Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielki powrót partyjnego betonu

Redakcja
Na zdjęciu Leszek Miller, fot. PAP/Tomasz Gzell
Na zdjęciu Leszek Miller, fot. PAP/Tomasz Gzell
- Miller i Oleksy na listach SLD znaczą po stokroć więcej dla wyborców lewicy niż cała armia kandydatów tej partii razem wzięta, od drugiego miejsca w dół - mówi prof. Kazimierz Kik, politolog z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach, który wczoraj uzyskał poparcie zarządu Sojuszu w wyborach na senatora z Kielc.

Na zdjęciu Leszek Miller, fot. PAP/Tomasz Gzell

WYBORY. Listy SLD, czyli dlaczego Napieralski musi ustąpić Millerowi i Oleksemu

Prof. Kik przekonuje, że Grzegorz Napieralski wziął na listy wyborcze SLD Leszka Millera czy Józefa Oleksego w tym samym celu, co Donald Tusk Joannę Kluzik-Rostkowską oraz Dariusza Rosatiego. - Liderzy SLD i PO chcą dzięki znanym nazwiskom uzyskać możliwie najlepszy wynik - mówi Kik. Niemal identyczne stanowisko zajmuje dr Rafał Matyja, politolog z Wyższej Szkoły Biznesu-National-Louis University w Nowym Sączu. - Nie ma co czynić zarzutu Napieralskiemu, że sięga po Millera i Oleksego, skoro Tusk "bierze" m.in. Kluzik-Rostkowską czy Arłukowicza - mówi dr Matyja. - Obecne kierownictwo Sojuszu przekonało się, że odmłodzenie partii nowymi "duszami" nie udało się, więc stara się wykorzystać kadry, które nadal sporo znaczą dla starych, zatwardziałych wyborców SLD. Tych co prawda ubywa, ale ciągle jest to grupa "warta grzechu" - twierdzi dr Rafał Matyja.

Zdaniem prof. Kika Napieralski nie miał innego wyjścia, gdyż te wybory są dla niego "ostatnią szansą". W razie uzyskania słabego wyniku, będzie musiał opuścić fotel lidera SLD. Co znaczy słaby wynik? - Mniej niż 14-15 proc. - mówi Kik. Jednocześnie przekonuje on, że w Sojuszu mamy do czynienia z pozornie paradoksalną sytuacją, gdyż silną pozycję w partii ma dzisiaj Napieralski. Miller i Oleksy nie są samodzielnymi podmiotami politycznymi. - "Stara gwardia" pełni rolę "instrumentów w ręku" przewodniczącego SLD. Z drugiej strony Napieralski ma świadomość, że co najmniej zadowalającego wyniku w wyborach nie osiągnie bez ludzi pokroju Millera i Oleksego. On nie ma wyjścia. Musi grać wszystkimi kartami, jakie jest w stanie dzisiaj wystawić lewica - wykłada prof. Kik. Przekonuje przy tym, że gdy wynik SLD będzie porządny, to Napieralski jeszcze bardziej się umocni, w czym "stara gwardia" mu nie przeszkodzi, bo jest za stara i zbyt zgrana. Bez niej - przegra.

Wczoraj zarząd SLD w wyborach do Senatu udzielił poparcia kilku politykom, których zamierzała, a może dalej zamierza poprzeć PO. Chodzi o Włodzimierza Cimoszewicza, Marka Borowskiego, Andrzeja Celińskiego i Izabellę Sierakowską. Ten pierwszy wprost krytykuje obecne kierownictwo Sojuszu, a o Napieralskim wypowiada się wręcz pogardliwie, czego dowiódł m.in. poparciem Bronisława Komorowskiego na prezydenta RP. Borowski w 2004 r. rozbił SLD, zakładając SdPL, zresztą razem z Celińskim. Sojusz poprzeć ma również w walce o miejsce w Senacie Pawła Deresza, męża wiceszefowej SLD Jolanty Szymanek-Deresz, która zginęła w katastrofie smoleńskiej.

Jednak dopiero na początku lipca władze SLD mają ostatecznie zdecydować, kto i na jakich miejscach znajdzie się na listach Sojuszu. Wtedy też zapaść ma decyzja, w których okręgach wystartują byli premierzy: Józef Oleksy i Leszek Miller. Napieralski wczoraj stwierdził, że obaj dostaną dobre miejsca na listach, ale kilka dni temu Oleksy i Miller zapowiedzieli, iż interesuje ich wyłącznie pierwsze miejsce. Oleksy ma chrapkę na start albo z Siedlec, gdzie w latach 80. był I sekretarzem wojewódzkim PZPR, albo z Nowego Sącza lub z Krakowa. Miller jest rzucany "od ściany do ściany", bo w jego kontekście mówi się m.in. o Gdyni i Łodzi.
Pod koniec ubiegłego tygodnia batalię o pierwsze miejsce na liście stoczył Ryszard Kalisz. Chciał być "jedynką" z Warszawy. Napieralski Kalisza widział długo na trzecim miejscu. Szef komisji śledczej ds. wyjaśnienia śmierci Barbary Blidy straszył, że z trzeciej pozycji może nie wystartować. Przed nim miała się znaleźć m.in. Katarzyna Piekarska. W niedzielę nieoczekiwanie Piekarska ustąpiła Kaliszowi. Otworzy listę w tzw. obwarzanku, czyli okręgu podwarszawskim.

Przewodniczący Napieralski będzie kandydował z rodzinnego Szczecina. Jego rywalem będzie Bartosz Arłukowicz, który niedawno przeszedł z klubu SLD do klubu PO. Miejsca na listach Sojuszu nie będzie miał były minister zdrowia Marek Balicki, mimo że we wrześniu 2010 r. przeszedł z SdPL do SLD. Z Radomia z "jedynką" wystartuje jeden z dwóch "złotoustych" posłów SLD - Marek Wikiński. Drugi - Jerzy Wenderlich - będzie "lokomotywą" w Toruniu.

Do Senatu z okręgu okołoszczecińskiego - jako kandydat niezależny z poparciem SLD - ma startować Jacek Piechota, który posłem był przez 22 lata - od 1985 do 2007 r. Prof. Longin Pastusiak, zięć Edwarda Ochaba, I sekretarza PZPR w 1956 r., z powodu choroby żony nie wystartuje z pierwszego miejsca na liście gdańskiej. Zastąpi go posłanka, była wiceminister skarbu i gospodarki Małgorzata Ostrowska. Inne znane nazwiska związane z SLD dostaną pierwsze miejsca na listach. I tak np., Krystyna Łybacka, była minister edukacji, otworzy listę poznańską, Tadeusz Iwiński - olsztyńską, Anna Bańkowska - bydgoską. W Wałbrzychu z "jedynką" ma startować albo mało znany poseł Henryk Gołębiewski, albo były sekretarz generalny SLD Marek Dyduch, jeden z partyjnych "matuzalemów".

Z pierwszego miejsca w Krakowie wystartuje prawdopodobnie lider małopolskiego Sojuszu Grzegorz Gondek. Może jednak zostać zmuszony do ustąpienia prof. Janowi Widackiemu, który w ostatnich dniach z koła Stronnictwa Demokratycznego przeszedł do klubu SLD.

Włodzimierz Knap

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski