Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wierszyk na 15 zwrotek

Redakcja
Ur. 11 marca 1929 r. w Kazimierówce koło Zawiercia. Podpułkownik starszy strzelec WP. Pierwszy (i dwukrotny) polski złoty medalista olimpijski w strzelectwie (1968 i 1972) w konkurencji PD-6 (strzelanie do sylwetek); multimedalista MŚ - 2 krążki (srebrny i brązowy) i ME - 7 medali (złoty w pistolecie centralnego zapłonu w 1965 r., srebrny i 5 brązowych). Uczestnik pięciu olimpiad (1964-80), dwukrotny rekordzista olimpijski w PD-6 (1968 - 593 pkt, 1972 - 595 pkt). 22-krotny mistrz Polski w różnych konkurencjach pistoletowych (17-krotny rekordzista kraju). Po raz ostatni w zawodach wystartował w listopadzie 1980 r. Mieszka w Łazach koło Zawiercia. Na wiele lat zniknął z publicznego życia, więc dużym szczęściem było spotkać dwukrotnego mistrza olimpijskiego w strzelectwie sportowym Józefa Zapędzkiego w Krakowie.

Dwukrotny mistrz olimpijski w strzelectwie sportowym JÓZEF ZAPĘDZKI po 25 latach znów wziął broń do ręki. I to w Krakowie.

JÓZEF ZAPĘDZKI

Ur. 11 marca 1929 r. w Kazimierówce koło Zawiercia. Podpułkownik starszy strzelec WP. Pierwszy (i dwukrotny) polski złoty medalista olimpijski w strzelectwie (1968 i 1972) w konkurencji PD-6 (strzelanie do sylwetek); multimedalista MŚ - 2 krążki (srebrny i brązowy) i ME - 7 medali (złoty w pistolecie centralnego zapłonu w 1965 r., srebrny i 5 brązowych). Uczestnik pięciu olimpiad (1964-80), dwukrotny rekordzista olimpijski w PD-6 (1968 - 593 pkt, 1972 - 595 pkt). 22-krotny mistrz Polski w różnych konkurencjach pistoletowych (17-krotny rekordzista kraju). Po raz ostatni w zawodach wystartował w listopadzie 1980 r. Mieszka w Łazach koło Zawiercia.

Na wiele lat zniknął z publicznego życia, więc dużym szczęściem było spotkać dwukrotnego mistrza olimpijskiego w strzelectwie sportowym Józefa Zapędzkiego w Krakowie.

- Przyjął Pan zaproszenie organizatorów Memoriału Olimpijskiego.
-Strasznie się cieszę, że omnie pomyślano. Odbardzo dawnanie miałem kontaktu ze sportem. Byłem nazawodach strzeleckich poraz pierwszy od25 lat, wtym czasie oglądałem je jedynie czasem wtelewizji. Bardzo chciałem tu przyjechać, akurat tak się złożyło, że naswoje 77. urodziny.
- Od czasu, kiedy Pan strzelał wiele się w tej dyscyplinie zmieniło. W Memoriale Olimpijskim po każdej serii w finale wyniki były przedstawiane na tablicy multimedialnej. Publiczność widziała rezultaty i na bieżąco na nie reagowała. Pana zdaniem takie zachowanie pomaga czy przeszkadza zawodnikom? Jak było, gdy Pan strzelał?
-To bardzo ciekawe rozwiązanie. Widziałem, że widzowie reagują żywiołowo nadobry strzał. Zamoich czasów było zupełnie inaczej. Wówczas nastrzelnicy panowała wielka cisza. Gdy jechałem naigrzyska doMeksyku, zakładałem, że tamtejsza żywiołowa publiczność będzie się głośno zachowywać. Nawet trenowałem przywłączonym radiu, żeby się przygotować. Namiejscu było jednak bardzo cicho. Meksykanie zaciskali kciuki imówili pocichu "naszczęście". Widać wich oczach było wielką chęć pomocy.
- W Meksyku w 1968 r. został Pan mistrzem olimpijskim, powtórzył Pan ten wyczyn 4 lata później w Monachium. Jak Pan wspomina te starty?
-Bardzo dobrze. WMonachium było trudniej, to dla mnie sprawa bardziej uczuciowa. Ten medal zadedykowałem swojemu tacie (Jan Zapędzki był więźniem niemieckich obozów koncentracyjnych i został zamordowany w położonym koło Monachium Dachau - przyp.). Olimpiada była napoczątku września, ato dla mnie i____dla Polaków czas wyjątkowy.
- Po igrzyskach w Moskwie w 1980 r. jakoś zniknął Pan ze sportowych aren i ze sportowego życia publicznego...
-Napoczątku lat 80. ówczesny prezes wrocławskiego Śląska oznajmił mi kiedyś: "Ja was wyrzucam zklubu". Nigdy się nie dowiedziałem, dlaczego tak się stało. Później były różne przepychanki, prezes dostał polecenie przeproszenia mnie. Zaproponowano mi nawet wyjazd naolimpiadę doMoskwy, pojechałem tam, ale nie poszło zadobrze (sklasyfikowany na miejscach 14.-15. przyp.). Potym wszystkim klub itak nie chciał mnie mieć, więc zrezygnowałem.
- Nie próbował Pan wrócić do sportu?
-To były czasy PRL, nie było prywatnej broni. Wszystko dostawało się odklubu, amnie zklubu wyrzucono. PKOl. i____Polski Związek Strzelectwa nie zainteresowali się tą sprawą, więc zakończyłem karierę.
- Rozpoczął ją Pan dość późno, w wieku 28 lat. Teraz strzelectwo uprawia młodzież szkolna.
-Moim zdaniem to źle. Przez 20 lat byłem członkiem kadry iani razu nie znalazł się wniej junior. Teraz nabór przeprowadzany jest dużo zawcześnie. Skończyłem AWF we Wrocławiu iwiem, że powinno się zaczynać przynajmniej od16-latków. To odpowiedni moment, bo taka osoba jest już zdecydowanaraczej, że chciałaby ten sport uprawiać, anie inny. Ponadto, mimo iż zaczynałem tak późno, miałem problemy zkręgosłupem, aco dopiero u____tak młodych, rosnących jeszcze zawodników.
- Może to atrakcyjność i wyjątkowość tej dyscypliny przyciąga tak młodych ludzi. Jak to było za Pana czasów?
-Ponoć atrakcyjnajest też piłka nożna, ale dla mnie akurat już nie. Wstrzelaniu nigdy nie było wielkich pieniędzy. Ja przecież byłem zupełnym amatorem. Zazłoty medal wMeksyku dostałem całe 30 dolarów... Miałem jednak satysfakcję zwyjazdów nazawody, podróżowałem poświecie, co wtamtych czasach nie było takie proste. Zdoświadczenia wiem, że każdego przyciąga nastrzelnicę coś innego. Uczyłem kiedyś strzelać zkarabinu pewnego pana. Przyprowadził żonę, żeby zobaczyła, jak to jest. Spodobało się jej. Mąż nie dał jej jednak karabinu, tylko pistolet, żeby wdomu nie kłócili się obroń.
- Pan strzelał w konkurencji, której już nie ma...
-To było PD-6, pistolet szybkostrzelny, zwany także sylwetkowym. Strzelało się z25 metrów 60 razy dopięciu tarcz okształcie sylwetek. Wposzczególnych seriach było nato 8, 6 oraz 4 sekundy (dziś podobna konkurencją jest pistolet szybkostrzelny 3x20 strzałów - przyp.)
- Dlaczego akurat ta konkurencja?
-Zaczynałem odczegoś innego -odPD-1 istrzelania dokładnego na50 m. Mieliśmy nato dwie ipół godziny, dużo czasu, spokój, delikatnie się strzelało, poprostu cudownakonkurencja. Jednak doniej zadużo było chętnych, abrakowało zawodników wstrzelaniu dosylwetek. Dlatego wysłano mnie naSpartakiadę Armii Zaprzyjaźnionych właśnie wtej konkurencji. Tam poszło mi bardzo dobrze iprzytym zostałem. To zupełnie coś innego -strzela się tak trochę "na____wariata"...
- Ma Pan w swej kolekcji sukcesy również w innych broniach...
-Uzbierało się tego trochę. Wciągu 23 lat zdobyłem 22 tytuły mistrza Polski, we wszystkich konkurencjach. Dwa złote medale olimpijskie, wobu przypadkach zrekordami olimpijskimi. Startowałem na____pięciu kolejnych igrzyskach.
- Które z tych osiągnięć ceni Pan najbardziej?
-Napewno medale olimpijskie, zwłaszcza ten zMonachium, który jak już wspomniałem, ma dla mnie szczególne znacznie. Ponadto wyjątkowy był start naigrzyskach wMontrealu. Odzwiązku dostałem wtedy wybrakowaną amunicję izacinał mi się pistolet. Przez to nie zdobyłem wjednej zserii żadnego punktu. Nie miałem szans naprzyzwoite miejsce. Moja konkurencja rozgrywanabyła jednak przez dwa dni ipouzgodnieniu zPolskim Komitetem Olimpijskim postanowiłem ją ukończyć. Drugiego dnia walczyłem już zsamym sobą. Poszło mi bardzo dobrze, na30 strzałów miałem tylko jedną "9". Co ciekawe, akurat wtedy, gdy strzelnicę wizytował premier Kanady Pierre Trudeau. Oczywiście byłem chyba na____samym końcu (45. lokata na 48 startujących - przyp.), ale zaswoją postawę dostałem nagrodę Fair Play. Wkraju otrzymałem specjalny proporczyk zagodne reprezentowanie kraju, taki dostawali zawodnicy zczołowej "szóstki". Nie był to może wynikowo mój najlepszy start, ale moralnie na____pewno najważniejszy.
- Jak Pan ocenia postawę i wyniki naszych obecnych strzelców?
-Zupełnie się tym nie interesuję odkąd ze mnie zrezygnowano. Jedynie śledziłem wyniki Renaty Mauer-Różańskiej. To taka moja kochana"siostrzyczka", przyjaźnimy się iutrzymujemy ze sobą kontakt. Muszę jednak przyznać, że jest lepsza ode mnie. Oten jeden olimpijski "brąz".
- Nie myślał Pan, żeby zostać trenerem?
-To moje największe marzenie! Ukończyłem AWF, później jeszcze dokształcałem się podyplomowo zpsychologii sportu. Nikt jednak wPolsce nie był zainteresowany moimi usługami. Dosłownie przez chwilę byłem trenerem kadry, bo poolimpiadzie wMoskwie szukano dla mnie zajęcia. Jednak tylko raz obserwowałem kandydatów dokadry, później była jakaś "reorganizacja" wzwiązku imnie odsunięto. Szkoda, bo wiem, że byłbym dobrym trenerem. Wystarczyło, że popatrzyłem napostawę zawodnika jeszcze przedstrzałem i____już wiedziałem, czy będzie dobry, czy zły strzał.
- Specjalizuje się Pan w psychologii sportu. W takiej dyscyplinie jak strzelectwo bardzo ważne jest, by mieć odporność psychiczną, mocne nerwy.
-Trzeba umieć radzić sobie zemocjami, ato nie są nerwy. Według mnie to nieporozumienie, nerwy to zły termin. To są poprostu przeżycia iemocje, zktórymi zawodnik musi się nauczyć sobie radzić, wykorzystać je, by się zmotywować. Dla mnie strzelanie wMonachium było wielkim przeżyciem, oczym już mówiłem, ale nie były to nerwy. Jeśli zawodnik nie jest przygotowany, aby osiągnąć wynik napoziomie swoich marzeń, to popełnia błędy iprzegrywa.
- Jak zatem radził sobie Pan z tymi emocjami? Co było Pańskim kluczem do sukcesu?
-Zawsze wiedziałem, najaki wynik mnie stać. Jak? W____ciągu tygodnia strzelałem 30 pełnych konkurencji (1800 strzałów - przyp.), liczyłem średnią, dawałem sobie tolerancję jednego punktu. Tak prognozowałem wynik ito się sprawdzało. Później nazawodach strzelałem "swoje", amoja pozycja zależała odrezultatów innych.
- Gdy zdobywał Pan złote medale na igrzyskach, to poprawiał Pan rekordy olimpijskie - w Meksyku na 593 pkt, w Monachium 595 pkt. Tego chyba nie dało się wykalkulować.
-WMonachium murowanym faworytem był Czech Falta. Ja strzeliłem naswoim poziomie, nawet troszkę lepiej. On zato był w____stanie uzyskać więcej, ale mu się nie udało. To nie ja wygrałem, raczej on przegrał.
- Jak Pan przygotowywał się do swoich startów, jak wyglądał trening?
-Wmojej konkurencji szybkostrzelnej mieliśmy trzy różne czasy wposzczególnych seriach, popięć sylwetek, awięc taki wierszyk napiętnaście zwrotek. Najważniejsza była zatem pamięć mięśniowa. Potreningu brałem arkusz papieru milimetrowego ikażdy strzał, który nie był "10", nanosiłem napapier. Żeby oddać dobry strzał, trzeba wiedzieć, jak wygląda zły... Szukałem przyczyn swoich błędu, ich znajomość to podstawa sukcesu. Mnie się udawało odnajdywać ikorygować te błędy.
- Gdyby Pan mógł teraz wybierać, to na jaką konkurencję by się Pan zdecydował?
-Nasto procent natę samą. Naprawdę nic nowego mnie nie kusi. Wybrałbym margolinaprzerobionego wNRD, takiego jak miałem przedlaty. Ze swojego strzelałem kilkanaście lat, dwie olimpiady nim wygrałem. Rezerwową broń miałem taką samą. Sekret tkwił wprzeróbce. Te radzieckie margoliny enerdowski rusznikarz fantastycznie przerabiał. Rękojeść dopasował idealnie co domilimetra.
- Pan strzelał do papierowych tarcz. Teraz najczęściej strzela się do elektronicznej tarczy, która mierzy, którędy przeleciał pocisk.
-Nigdy to takiej nie strzelałem. Jeśli byłaby okazja, naprzykład w____Krakowie, to chętnie spróbuję.
- To również w Krakowie strzelił Pan po raz pierwszy od 25 lat. Dał się Pan namówić na udział w memoriałowym strzelaniu do tarczy honorowej. Zgodnie oceniono, że Pana próba była najlepsza, w samo centrum tarczy. Mimo iż broń zupełnie różni się od tej, z którą miał Pan do czynienia.
-Atak jakoś mi się trafiło (śmiech). Zupełnie nie znam tego pistoletu (najnowszy model pistoletu pneumatycznego -przyp.), ale zasada we wszystkich jest taka sama. Nie podszedłem dotego emocjonalnie. Co innego, gdyby to były zawody, rywalizacja, naprzykład takich starszych panów, jak ja. Przyjemnie było jednak trzymać potylu latach broń wdłoni. Najważniejsze, że trafiłem w____tarczę, honor mistrza został uratowany.
- Nie kusi Pana, żeby znów zacząć strzelać? Rozgrywane są przecież zawody oldbojów.
-Naprawdę nie. Już mnie dotego tak nie ciągnie, chętnie przyjadę, pooglądam zawody. Nawet pomogę zawodnikom, jeśli będą sobie tego życzyć, ale strzelać raczej już nie będę.
R**ozmawiał**: ARTUR BOGACKI

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski