Fot. Andrzej Wiśniewski
O TYM SIĘ MÓWI. Gdy tracimy ukochanego czworonoga, nie wyobrażamy sobie, aby można go potraktować jak odpad do utylizacji. Tymczasem grzebowiska w Krakowie zbudować nie sposób.
"Nie chcemy mieszkać przy nielegalnym grzebowisku! ... Prosimy o interwencję, o nadzorowanie sprawy piszemy do warszawskiej inspekcji, bo boimy się, że znowu w Krakowie, zostanie zamieciona pod dywan" - ostrzega autorka e-maila.
Andrzej Jaworski, kierownik krakowskiego azylu, przyznaje, że ma w schronisku przepełnienie i choć dostawia kolejne boksy, do zagryzień czasami dochodzi. - Od początku tego roku mieliśmy 14 takich przypadków. Nie wiem, czy to dużo, czy mało. W tym okresie przez naszą placówkę przeszło ok. 1940 psów.
Kierownik od razu dodaje, że wszystkie zagryzione psy, a także uśpione przy ciężkich chorobach lub po wypadkach, są zabierane przez firmę utylizacyjną. - Działam zgodnie z prawem. Utylizujemy martwe zwierzęta. Nie mam powodu, aby urządzać na terenie azylu grzebowiska. Statystyki są jawne. Co miesiąc firma utylizacyjna zabiera martwe psy, w sumie ok. 400 kilogramów. Bo właśnie w kilogramach się rozliczamy. Czy to dużo? Znam placówki, gdzie co miesiąc to są nawet 2,5 tony... - zaznacza kierownik.
O tym, że nic okropnego w krakowskim azylu się nie dzieje, świadczy bardzo pochlebny dla placówki raport NIK. Przeprowadzona w tym roku kontrola nie wykryła najmniejszych nieprawidłowości, ani uchybień.
Jaworski przyznaje jednak, że podczas ostatniej wizyty inspektorzy PIW znaleźli na terenie azylu grób psa. Tyle że nie był to pies schroniskowy, a należał do prezes Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, Jadwigi Osuch.
- W moim domu doszło do wypadku, psy się pogryzły i jamniczka tego nie przeżyła. Nie miałam serca oddać jej do utylizacji. Postanowiłam pochować ją obok Dżoka w azylu. Choć od lat walczę o grzebowisko w Krakowie, nic z tego nie wychodzi - wyjaśnia.
W Polsce mamy już dziewięć cmentarzy dla zwierząt. Najbliższy w Rybniku. Można tam zrobić dla swych pupili grób. Pochówek kosztuje do 300 zł.
Takie miejsce jest potrzebne także w Krakowie. Tajemnicą poliszynela pozostaje, że u nas grzebie się zwierzęta nielegalnie, na nieużytkach. Tylko nieliczni zostawiają je w lecznicach do utylizacji.
Jan Machowski z biura prasowego krakowskiego magistratu przyznaje, że w mieście było rozważanych kilka lokalizacji na grzebowisko. Za każdym razem spotykały się z protestami. Ostatnio Uniwerstet Rolniczy chciał zrobić cmentarz na swym terenie w Rząsce, ale po protestach zrezygnował. - Czekamy na studium zagospodarowania Krakowa i wtedy pomyślimy - mówi Magdalena Bialik, zastępca kanclerza Uniwersytetu Rolniczego.
anna.agaciak@dziennik.krakow.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?