W 1442 r. zawaliło się sklepienie prezbiterium krakowskie-go kościoła Mariackiego, które spadając, zniszczyło wielki ołtarz świątyni. Po tej katastrofie przed mieszczanami krakowskimi stanęło zadanie odbudowania kościoła i zamówienia dlań nowego ołtarza, który odpowiadałby świetności miasta i aspiracjom jego mieszkańców. Rozpoczęto więc zbieranie funduszy i poszukiwanie artysty, który podjąłby się wykonania tego niełatwego dzieła. Wybór padł na mieszkającego w Norymberdze około 30-letniego rzeźbiarza (ale też malarza, złotnika i rysownika) Wita Stwosza (Veita Stossa). Jak się okazało, był to wybór najlepszy z możliwych, a ołtarz wykonany przez niego dla Krakowa jest po dziś dzień jednym z najwspanialszych dzieł światowej sztuki gotyckiej.
Stwosz, o którym ze względu na skromność źródeł w gruncie rzeczy niewiele wiemy, najprawdopodobniej urodził się w Horb w Wirtembergii. Za młodu musiał zdobywać artystyczne doświadczenie w rozmaitych pracowniach w Niemczech i Austrii, zetknął się też ze sztuką niderlandzkiego rzeźbiarza Mikołaja z Lejdy, bo ślady stylu tego mistrza widać w jego dziełach. Nie wiemy, kto, jak i dlaczego wybrał Stwosza jako wykonawcę ołtarza dla krakowskiej fary.
Domyślamy się natomiast, że do Krakowa przyjechał po raz pierwszy w 1475 r., by omówić z radą miejską warunki kontraktu, postarać się o pracownię, przyjrzeć się miejscu, w którym miał stanąć nowy ołtarz, no i wybrać odpowiednie drewno, z którego zostanie wykonany. Dwa lata później, w 1477 r., Stwosz zrzekł się obywatelstwa Norymbergi i przeniósł na stałe do Krakowa. Pracownię umieścił w kamienicy na rogu dzisiejszych ulic Grodzkiej i Poselskiej. Do pracy nad ołtarzem przystąpił „około święta św. Urbana”, czyli koło 25 maja 1477 r. Wcześniej obmyślił koncepcję, wygląd i rozplanowanie dzieła, wykonał też zapewne jego rysunki, według których mieli pracować jego pomocnicy.
W 1483 r. znaczna część dzieła musiała być gotowa i musiała wywrzeć na rajcach dobre wrażenie, bo 5 października tego roku w krakowskich księgach miejskich zanotowano, że gmina zwolniła artystę od podatków w uznaniu „dla jego cnót i sztuki, którą pokazał na wielkim ołtarzu w kościele naszej Drogiej Pani, a którą jeszcze pokaże przy wykończeniu”. Prace odbywały się zapewne we wspomnianej już pracowni, a uczestniczyli w niej jego pomocnicy – rzeźbiarze, malarze, stolarze, snycerze, pozłotnicy.
Szczegółowa analiza ołtarza pokazała, że Stwosz nie wyrzeźbił wszystkiego sam, co daje się poznać po różnicach w stylu. Spod jego dłuta wyszły na pewno najważniejsze postacie w głównej części (Zaśnięcie NMP), ale już np. scenę w nasadzie ołtarza (Koronacja MB) i figury boczne wyrzeźbił ktoś inny.
W 1486 r. ołtarz był już w większości ukończony, a Stwosz wyjechał na dłuższy czas do Norymbergi. Prace wykończeniowe odbyły się zapewne w latach 1488–1489. Poszczególne elementy ołtarza (dużych rozmiarów i ciężkie) podnoszono na linach za pomocą specjalnego kołowrotu umieszczonego na poddaszu kościoła, którego fragmenty zachowały się do dzisiaj. Jak pisze autor książki o ołtarzu Tadeusz Dobrowolski, skala trudności, z jakimi musiał zmierzyć się twórca, nawet dziś budzi podziw: „Sprawą ważną była technologia produkcji, gdyż wykonanie i ustawienie tak ogromnego masywu, jak Stwoszowski poliptyk, na który zużyto całe tony drewna, wymagało odpowiedniego zorganizowania pracy, koordynacji robót, wieloletniego ciosania i szlifowania figur oraz sporządzenia mocnej armatury, uwzględniającej prawa statyki w związku z wielopiętrową konstrukcją, a nawet obmyślenia sposobu ustawienia potężnej szafy i jej równie ciężkich uzupełnień”.
Ołtarz został ukończony po 12 latach pracy, „około święta św. Jakuba Apostoła”, czyli koło 25 lipca 1489 r. Jego uroczyste poświęcenie nastąpiło zapewne w patronalne święto kościoła – Wniebowzięcie Matki Bożej. Koszt wykonania dzieła wyniósł 2808 florenów (dla porównania: za swój dom kupiony w 1499 r. w Norymberdze Stwosz zapłacił 800 florenów). Środki zebrano ze składek mieszkańców miasta i darowizn zamożnych obywateli.
Ołtarz jest największym tego typu gotyckim dziełem na świecie. Jego szerokość wynosi 11 m, wysokość – 13 m, umieszczone w nim figury sięgają 2,80 m i jest ich ponad 200. Główna część ołtarza, umieszczona w środkowej szafie, przedstawia ekspresyjną scenę Zaśnięcia Najświętszej Marii Panny. Postać Matki Bożej i podtrzymującego ją św. Jana została wycięta z jednego pnia drewna lipowego, podobnie jak postacie Chrystusa, jego matki i dwóch aniołów w umieszczonej wyżej scenie Wniebowzięcia. Jeszcze wyżej, na zwieńczeniu szafy, znalazła się Koronacja Matki Bożej, dwie figury aniołów oraz postacie świętych: Wojciecha i Stanisława.
Na skrzydłach ołtarza wyobrażono sześć Radości Maryi: od Zwiastowania po Zesłanie Ducha Świętego. Z kolei szafa zamknięta przedstawia 12 scen z życia Marii i Jezusa. Całość urzeka monumentalizmem, realizmem i ekspresją oddania gestów i emocji postaci. Widniejące na ołtarzu osoby zostały przedstawione w strojach z epoki (XV w.), co jest obecnie kapitalnym źródłem dla badaczy-kostiumologów. Podobnie wiernie oddane zostały sprzęty domowe i naczynia codziennego użytku. Realizm przedstawienia postaci jest tak wielki, że rzeźbiarz odwzorował wiernie znamiona dręczących ich chorób – egzemy skórne, guzy, blizny, artretyzm i in., co również jest dziś obiektem zainteresowania badaczy.
Jak pisze cytowany tu już Tadeusz Dobrowolski, ołtarz musiał wywierać wielkie wrażenie na mieszkańcach Krakowa: „Musiała porywać dramatyczna ekspresja całości i złoty blask rzeźby, musiało się podobać w ołtarzu dokładne przedstawienie ludzi, natury i przedmiotów, świetne rzemiosło, pedantyczne wykończenie szczegółów”.
Dzięki swemu dziełu Wit Stwosz stał się w Krakowie postacią znaną i szanowaną, doszedł też do znacznego majątku. W 1496 r. wrócił do Norymbergi, a tam szczęście odwróciło się od niego. Wdał się w nielegalne operacje pieniężne, za co został uwięziony i napiętnowany na twarzy. Pod koniec życia zaczął tracić wzrok i uwikłał się w liczne procesy sądowe na tle finansowym. Zmarł w 1533 r. i został pochowany w Norymberdze.
Ołtarz cieszył oczy wiernych przez wieki, choć z czasem nazwisko twórcy zatarło się w pamięci krakowian. Ustalił je dopiero w 1824 r. Ambroży Grabowski. Dramatyczne okoliczności dotknęły dzieło po wybuchu II wojny światowej. We wrześniu 1939 r. prof. Karol Estreicher zdemontował figury i barkami spławił Wisłą do Sandomierza, gdzie przechowywano je w katedrze. Tam dzięki donosowi ołtarz odnaleźli Niemcy i wywieźli do Norymbergi. Po wojnie odnalazł go Estreicher i sprowadził do Krakowa. Po wieloletniej konserwacji ołtarz został odsłonięty w maju 1957 r.
dziennikarz, redaktor „Białego Kruka”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?