Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielu współczesnych twórców porzuca teatr na rzecz tańca

Rozmawiała Aleksandra Suława
„Antes” grupy Alias, choreografia Guilherme Botelho
„Antes” grupy Alias, choreografia Guilherme Botelho fot. Gregory Batardon
Rozmowa. - Tancerze i choreografowie są jak sejsmograf - mówi JADWIGA MAJEWSKA, kuratorka trwającego do niedzieli Międzynarodowego Festiwalu Tańca Współczesnego „Kroki”.

- Można tańczyć o polityce?

- Można o wszystkim.

- Pewnie tak, ale tańczenie o baśniach, miłości i mitologii wydaje się jakieś takie… łatwiejsze.

- Albo bardziej naturalne, bo balet przyzwyczaił nas do takiej tematyki. Tymczasem współcześni tancerze i choreografowie są jak sejsmograf, przyglądają się temu, co dzieje się na poziomie jednostek i społeczeństw, a potem to, co wchłonęli, przetwarzają na sztukę. I tak niektórzy Izraelczycy tańczą o konflikcie z Palestyną, Ukraińcy o Majdanie, Syryjczycy o lęku i wygnaniu.

- A Polacy?

- Polacy zgrabnie unikają społeczno-politycznych tematów. Chociaż z drugiej strony nieuczciwością byłoby powiedzieć, że to zasada. Na festiwalu gościmy Leszka Bzdyla i jego „Strategie” - monodram o tym, co robić, by przetrwać niespokojne czasy. I mamy też Aurorę Lubos z jej spektaklem „Witajcie/Welcome”, ważnym, wręcz paradokumentalnym, głosem w sprawie uchodźców.

- I tak jak wielu, uważa, że powinniśmy się wstydzić?

- Ona nie ocenia, a jedynie pokazuje historie, które zebrała, odwiedzając obozy dla uchodźców. Zgromadziła wszystkie wysłuchane przez nią opowieści o gwałtach, strachu, upokorzeniach, śmierci bliskich i ułożyła je w historię jednej wędrówki. W czasie spektaklu Lubos przebywa tę drogę trzykrotnie, za każdym razem potęgując emocje, wcielając opowieść tysięcy kobiet w jedno ciało. To nie jest ładny spektakl. Jest wręcz brzydki, odpychający, ale też wstrząsający. I to na tyle, że na końcu nikt nie klaszcze, ludzie siedzą w ciszy i dopiero po chwili przypominają sobie, że przecież są w teatrze i wypadałoby bić brawo.

- Brak słów pomaga być bezstronnym?

- Pomaga i myślę, że właśnie dlatego wielu twórców porzuca teatr na rzecz tańca. Mają dość języka, który staje się coraz bardziej jednostronny, agresywny, perswazyjny. A tymczasem ciało jest prawdziwe, ciało - jak mawiała Marta Graham, jedna z prekursorek tańca współczesnego - nie potrafi oszukiwać. Potrafi za to wpływać na umysł, co powiedzieli nam już postmoderniści. Taniec ma jeszcze jedną zaletę - jest bliski każdemu człowiekowi.

- Znam takich, którzy nigdy nie tańczą, a na spektakl nie pójdą nawet za dopłatą.

- Co nie znaczy, że ich ciała nie są wrażliwe na taniec. Kiedy ktoś zaczyna tańczyć, tworzymy wokół niego krąg, gdy tancerz przechyla ciało, my zaczynamy się kołysać, mięśnie tancerza drżą z wysiłku, nasze też zaczynają się napinać. To naturalny instynkt - odbierać i partycypować; ma go każdy, niezależnie od tego, czy jest choreografem czy lekarzem, programistą czy geodetą.

- A potem pojawi się pytanie: Ładne, ale … o czym to było.

- Czasem nawet ja wychodzę ze spektaklu i nie wiem, o czym to było, a przecież powinnam, jeśli na co dzień prowadzę wykłady o tańcu i piszę o nim. Natomiast zawsze po wyjściu wiem, czy ten spektakl coś dla mnie znaczył, czy nie. Bo jeśli w mojej głowie nie pojawiają się żadne refleksje na temat tego, co właśnie zobaczyłam, to znaczy, że mogę sobie darować analizę tego dzieła. Ale jeśli przedstawienie zapadło w umysł i rozwija się w nim, to oznacza, że było warto na nie iść. Nie zmuszajmy się do oceniania spektaklu, gdy tylko wybrzmią brawa, niech on w nas poleży, niech dojrzeje.

WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie? - odcinek 1

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, NaszeMiasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski