Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wieloskładnikowy przepis na dom, który daje namiastkę normalności

Iwona Krzywda
Iwona Krzywda
Kevin marzył, żeby warsztaty zobaczyć na własne oczy. Przypadła mu rola szefa kuchni
Kevin marzył, żeby warsztaty zobaczyć na własne oczy. Przypadła mu rola szefa kuchni fot. Anna Kaczmarz
Podobno sercem każdego domu jest kuchnia. W tym, noszącym imię Ronalda McDonalda, rzadko bywa sercem radosnym. Tutaj spotykają się troski rodziców, których łączy obawa o życie dzieci, zamkniętych na oddalonych o kilkadziesiąt metrów oddziałach szpitala w Prokocimiu.

To wyjątkowy kwietniowy wieczór, kiedy o smutku udaje się zapomnieć. Choć na chwilę. Przy kuchennych blatach dyskusja dotyczy jedynie najbardziej skutecznej techniki krojenia cebuli, blendowania pomidorów i właściwych proporcji przypraw, z których powstać ma hiszpańskie gazpacho i paella. Konsensus ciężko osiągnąć, bo we wspólnym gotowaniu udział bierze pokaźna grupa rodziców, wolontariuszy, pracowników szpitala i przyjaciół domu Ronalda McDonalda. - To już drugie warsztaty kulinarne, które organizujemy. Poprzez takie spotkania chcemy przede wszystkim chociaż na chwilę odciągnąć bliskich chorych dzieci od ich codziennych trosk, zintegrować mieszkańców i zespół - tłumaczy Dorota Skowerska-Witek, menedżer domu.

Szpitalny fartuch na ten kuchenny zamieniła m.in. Alicja Kornaga, na co dzień pielęgniarka oddziałowa na onkologii i hematologii. Jak przyznaje, do kulinarnego mistrzostwa jej daleko, wyjątkowo liczy więc na rady kucharzy z zaprzyjaźnionego hotelu Hilton Garden Inn Krakow Airport, bez wsparcia których warsztatów by nie było.

O tym, czy dania przygotowane przez oddziałową Kornagę trafią na przygotowany do wspólnego posiłku stół, decyduje jednak ktoś inny. Na czas warsztatów profesjonalni mistrzowie noża i patelni granatowy fartuch szefa kuchni oddali bowiem wyjątkowemu gościowi. Kevin na oddziale w prokocimskim szpitalu przebywa od kilku tygodni i dzielnie walczy z nowotworem, który zaatakował jego organizm.

Do niedawna nie wiedział jeszcze, jak wyglądają wnętrza słynnego domu, o którym tyle słyszał od swojej mamy. Kiedy do chłopca dotarła informacja o planowanych warsztatach, z całych sił starał się ją namówić, by wzięła w nich udział - i to czego nie może zobaczyć sam, relacjonowała dla niego za pomocą kamery. Ale później poszedł krok dalej i postanowił przekonać swoich lekarzy, żeby pozwolili mu na kilka godzin zamienić szpitalne łóżko na pełną ludzi kuchnię. - Lubię gotować, oglądać różne programy kulinarne i chciałem wziąć w tym udział. Długo musiałem prosić mojego doktora o zgodę, ale jestem - cieszy się chłopiec.

Rodzina Kevina to jedna z wielu, dla których dom podarowany Uniwersyteckiemu Szpitalowi Dziecięcemu przez Fundację Ronalda McDonalda, stał się szansą na namiastkę normalności w okresie trudnej walki z chorobą. Przyszpitalny hotel do dyspozycji bliskich małych pacjentów został oddany jesienią ubiegłego roku.

W budynku znajduje się 20 komfortowych pokoi z prywatnymi łazienkami, wspólna pralnia, salon, pokój zabaw dla najmłodszych, ogród i oczywiście kuchnia z jadalnią. - To bardzo ważne, że jest takie miejsce. Gdyby nie hotel, musielibyśmy do syna codziennie dojeżdżać. A tak mamy gdzie spokojnie zjeść, wziąć prysznic, przespać się, odpocząć - opowiada pan Grzegorz, który w domu mieszka razem z synem Filipem, przy przygotowaniu gazpacho odpowiedzialnym za obieranie pomidorów.

Brat Filipa przebywa na szpitalnym oddziale. Ze względu na jego chorobę rodzina ostatnie święta Bożego Narodzenia zmuszona była spędzić w szpitalu. - Dzięki temu, że mamy tutaj swoje miejsce, mieliśmy chociaż szansę zjeść wspólnie wigilijną kolację - wspomina pan Grzegorz.

Mieszkańcy większość czasu spędzają oczywiście przy łóżkach swoich pociech. W domu najczęściej spotykają się wieczorami. Razem gotują, odpoczywają albo po prostu rozmawiają. Pod wspólnym dachem rodzą się przyjaźnie, które ułatwiają codziennie toczoną walkę. - Atmosfera jest naprawdę domowa. Znamy się nawzajem, wiemy, na co chorują nasze dzieci. To duże wsparcie, chociaż niektórzy patrząc na doświadczenia innych jeszcze bardziej boją się tego, co czeka ich własne dziecko - opowiada pani Magda, mama bliźniaków.

Kiedy jej synek trafił do Prokocimia z chorobą przewodu pokarmowego, ona i mąż musieli podzielić między siebie obowiązki związane z opieką nad dwojgiem maleńkich dzieci. Codzienne dojazdy do Prokocimia i wymienianie się przy szpitalnym łóżku były dla nich katorgą. Z pomocą przyszła Fundacja Ronalda McDonalda. - Na szczęście od dwóch tygodni mieszkamy już tutaj, bardzo nam to ułatwiło życie, bo przejście ze szpitalnego oddziału do domu zajmuje zaledwie kilka minut - mówi pani Magda.

- Rodzice na początku są zazwyczaj nieco nieśmiali i wstydzą się korzystać ze wszystkich funkcjonalności, ale z czasem, kiedy widzą innych, którzy żyją tutaj tak jak w prawdziwym domu, wchodzą w ten rytm - tłumaczy Kasia Kędracka, w domu Ronalda McDonalda odpowiedzialna za koordynowanie wolontariatu.

Grono osób, które bezinteresownie włącza się w działalność wyjątkowego hotelu to bardzo ważny filar fundacyjnych domów na całym świecie. W krakowskim oddziale w krótkim czasie do współpracy udało się zachęcić blisko 50 osób. Wolontariusze są nieocenionym wsparciem dla mieszkańców. - Jak trzeba pozamiatać to zamiatamy, gdy trzeba posprzątać w ogrodzie, sprzątamy w ogrodzie. Ale przede wszystkim rozmawiamy z rodzicami. Jesteśmy takimi domownikami dochodzącymi - mówi Kasia.

Jak podkreśla, progi domu McDonalda otwarte są dla wszystkich, którzy tylko mają ochotę poświęcić swój czas. I chcą dołożyć własną nutę do smaku domu poza domem.

***

Dom Ronalda McDonalda znajduje się przy ul. M. Jakubowskiego 9 w Krakowie.
Do użytku rodzin najciężej chorych pacjentów Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego został oddany 14 października 2015 roku.
Od tamtej pory z możliwości noclegu skorzystały 153 rodziny, które pod wspólnym dachem spędziły łącznie 1490 nocy.
Średni czas pobytu rodzin w domu wynosi ok. 16 dni, ale w szpitalnym hotelu są również tacy, którzy wprowadzili się pierwszego dnia i mieszkają do tej pory.
Pobyt w domu jest dla rodzin małych pacjentów całkowicie darmowy.
Wszyscy, którzy chcieliby wspomóc funkcjonowanie domu mogą na rzecz Fundacji Ronalda McDonalda przekazać 1% swojego podatku. Nr KRS 0000 10 54 50.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski