Marnie toczy się rywalizacja między umownym Caritasem a umowną Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy. Nie chcę się tym zajmować. Ciekawsze jest dostrzeżenie istoty sporu i jego ukrytych przyczyn.
Mamy do czynienia z kompletnie różnymi pomysłami na dobroczynność, a w gruncie rzeczy z różnymi sposobami życia. Pierwszy jest stary jak Ewangelie. „Kiedy dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak obłudnicy czynią w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili… Ci otrzymali już swoją nagrodę. Gdy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa, aby twoja jałmużna pozostała w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie”. Notabene nie ma tu potępienia dobroczynności „telewizyjnej”, tylko stwierdzenie, że nagrodą jest dla niej ludzkie uznanie. Natomiast w modelu Caritasu dobroczynność ma cechować dyskrecja; ofiarność jest „wyzbyciem się” na rzecz drugiej osoby.
Nasze czasy kwestionują tę formułę. Krytykuje się „starą dobroczynność” głównie za to, że podkreśla podział na dającego i obdarowanego, a zatem - nawet wbrew intencjom - prezentuje model hierarchiczny.
Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy działa, chcąc nie chcąc, w opozycji do systemu wartości Caritasu. Uczestnicy nie czekają aż nagrodę za dobre uczynki da im kiedyś Bóg. Nagrodę dostaje się tu i natychmiast. Jest nią zabawa lub pokazanie się w mediach, koncerty, mnóstwo innych atrakcji oraz fajerwerki przemianowane na tę okoliczność na „Światełko do Nieba”. Wszystko w blaskach reflektorów, na bogato i głośno.
To działa, gdyż jest emanacją szerszego zjawiska. Opisał je Philippe Muray w książce „Homo Festivus”, czyli człowiek świętujący to, że świętuje. Zadowolony z siebie, żyje wyłącznie teraźniejszością, która ma być wielką fetą. Nie uznaje przeszłości i nie myśli o przyszłości. Jest wrogiem wszelkich barier, granic i hierarchii. Nie uznaje też podziału na prawdę i kłamstwo, dzieci i dorosłych, kobiety i mężczyzn... Przyświeca mu skrajny egalitaryzm napędzany jedną tylko zasadą: ma być fajnie i przyjemnie. Stan nieustannej fety powinno zapewnić państwo za pomocą prawa. Analiza zawarta w „Homo Festivus” święci dziś tryumfy popularności.
A co z Wielką Orkiestrą i Caritasem? Czas zweryfikuje.
Posłanka latająca „na Maderę” postanowiła ogrzać się w blasku sławy i zgłosić Jurka Owsiaka do nagrody Nobla. Hmm. Lubię jak Polacy dostają Noble, ale… problem w tym, że formułę tę wymyślił Jerry Lewis. Pół wieku temu. Upowszechniała się w świecie pod nazwą Telethon, co oznacza połączenie telewizji z maratonem dobroczynności, czyli transmitowane w mediach zawody, biegi, zbiórki uliczne, koncerty. Tylko u nas nosi to nazwę Wielkiej Orkiestry.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?