Liliana Sonik: CAŁY TEN ZGIEŁK
No to na siłę wcisnęłam się w tłumek. I odkryłam, że wagon wcale nie był pełen; prócz mnie spokojnie mógł pomieścić jeszcze parę osób. W pewnym dyskomforcie, ale z wystarczającym dostępem do tlenu.
Przypomniałam sobie paryskie metro w godzinach szczytu lub w dniach strajków szczelnie nabite masą ludzką. I zawsze, ale to zawsze ci co na pokładzie, starali się zrobić miejsce dla tych z zewnątrz. W ruch szły języki, rozładowujące atmosferę dowcipy, kurtuazyjne lub dwuznaczne zaczepki.
Nigdy nie spotkałam się z takim bezwładem materii jak w warszawskim tramwaju: ani ruchu, ani słowa, ani przeprosin, tylko martwe złowrogie milczenie. Dziwne?
A jeszcze dziwniejszy był fakt, że drzwi tramwaju nie tarasowali kibole. To były młode kobiety ze starannym makijażem, o paznokciach wypiłowanych i ustach wypomadowanych: tak na oko – studentki lub sprzedawczynie w drogich sklepach.
Skąd chamstwo wypełzło i gdzie jeszcze się wkradnie? Niepostrzeżenie, po cichutku zainstaluje się i rozepchnie? Te dziunie nasłuchały się o asertywności, o tym, że kobieca pokora i skłonność do poświęcania czynią z nas ofiary i postanowiły nie być ani pokorne, ani miłe, ani grzeczne. Postanowiły być chamkami, nie podejrzewając zapewne, że są chamkami. Myśląc, że manicure i szminka "jestem tego warta” zapewni im wysoki status.
Przesadzam? Ależ oczywiście! I mam zamiar kontynuować. Celebrytka Natalia Siwiec wystąpiła z wykładem "Jak wzbudzać podziw i być na topie?” Studenci mogli się dowiedzieć, że "d...a rządzi światem”, bo wykład był na Uniwersytecie Wrocławskim. A w Krakowie? Słyszysz wrzaski na ulicy? Najczęściej wrzeszczą dziewczyny. Przekleństwa? Grubym słowem rzucają kobiety, nawet ładne i dobrze ubrane. Alkohol? Mieszkam blisko Plant. I mogę Państwa zapewnić, że w weekendowe wieczory i noce można zobaczyć mnóstwo zgonujących na ławkach dziewczyn.
Takie równouprawnienie da ogrom nieszczęścia bezmózgowym równouprawnionym.
A skoro społeczeństwo dzielnie walczy ze stereotypami, to jeszcze jedna opowieść. W hipermarkecie nie mogłam sobie poradzić z przepchaniem do bramki kasy ciężkiego wózka. Kasjer wychylił się, aby mi pomóc. Kilka sekund potem odebrał telefon i w miarę jak słuchał, robił się coraz bardziej szary. Został obsobaczony za stratę czasu na pomoc klientce, co nie należy do jego zadań. Bo nadzorcy obserwują kasy za pomocą kamer. Powiedziałam: "Wielki Brat czuwa?”. Kasjer uśmiechnął się krzywo i rzucił z przekąsem: "U nas, proszę pani, to Wielka Siostra, a nawet dwie. Nas śledzą dwie Wielkie Siostry. Proszę nie myśleć stereotypami”.
I w ten sposób doszłam do wniosku, że wolę być ofiarą niż Wielką Siostrą.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?