- My, Czesi, cierpimy na rodzaj choroby. Polską poezję zauważamy dopiero, kiedy ukazuje się w antologiach wydawanych w Nowym Jorku czy Paryżu - mówił podczas wczorajszego spotkania z czytelnikami Petr Hruška. - Jednak na co dzień nie dostrzegamy jej, mimo że jest tak blisko i jest tak dobra.
Autorka: Aleksandra Suława
To samo można by powiedzieć o Polakach i ich znajomości poezji zza południowej granicy. Mimo, że Petr Hruška w Czechach cieszy się popularnością taką, jaką w naszym kraju zyskał Marcin Świetlicki, nad Wisłą jego wiersze są niemal nieznane. Dotychczas na naszym rynku ukazał się tylko jeden tomik jego twórczości pt. „Mieszkalne niepokoje”.
Krytycy cenią poezję Hruška za surowość i naturalizm. Czech tworzy ją ze zlepków cytatów z codziennych rozmów, zapisków, a nawet e-maili. Jak sam mówi, poezja jest dla niego sposobem na „uporządkowanie relacji ze światem”. - Są poeci, którzy potrafią pisać o dużych sprawach. Ja tego nie umiem. Nie wiem, jak pisać o polityce, wojnie, kryzysie, więc piszę o zniszczonych butach mojego syna - mówił poeta. - Jestem jednak przekonany, że jeśli będzie to dobre pisanie, to poruszy kwestie istotne dla każdego człowieka.
Ci, którzy nie mieli okazji na żywo spotkać się z Hrušką i jego twórczością, będą mieli szansę poznać jego wiersze we własnym domu. W ramach festiwalu ukazały się bowiem „Darmaty” - wybór jego najnowszych wierszy.
A w ramach Festiwalu Miłosza od dziś do niedzieli (o godz. 19.30) szansa na zobaczenie spektaklu „Na wygnaniu” w reżyserii Tomasza Cyza. To przedstawienie oparte na motywach poezji Miłosza. Na scenie w Teatrze Nowym (ul. Krakowska 41) zobaczymy m.in. Jerzego Trelę.
Follow https://twitter.com/dziennipolskiDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?