Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielki wojownik o gołębim sercu

Jacek Żukowski
Miroslav Covilo strzelił już trzy gole w tym sezonie ekstraklasy
Miroslav Covilo strzelił już trzy gole w tym sezonie ekstraklasy FOT. ANDRZEJ BANAŚ
Sylwetka. Miroslav Covilo to jak na razie najlepszy letni transfer Cracovii. Defensywny pomocnik został bohaterem derbów, zdobywając zwycięskiego gola po strzale głową. Zawodnika mającego paszport serbski i bośniacki wynalazł dla „Pasów” były trener Cracovii Artur Płatek.

W Cracovii gra zaledwie półtora miesiąca, a już zaskarbił sobie sympatię kibiców. Przede wszystkim dlatego, że zdobył zwycięskiego gola w derbach, ale także z tego powodu, że jest bardzo ambitnym i charakternym zawodnikiem. Mowa o Miroslavie Covilo.

Serb, który ma też bośniackie obywatelstwo, szybko zasymilował się z nową drużyną, choć oczywiście nie zna polskiego języka. Skąd w ogóle wziął się w Cracovii?

W sukurs „Pasom” przyszedł ich były trener Artur Płatek, który jest teraz skautem Borussii Dortmund i dla niej szuka piłkarzy w całej Europie.

– Mój przyjaciel Robert Podoliński powiedział mi, że szuka defensywnego pomocnika – Płatek opisuje sytuację, która miała miejsce przed rozgrywkami. – Stwierdziłem, że mogę mu kogoś polecić. Oglądałem Covilo w zeszłym roku. Obserwuję wiele spotkań, także na Bałkanach. Pamiętałem, że jest to ciekawy zawodnik, który może być wzmocnieniem zespołu z polskiej ligi. Nie jest zawodnikiem wybitnym, ale wartym uwagi.

Podoliński oglądał go najpierw na płytkach DVD, a następnie wybrał się na mecz ligi słoweńskiej: FC Koper, którego zawodnikiem był Covilo, z NK Gorica. – Od razu przypadł nam do gustu, a obserwowałem go z drugim trenerem Cracovii Michałem Pulkowskim – mówi Podoliński. – I nie zawiedliśmy się, bo zawodnik rzeczywiście pokazuje swe najlepsze cechy. Już w pierwszym kontakcie z nim przekonałem się, że to facet z charakterem, nie udający, a wiedzący czego chce. Ważne było to, że chciał do nas przyjść, co mnie bardzo ucieszyło. Nie musiałem go więc namawiać, od razu złapaliśmy ze sobą dobry kontakt.

Covilo zagrał trzy ligowe mecze w Koprze, cztery w kwalifikacjach do Ligi Europy, w których zresztą zdobył dwie bramki i zjawił się w Krakowie. Zostawił w Słowenii żonę i rocznego synka, i bardzo za nimi tęskni. Rozłąka potrwa krótko, bo niebawem mają zjawić się w Krakowie. – Miro jest bardzo rodzinnym człowiekiem – charakteryzuje zawodnika kierownik zespołu Tomasz Siemieniec. – Jak rozmawiamy? Jak się tylko da – ja po polsku, on po serbsku, czasem mówię do niego po rosyjsku. To bardzo otwarty człowiek, mający typowy bałkański temperament – bardzo impulsywny na boisku, ale poza nim spokojny. Miro jest bardzo wierzący. Wyznaje prawosławie, dużo się modli i nie wstydzi się tego. Podoba mu się, że u nas jest taki pluralizm religijny.

W wejściu w nowe otoczenie bardzo pomógł mu rezerwowy bramkarz Cracovii Matko Perdijić. – Chodziło o prozaiczne sprawy, typu otwarcie rachunku w banku. Zabierałem Miro też na treningi. Porozumiewam się z nim bez najmniejszych kłopotów, w końcu nasze kraje to było kiedyś jedno państwo. Języki są zbliżone do siebie. On mówi po serbsku, ja po chorwacku i rozumiemy się doskonale – opowiada.

Z lingwistycznych usług Perdijicia korzysta też Podo­liński, gdy trzeba wytłumaczyć zawiłości taktyczne lub omówić elementy piłkarskie, których pokazać się nie da. Z pomocą przychodzi też Dialiba, który grał w Bośni w Żeljeznicarze i trochę zna bośniacki język.

Grupa bałkańska trzyma się razem. Gdy „Pasy” wyjeżdżają na zgrupowania, w pokoju z Covilo jest Perdijić. Pomocą służy też Tomislav Mikulić, chorwacki obrońca Cracovii. – Miro z pewnością nie jest duszą towarzystwa – mówi o nim Siemieniec. – To ktoś pokroju Roka Strausa. Dość zamknięty w sobie, ale nie mruk. Gdy woziłem go tu i ówdzie, i byliśmy sami w samochodzie, to wiele się o nim dowiedziałem. Był bardzo zainteresowany naszym klubem, od razu pytał mnie o derby z Wisłą. Pięć tygodni temu mówił mi już, że specjalnie leczy kostkę zachowawczo, a nie operacyjnie, bo koniecznie chce zagrać w derbach. Marzył o bramce w tym meczu i to się ziściło!

Podoliński zyskał skarb w postaci defensywnego pomocnika, który nie tylko przerywa akcje rywala, świetnie gra głową, ale też zawodnika, który wiele może zrobić w ofensywie (siedem goli w ubiegłym sezonie).

Mimo 193 cm wzrostu, Covilo jest bardzo sprawny, co pomaga mu wygrywać większość główkowych pojedynków. Koordynacji nabrał podczas ćwiczeń karate. Ten sport uprawiał do 15. roku życia, ma czarny pas. Na boisku jest groźny, ale poza nim jest spokojny jak baranek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski