(pod redakcją Józefa Barana)
Pewne nazwiska autorów polskich mieszkających za granicą były znane tylko nielicznym czytelnikom. Po roku 1989 zburzono ten sztuczny podział i zaczęto przywracać je polskiej literaturze. Dobrze się stało, że krakowskie Wydawnictwo Edukacyjne zdecydowało się na opublikowanie przekładów prozy i poezji Petera Skrzyneckiego, którego wiersze są przedmiotem analizy w australijskich szkołach, gdyż przejmująco opowiadają o dramatycznym losie imigrantów przesadzonych ze Starego w Nowy Świat.
Autor niedawno wydanego wyboru wierszy pt. "Stary Świat, Nowy Świat" (wybór i przekład Marianna Łacek) jest bardzo znanym poetą australijskim wychowywanym w polskiej rodzinie i kulturze, i do dziś władającym nieźle po polsku językiem swego ojczyma Feliksa Skrzyneckiego, który przybył na ten kontynent wraz z 60 tysiącami Polaków-dipisów i poznał tam matkę małego Petera, Ukrainkę, Kornelię Wołoszczuk. Następnie ożenił się z nią, stając wspaniałym przybranym ojcem dla przyszłego poety, który, notabene, do dziś nie wie, kto był jego prawdziwym ojcem (Polak, Ukrainiec?).
Ta tajemnicza sprawa pochodzenia bywa często podejmowana w niezwykłej twórczości Skrzyneckiego, o której krytyk Tadeusz Nyczek napisał, że nie ma w sobie nic "z policentrycznego sentymentalizmu". Rzeczywiście, czułość w autobiograficznych lirykach Skrzyneckiego jest szorstka i po męsku powściągliwa. Uderza ogromny ładunek prawdy bijącej zarówno z opowiadań, jak i z wierszy.
Petera Skrzyneckiego wypatrzył w Australii profesor Bolesław Faron (autor słowa wstępnego), którym potem czynił starania, by przywrócić jego twórczość polskiej kulturze. W najbliższym czasie poeta, prozaik i wykładowca literatury angielskiej w University of Western Sydney ma zamiar odwiedzić Kraków i odbyć tu swoje pierwsze spotkania autorskie promujące jego książki w Polsce.
Peter Skrzynecki
Polska ziemia
Ziemia którą posypałem
Trumnę mojego ojca
Przywieziona została z Polski
Pięć lat wcześniej
Z grobu jego rodziców
W Raciborowie, małej wiosce
Na zachód od Warszawy, gdzie się
urodził w 1905 roku.
Niezwykle delikatny proszek wysypał się
Z moje ręki i opadł
Jak uniesiony z wiatrem piasek - nie jak
Ciężka czarna ziemia
Którą wykopałem spod zielonych cieni
Po drugiej stronie świata
Przez pięć klat ziemia ta
Czekała w zaklejonym plastikowym woreczku
A mój ojciec ani razu
Nie zagadnął mnie
Na temat jej przeznaczenia
Pięć lat zmieniło czarną ziemię w szary proszek
Wydala lekki odgłos, uderzając
O trumnę na dnie grobu
I ksiądz pokropił
Jej drogę święconą wodą -
Tak jakby żegnając ją
Do tego samego celu
Gdzie zmierzał mój ojciec
I gdzie czekali już jego rodzice.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?