Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielki luzak Bode Miller pokazał, że w głębi duszy jest wrażliwym facetem

Krzysztof Kawa
Narciarstwo alpejskie. Bode Miller ofiarą napaści dziennikarki NBC? W USA kibice żyją telewizyjnym wywiadem, który został przerwany po emocjonalnej reakcji amerykańskiego alpejczyka.

Rozmowę przeprowadziła w Soczi Christin Cooper, brązowa medalistka w gigancie z igrzysk w 1984 r., obecnie dziennikarka. Gdy po zakończeniu niedzielnego supergiganta zapytała Millera, czy przyjechał do Soczi, by medalem uczcić pamięć swojego brata, który zmarł przed rokiem, alpejczyk rozkleił się.

W oczach słynącego z luzackiego sposobu bycia 36-letniego twardziela pojawiły się łzy, ale reporterka nadal drążyła temat. Kolejnego pytania o związane ze śmiercią Chelone'a emocje Amerykanin już nie wytrzymał - pochylił się, oparł głowę o barierkę i zaczął płakać. Cooper chwyciła go za ramię, przeprosiła i odeszła. Redaktorzy stacji NBC uznali jednak, że mają coś wyjątkowego i nie zrezygnowali z wyemitowania materiału. Przeciwnie, pojawił się na antenie kilka razy, wzbudzając zainteresowanie, ale i oburzenie sporej części telewidzów w USA, którzy uznali, że wykorzystywanie rodzinnej tragedii Millerów do celów komercyjnych jest nieetyczne.

Nagranie wyjaśnia, dlaczego Amerykanin, najstarszy medalista olimpijski w historii narciarstwa alpejskiego, był tak rozklejony na podium. Wszak brązowy medal w supergigancie, na dodatek dzielony z Kanadyjczykiem Janem Hudecem, który uzyskał ten sam czas, nie był jego szczytem marzeń. Po słabych występach w olimpijskim zjeździe i superkombinacji dał mu jednak nadzieję na triumf w jutrzejszym gigancie.

Na starcie zabraknie innego z faworytów, Aksela Lunda Svindala, który nieoczekiwanie wycofał się na półmetku igrzysk, tłumacząc słabość zmęczeniem i alergią. - Aksel postara się dojść do siebie i zachować energię na resztę sezonu w zawodach Pucharu Świata - tłumaczył wczoraj trener norweskich alpejczyków Havard Tjoerhom.

Już dziś w gigancie rywalizować będą kobiety. W gronie alpejek panuje poruszenie, gdyż wśród nich pojawi się Vanessa Mae. Reprezentującą Tajlandię, mierząca zaledwie 160 cm słynna skrzypaczka nie ma szans na uplasowanie się w czołówce, ale i tak jej występem żyje cały alpejski światek.

- Kiedy patrzysz na Vanessę, która jest mała i krucha, nie jesteś sobie w stanie wyobrazić, że da radę ukończyć tak trudny przejazd jak ten w Soczi. "Babsie" (Barbara Wirth - red.), która z nią trenowała, powiedziała nam jednak, że Mae nie jest wcale taka słaba. Będziemy ją uważnie obserwować - zapowiada Maria Hoefl-Riesch.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski