Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielki polityk, obrońca polskości

Rozmawia Włodzimierz Knap
Abp Jakub Świnka
Abp Jakub Świnka Fot. Archiwum
4 marca 1314 * 700 lat temu zmarł Jakub Świnka, arcybiskup gnieźnieński * Jeden z najwybitniejszych polskich... polityków * Zwolennik zjednoczenia ziem polskich. Rozmowa z prof. Jerzym Wyrozumskim, mediewistą

– Jan Baszkiewicz uważa, że abp Jakub Świnka był mężem stanu europejskiego formatu. Podziela Pan ocenę prof. Baszkiewicza?

– Nie sposób nie zgodzić się z nią. Był co prawda urzędnikiem kościelnym, lecz jak mało kto rozumiał rolę i znaczenie państwa. Zdawał też sobie sprawę, jakie zagrożenia wynikają z podziału Polski. Miał świadomość niebezpieczeństw spowodowanych podziałem dzielnicowym dla samego Kościoła. Jak mało kto w dziejach Polski, potrafił podejmować bardzo trudne decyzje. Taką np. było zaangażowanie się – bez zgody papieża – w koronację Wacława II. Potem konsekwentnie bronił kandydatury Władysława Łokietka. Abp Jakub Świnka zdawał sobie również sprawę z następstw napływu Niemców do instytucji kościelnych, na dwory książąt i możnych czy do miast. I mocno starał się temu przeciwdziałać. Krótko mówiąc, wyrastał ponad swoje otoczenie.

– Skoro tak wybitną postacią był, to z jakich powodów nie wiemy praktycznie nic na temat daty i miejsca jego urodzenia czy tego, kim byli jego rodzice, gdzie się kształcił?

– Niestety, źródła z XIII stulecia są na tyle ułomne, że tylko sporadycznie możemy z nich dowiedzieć się dziennych, a nawet rocznych dat urodzin. Dotyczy to także panujących. Częściej kronikarze informują nas o dacie śmierci, co jest zrozumiałe. Ponadto daty, które występują w źródłach, nieraz są ewidentnie błędne. Historycy w takich przypadkach muszą dedukować na podstawie różnego rodzaju wiadomości. W przypadku arcybiskupa Jakuba problem mamy też z miejscem jego pochodzenia. Wymienia się przede wszystkim Śląsk i Kujawy. Przeważa pogląd, że był Ślązakiem. Ważne jest, byśmy, żyjący w czasach powszechnych metryk, uzmysłowili sobie, że tego rodzaju praktyki były kompletnie nieznane w XIII, XIV, a i w późniejszych wiekach.

– Jaki wniosek może natomiast historyk wyciągnąć z faktu, że przyszły arcybiskup gnieźnieński wstąpił na drogę duchowną?

– Dowodzić to może tego, że w młodości miał ochotę kształcić się, a także robić karierę w życiu publicznym. Zwracam uwagę, że święcenia kapłańskie przyjął 18 grudnia 1283 r., czyli dzień przed konsekrowaniem go na arcybiskupa. To może dowodzić, że u źródeł kariera duchowna nie była dla niego priorytetem, a raczej wola kształcenia. Nie zapominajmy, że klerykiem zostawało się również z uwagi na beneficja kościelne. Te można było co prawda uzyskać, będąc człowiekiem świeckim, lecz droga była znacznie trudniejsza.

– Z dokumentu wiemy, że przy kapitule gnieźnieńskiej był kantorem. Jaki wniosek możemy wyciągać z tej lakonicznej informacji, np. co do wykształcenia przyszłego metropolity?

– Do objęcia stanowiska kantora w kapitule na ogół potrzebne było zdobycie odpowiedniego wykształcenia. Z dalszego przebiegu życia abp. Jakuba Świnki wnosimy, że był dobrze wykształcony. Ale nie wiemy, gdzie się uczył. Możemy domniemywać, po jego aktywnych działaniach ustawodawczych jako arcybiskupa gnieźnieńskiego, że szczególnie kształcił się w zakresie prawa kanonicznego.

– Kim na przełomie XIII i XIV w. był arcybiskup gnieźnieński?

– W hierarchii urzędów kościelnych był najważniejszy. Pełnił rolę zwierzchnika polskiej prowincji kościelnej. Praktyka była jednak bardziej złożona, bo biskupi Krakowa mieli aspiracje odgrywania kluczowej roli. Zapewne płynęły one stąd, że za Kazimierza Odnowiciela, w połowie XI stulecia, przez pewien okres arcybiskupstwo łączyło się z Krakowem. Taka sytuacja nie trwała długo, lecz pamięć pozostała.

Biskupów krakowskich pozycja arcybiskupów gnieźnieńskich niewątpliwie musiała uwierać do tego stopnia, że postarali się w stolicy apostolskiej uzyskać w XIV w. paliusz, czyli oznakę władzy arcybiskupiej. Przypomnę, że Iwo Odro-wąż już w pierwszych dekadach XIII w. wolał być biskupem krakowskim niż wyjechać do Gniezna, gdy na arcybiskupią stolicę powołał go Honoriusz III. Trzeba wiedzieć, że arcybiskup czy biskup nie był wówczas tylko dostojnikiem kościelnym, ale też wysokim urzędnikiem państwowym. Droga do biskupstwa prowadziła często przez kancelarię monarszą.

– Tomasz Jurek, historyk z Poznania, twierdzi, że w okresie rozbicia dzielnicowego kolejni władcy byli namawiani przez ludzi Kościoła, by podejmowali kroki na rzecz zjednoczenia, bo sami „nie ośmielali się nawet marzyć o koronie”. Według prof. Jurka, inspiratorem Przemysła II był abp Jakub Świnka. Henrykowi Prawemu pomysł zdobycia korony królewskiej miała podsunąć kapituła katedry krakowskiej. Nadzieje zaś Henryka Głogowczyka na koronę rozbudzić miał bp poznański Andrzej Zaremba.

– Nie podzielam tej oceny. Niektórzy książęta mieli wyraźne aspiracje do korony królewskiej, czyli uzyskania pełnej władzy zwierzchniej. Problem w tym, że między książętami piastowskimi istniała rywalizacja. W efekcie łatwiej było zgodzić się im na objęcie korony przez obcego władcę. Moim zdaniem, niemal cały czas istniała idea zjednoczenia kraju. Widać to było najlepiej w Krakowie.

Po śmierci Władysława Wstydliwego (1279) walka o tron krakowski miała w konsekwencji doprowadzić do zjednoczenia państwa, do uzyskania korony królewskiej. Takie aspiracje miał Henryk Prawy, a także Przemysł II i Władysław Łokietek. Oczywiście, rola Kościoła, na czele z abp. Jakubem Świnką, była bardzo duża.
– Czy kolejne wybory polityczne abp. Świnki były celne? Najpierw wsparł Przemysła (koronował go w 1295 r.), potem Łokietka, następnie Wacława II (koronował go w 1300 r.) i znowu Łokietka.

– Były trafne, dowodziły dobrego rozeznania abp. Jakuba. Przemysł II był sukcesorem tronu krakowskiego. Z Krakowa się co prawda wycofał wobec twardej postawy Przemyślidów, choć można mu brać za złe łatwą rezygnację z dzielnicy wielkoksiążęcej. Zwracam jednak uwagę, że herbem Wielkopolski był lew, a Przemysł II przyjął orła krakowskiego, którego ukoronowano. Korona miała wtedy wielkie znaczenie: oznaczała jedność i suwerenność.

– Czym kierował się abp Jakub, koronując Wacława II? Przecież złamał zasadę respektowania praw dynastii piastowskiej do tronu.

– Przyczyn można szukać np. w tym, że Łokietek po śmierci Przemysła nie radził sobie z rządzeniem Wielkopolską. Kładłbym jednak nacisk na to, że arcybiskup chciał stworzyć hierarchię władzy w Polsce, na czele z królem. Łatwiej było władcy obcemu stanąć na czele państwa niż komuś z rzeszy książąt piastowskich. Dla żyjących wówczas kwestia narodowości władcy nie miała większego znaczenia. Rodzimość czy obcość panującego była sprawą drugorzędną. Trzeba też wiedzieć, że Czechy, choć były wówczas jednym z krajów Rzeszy, jako jedyne miały króla. Potem okazało się, że były najsilniejszym księstwem Rzeszy. Potęgę Czech należy uwzględniać.

– Często po jednej stronie widzimy dobrego arcybiskupa Świnkę, obrońcę polskości, po drugiej – złego, zniemczonego biskupa krakowskiego Jana Muskatę. Czy problemy narodowościowe miały wówczas duże znaczenie, a abp. Jakuba można nazwać twardym obrońcą polskości?

– Tak. Podjął stanowczą walkę ze zniemczeniem społeczeństwa i Kościoła polskiego. Z uchwał synodalnych widać to wyraźnie i jednoznacznie. Postulowały one m.in. mówienie pacierza po polsku (Ojcze Nasz, Zdrowaś Maryjo i Wierzę). O ile te decyzje mogły wynikać z chęci przybliżenia prawd wiary Polakom, to już dekrety nakazujące duchownym znać język polski, głosić kazania w nim, czy zastrzegające beneficja dla urodzonych w Polsce i „będących języka polskiego” miały na celu osłabienie żywiołu niemieckiego. Niewątpliwie abp Świnka był jednym z największych obrońców polskości. Obawiał się przenikania Niemców, ich języka i kultury do Polski.

– Na kogo mógł liczyć w tych zabiegach ?

– Głównie na rycerstwo i część duchowieństwa polskiego.

– A na miasta?

– Te w dużym stopniu były wówczas organizmami ponadnarodowymi. Stanowiły wyodrębnione światy, z własnymi interesami, co nie oznacza, że sprawy narodowościowe, przynależności państwowej, były im obojętne. Należy jednak pamiętać, że mieszczanie, co zrozumiałe, kierowali się interesem osobistym, a możliwości prowadzenia wymiany handlowej z miastami cywilizacji łacińskiej były nieporównywalnie większe niż ze wschodniej.

– Wydaje się, że abp Jakub na ogół zgodnie współdziałał z Łokietkiem.

– Popierał go kilka razy, a szczególnie po śmierci Wacława III, choć Łokietek nie miał praw do Małopolski. W sporze Łokietka z biskupem Muskatą stał po stronie księcia.

– Muskata przedstawiany jest jako niemal diabeł wcielony.

– To była postać złożona, ale na pewno był dobrym gospodarzem Krakowa.

CV

* Prof. Jerzy Wyrozumski

jest wybitnym znawcą średniowiecza. Urodził się w Trembowli, na terenie dzisiejszej Ukrainy. Na UJ kierował Zakładem Historii Polski Średniowiecznej, obecnie jest sekretarzem generalnym PAU i prezesem Towarzystwa Miłośników Historii i Zabytków Krakowa. Napisał m.in. „Historię Polski do roku 1505”, „Dzieje Polski średniowiecznej”, „Kazimierz Wielki” oraz I tom „Dziejów Krakowa” poświęcony wiekom średnim.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski