Wcześniej intensyfikację akcji zbrojnych skierowanych przeciwko dżihadystom zapowiedzieli Amerykanie i Niemcy. W środę wieczorem po ponad 10-godzinnej debacie brytyjscy politycy zdecydowali o rozszerzeniu działań wojskowych, które do tej pory skupiały się na nalotach RAF.
„Izba podjęła dobrą decyzję, która pozwoli Wielkiej Brytanii czuć się bezpiecznie. Akcja zbrojna w Syrii jest elementem szerszej strategii” - napisał premier Wielkiej Brytanii David Cameron na swoim koncie na Twitterze tuż po głosowaniu. Minister spraw zagranicznych Philip Hammond przyznał w rozmowie z dziennikarzami, że trudno określić, ile czasu potrwają naloty. - Na pewno nie rozmawiamy tutaj o kilku miesiącach, ale latach - dodał.
Największe emocje wzbudziło zaś przemówienie wygłoszone podczas obrad przez członka Partii Pracy Hilary’ego Benna. W mocnych słowach wyraził swoje poparcie dla decyzji premiera. - Rzeź w Paryżu dobitnie uświadomiła nam zagrożenie, z którym musimy się zmierzyć. Celem mogły być np. Londyn, Glasgow, Leeds czy Birmingham. Dżihadyści wciąż mogą uderzyć właśnie w te miasta. Nie jesteśmy bezpieczni - mówił Benn.
Wniosek przyjęto stosunkiem głosów 397:223. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Cztery brytyjskie samoloty Tornado już wystartowały z bazy RAF w Akrotiri na Cyprze, dokonując pierwszych nalotów. Do tego czasu brytyjscy piloci nie mieli prawa przekraczać granicy iracko-syryjskiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?