczych. Ze swojej strony głęboko wierzę w niezawisłość Polskich Sądów i ich odporność na polityczne naciski.
Aktualizacja 9 sierpnia
Oprócz Wojciecha K., w sprawie pojawiają się jeszcze dwie osoby.
- W toku postępowania ustalono, że 3 osoby dopuszczały się doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego - tłumaczy prok. Ewa Burdzińska z prowadzącej sprawę Prokuratury Regionalnej w Gdańsku. - Te trzy osoby to mężczyźni powiązani przez spółkę prawa handlowego: Paweł W., Marcin S., i Wojciech K. Ten ostatni był pełnomocnikiem spółki. Wobec wszystkich trzech zastosowano środki zapobiegawcze o charakterze nieizolacyjnym: poręczenie majątkowe połączone z zakazem opuszczania kraju - wymienia.
Wojciech K., przedstawiciel spółki z siedzibą w Gdańskim Parku Naukowo-Technologicznym (na terenie podstrefy Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej), już wcześniej usłyszał zarzuty dotyczące oszustwa i oszustwa kapitałowego - doprowadzenia Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w latach 2012-2015 do niekorzystnego rozporządzenia mieniem wielkich rozmiarów - blisko 7 mln zł.
Zdaniem śledczych w dwóch przypadkach uzyskał dla gdańskiej spółki dotacje ze środków publicznych wprowadzając w błąd co do rzeczywistego przeznaczenia tych środków Narodowe Centrum Badań i Rozwoju oraz Ministerstwo Rozwoju i Infrastruktury, wystawiając fałszywe dokumenty.
- Najnowsze ustalenia CBA wskazały, że mężczyzna w 2016 r. nadal usiłował prowadzić swój proceder, starając się wykorzystywać podobny mechanizm. Funkcjonariusze CBA ujawnili, że w celu osiągnięcia korzyści majątkowej w postaci uzyskania dotacji dla tej samej gdańskiej spółki wprowadził w błąd Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości i Ministerstwo Rozwoju, przedstawił podrobione i poświadczające nieprawdę dokumenty o istotnym znaczeniu, usiłując doprowadzić EFRR do niekorzystnego rozporządzenia mieniem wielkich rozmiarów. Nie osiągnął jednak swego celu - informuje w komunikacie CBA.
W szeroko zakrojonej akcji, funkcjonariusze CBA z Gdańska dokonali przeszukań w dwóch placówkach bankowych, kilku biurach i mieszkaniach. Zabezpieczono szereg dokumentów, dane i nośniki komputerowe, w tym świadczące o tym, że Wojciech K. mógł brać udział w zakładaniu firm w tzw. rajach podatkowych.
Wojciech K. usłyszał już zarzuty. CBA bada ewentualne powiązania i umowy wiążące w uprzednich latach Pomorską Specjalną Strefę Ekonomiczną w Gdańsku z tą gdańską spółką, z podejrzanym Wojciechem K. oraz z firmami, które mogły być zakładane przy jego udziale w „rajach podatkowych”.
Strefa Biznesu: Czterodniowy tydzień pracy w tej kadencji Sejmu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?