Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielka defraudacja na krakowskiej poczcie

(PS)
FOT. ARCHIWUM
Czym żył Kraków. Sto lat temu, 20 maja 1914 r., „Ilustrowany Kurier Codzienny” informował o wielkiej defraudacji dokonanej w Krakowie przez pewnego urzędnika pocztowego.

Dwa dni wcześniej, 18 maja, rozniosła się wieść o „niebywałej, bo krociowej defraudacyi oficyanta pocztowego Józefa Wilczka w Krakowie, który zabrawszy dziewięć listów pieniężnych z kwotą 192 tys. koron – umknął w niewiadomym kierunku – za granicę”.

Tego dnia bowiem pracowników urzędu pocztowego u wylotu ul. Wielopole, zatrudnionych przy przesyłkach i nadawaniu kwot pieniężnych, zaniepokoiła nieobecność w pracy asystenta pocztowego Józefa Wilczka. Zaintrygowany nieobecnością urzędnika naczelnik oddziału pieniężnego zameldował o sprawie w inspektoracie pocztowym, a ten „wziął się energicznie do śledztwa”. Między godz. 9 a 10 rano zdołano stwierdzić, iż Wilczek „czmychnął za granicę poprzedniego dnia, tj. w nocy w niedzielę”.

Przeprowadzono natychmiast rewizję ksiąg Wilczka. Wykazała ona brak dziewięciu listów pieniężnych na kwotę 189 tys. koron, a ponadto brak gotówki z kasy podręcznej w wysokości około 3 tys. koron, co razem dawało 192 tys. koron. Listy pieniężne adresowane były bądź do osób prywatnych, bądź do instytucji finansowych, jak np. Banku Credits-Verein, mieszczącego się w Rynku Głównym, do którego skierowany był list pieniężny na kwotę 100 tys. koron. Wilczek zdefraudował rozmaite waluty – franki, marki i ruble (tych ostatnich na 24 tys.).

Stwierdziwszy to inspektorat pocztowy – między godz. 10 a 11 – zwrócił się natychmiast telegraficznie do władz bezpieczeństwa w Hamburgu, Bremie, Antwerpii i Warszawie, aby aresztowały Wilczka, gdyby pojawił się w którymś z tych miast. W międzyczasie o defraudacji zawiadomiono policję krakowską, która rozpoczęła na własną rękę śledztwo w Krakowie.

Ustalono, że by dokonać kradzieży, Wilczek czekał na dzień świąteczny, czyli niedzielę, kiedy obsada urzędu, a tym samym i kontrola, były mniejsze. W niedzielę 17 maja Wilczek odebrał wiele listów pieniężnych na sumę 189 tys. koron, które powinien był wciągnąć do ksiąg, a następnie schować do kasy, by następnego dnia, w poniedziałek, wydać je listonoszowi pieniężnemu, który dostarczyłby je adresatom. Zamiast tego Wilczek zagarnął listy i ulotnił się. Policja podała do wiadomości rysopis Wilczka, a dyrekcja poczt wyznaczyła nagrodę 2 tys. koron z informacją o defraudancie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski