Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielkie ptasie cmentarzysko w dawnych budynkach kombinatu [ZDJĘCIA]

Marzena Rogozik
Marzena Rogozik
Uwięzione ptaki umierały w męczarniach. Dopiero po naszej interwencji ich szkielety zostały usunięte
Uwięzione ptaki umierały w męczarniach. Dopiero po naszej interwencji ich szkielety zostały usunięte fot. Michał Gąciarz
Nowa Huta. Na elewacjach zauważyliśmy trzydzieści martwych gołębi. Administracja nie zauważała dotąd problemu.

Widok jaki zastaliśmy pod budynkiem „Z” dawnego Centrum Administracyjnego Huty im. Lenina był przerażający. Z ostatniego piętra budynku zwisały szczątki martwych gołębi. Zawieszone na małych, okrągłych okienkach u szczytu budynku - wlotach wentylacyjnych.

Lata temu władze huty zamontowały w okrągłych okienkach kraty, a w niektórych także wystające druty, które miały chronić budynek przed wlatującymi pod strop gołębiami. Zakratowane okienka stały się dla ptaków śmiertelną pułapką.

Upiorny widok

Z lewej strony (od strony przystanku tramwajowego) na budynku „Z” zwisało 10 wysuszonych przez słońce szkieletów. Ptaki zostały tu uwięzione i konały w męczarniach. Lepiej jest od strony Centrum Medycznego Ujastek. Tam okrągłe okienka w szczycie zastawione są grubą tekturą. Jednak już na ścianie graniczącej z kombinatem zauważyliśmy kolejne trzy truchła. Najbardziej niepojęte było dla nas to, że tuż nad samym wejściem do budynku zobaczyliśmy osiem wysuszonych ptasich ciał. Nikt z pracowników tego nie widział?

Zdecydowanie mniej było ich na budynku „S”. Tuż nad wejściem dostrzegliśmy pięć, a od strony pętli tramwajowej i autobusowej naliczyliśmy cztery. Łącznie na oczach pracowników budynków, urzędników i mieszkańców na budynkach jeszcze w czwartek wisiało aż 30 martwych gołębi! Ile ich ciał spadło na szerokie gzymsy oddzielające poszczególne kondygnacje nie wiadomo. Można sobie jednak wyobrazić jak cierpiały zwierzęta, które nie mogąc oswobodzić, uwięzione ginęły w męczarniach.

Mało kto idąc ulicą zadziera głowę tak wysoko by dostrzec martwe ptaki. Spostrzegły je jednak dwie mieszkanki Nowej Huty, które przechodzą tamtędy często, a los zwierząt nie jest im obojętny. - Pracuje niedaleko i nie mogę znieść tego widoku - wyjaśniała Lidia Idzik, jedna z mieszkanek Nowej Huty. - Przecież muszą być inne, humanitarne sposoby zabezpieczenia tych otworów - mówiła kobieta. Halina Klęk dodaje, że rannym ptakom, które nie mogą odfrunąć nikt nie udziela pomocy. Potem martwe wiszą na drutach tak długo, aż ich wysuszone ciała nie spadną. - Jednemu opadnie skrzydło, innemu głowa, nie da się na to patrzeć - opowiadała pani Lidia. Mieszkanki jednak nie zgłosiły nikomu tego faktu.

Zarządca nic nie widzi

Zapytaliśmy pracowników Nowego Centrum Administracyjnego, które obecnie administruje budynkami, czy zdają sobie sprawę z problemu. Łukasz Sanakiewicz z NCA twierdzi także, że nikt mu nie sygnalizował problemów z martwymi ptakami. - Jeśli coś takiego faktycznie miałoby miejsce, to w budynku jest całodobowa ochrona i można jej zgłaszać wszystkie nieprawidłowości - zapewniał.

Od jednego z pracowników z budynku udało nam się dowiedzieć, że o martwych ptakach pracownicy wiedzą. W budynku „S” podobno do tygodni w łazience leży martwy ptak, ale konserwator, który opiekuje się techniczną stroną budynków ciągle jeszcze nie zareagował.

Poważny problem

Po naszej interwencji administracja reaguje. - Nasi pracownicy już zajęli się tą sprawą. Przyznaję, że nie zwróciliśmy na to wcześniej uwagi - mówił Łukasz Sanakiewicz. Tłumaczył, że pracownicy sprawdzili w jaki sposób gołębie umierały.

- Dostawały się do środka w nie wyjaśnionych okolicznościach, może przez włazy w dachu, bo konstrukcja nie jest szczelna. Być może mają jakąś szczelinę, o której nie wiemy - wyjaśniał. Według niego gołębie umierały próbując się wydostać z budynku wlotami wentylacyjnymi i zaklinowały się między kratką zabezpieczającą, a ścianą budynku. Zarządzający budynkiem twierdzi także, że nie montował żadnych drutów przeciwko gołębiom.

Dowiadujemy się, że jedyną ochroną przed ptakami jaką zamontowało NCA są drewniane konstrukcje na balkonach dziedzińców, które jak tłumaczą, nie stanowią zagrożenia dla gołębi.

Co NCA zamierza zrobić by nie dopuścić do śmierci kolejnych ptaków? - Staramy się minimalizować ryzyko takich sytuacji - mówił Sanakiewicz. - Nie mamy możliwości zabezpieczenia tego bez wykonania generalnego remontu budynku, izolacji stropu i wentylacji - tłumaczył. To jednak odległy termin (nawet rok), bo najpierw NCA musi przejąć je formalnie do ArcelorMittal Poland, a umowa wciąż nie jest sfinalizowana.

Przedstawiciel NCA zapewnia jednak, że pracownicy techniczni sprawdzają przestrzeń pod stropem, w którym są wyloty wentylacyjne nie rzadziej niż raz na dwa miesiące. - Nie mamy możliwości zatrudnienia dodatkowego pracownika, który musiałby codziennie stamtąd przeganiać i uwalniać ptaki - twierdził Łukasz Sanakiewicz.

Po naszej interwencji pod budynkami pojawił się także patrol policji. - Funkcjonariusze, którzy byli na miejscu poinformowali nas, że nie dostrzegli w tej sytuacji znamion znęcania się nad zwierzętami - podkreślała Beata Nawalany, inspektorka Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.

Tymczasem Kazimierz Walasz członek Małopolskiego Towarzystwa Ornitologicznego uważa, że ptaki mogą być narażane na śmierć ze szczególnym okrucieństwem, a policjanci nie są przeszkoleni do tego, by to ocenić.

Inspektorzy KTOZ po naszej interwencji obiecali, że przyjrzą się problemowi. Mają pojawić się w budynkach dawnego Centrum Administracyjnego huty jeszcze dziś i zbadać sprawę umierających dziesiątkami gołębi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski