Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wierzę w swoją magię

Redakcja
Natura w tle Fot. SATYRJA
Natura w tle Fot. SATYRJA
- Mieszkasz na Śląsku, który jest chyba najbardziej zanieczyszczonym regionem Polski. Stąd pewnie zainteresowanie tematem, który zdominował Twoją płytę - relacjami człowieka z przyrodą?

Natura w tle Fot. SATYRJA

NERANATURE to solowy projekt AGNIESZKI GÓRECKIEJ, wokalistki metalowej grupy Darzamat. Rozmawialiśmy z nią o powstawaniu albumu "Foresting Wounds".

- Chyba dawno nie byłeś na Śląsku. (śmiech) Dzisiaj to w większości przyjemne miejsca, w których jest mnóstwo zieleni. Interesuje mnie natomiast problem funkcjonowania współczesnego człowieka w dużym mieście - kiedy jest on odcięty od kontaktu z przyrodą, wyizolowany ze swego naturalnego środowiska, gdy nie może gołą stopą dotknąć trawy. Sami zagnaliśmy się w tę pułapkę. Inna sprawa to najważniejsze pytania. Po co żyjemy? Dokąd zmierzamy? Jaki jest sens życia? Ludzie funkcjonują według schematu: praca, obiad, jakiś serial i sen. To sprawia, że człowiek odcina się od swych korzeni, przestaje czuć i myśleć.

- Kobieta jest mocniej związana z naturą niż mężczyzna?

- Wydaje mi się, że tak, ale to jedynie mój kobiecy punkt widzenia. (śmiech) Weźmy choćby cykl kobiety - jest uzależniony od faz księżyca. Silną więź z przyrodą mamy już zapisaną w genach. Współczesne kobiety nie zdają sobie jednak z tego sprawy. Są wiecznie zagonione, ciągle łykają jakieś tabletki, uczestniczą z mężczyznami w wyścigu szczurów. To nie sprzyja poznawaniu własnego jestestwa.

- Takie przebóstwienie natury przy jednoczesnym eksponowaniu kobiecości kojarzyć się może z ruchami neo-pogańskimi, przede wszystkim z Wicca.

- Masz rację. Ale ja nie jestem wyznawczynią żadnego ruchu. Wierzę w swoją własną magię, w przepływ energii i łączność człowieka z naturą. Kiedyś czytałam o tych ruchach, ale dziś wiem, że chcę tego wszystkiego doświadczać sama, w swoim czasie i na własnych warunkach. Tego człowiek uczy się przez całe życie.

- Jesteś wegetarianką - czy to ma wpływ na Twoją działalność artystyczną?

- Oczywiście, to część mojej filozofii życia. Nie chcę przyczyniać się do cierpienia i śmierci innych istot. Zawsze będę ubolewać nad światem, jakim go ludzie urządzili, w którym brutalność wobec zwierząt i podłość wobec ludzi jest normą. Jak widzisz - jest o czym pisać i śpiewać.

- Skąd wziął się pomysł na nagranie autorskiego materiału?

- Nie planowałam tego wcześniej. Nagle poczułam ochotę na wyrażenie emocji, których nie mogę przekazać w Darzamat. Chciałam też więcej pośpiewać - metal jest jednak ograniczoną konwencją. Początkowo miał to być tylko projekt studyjny, ale pojawiły się na mojej drodze osoby, którym bardzo spodobał się materiał i tak zaczęliśmy grać. Dziś jesteśmy po paru koncertach i mam nadzieję, że kolejne przed nami.

- Przy komponowaniu piosenek pomagał Ci gitarzysta Darzamat - Chris.

- Tak, bardzo mi pomógł, ale tylko w początkowym etapie pracy. Wykorzystałam sporo jego pomysłów, które potem zostały poddane mocnej modyfikacji. Ponieważ Chris zajmował się też innymi zespołami, nie mógł mi w pełni poświęcić czasu. A ja potrzebowałam kogoś na wyłączność. Dlatego podjęłam współpracę ze śląskim producentem, a przy okazji przyjacielem - Jarosławem Toiflem. A z Darzamat zaprosiłam na sesję tylko basistę - Markusa.
- Jak tworzyliście materiał na płytę?

- Cóż, dzisiaj każdy pracuje u siebie w domu na komputerze, niezwykle rzadko zdarza się jamować na próbach, jak kiedyś bywało. Najważniejszy okazał się końcowy etap - składanie poszczególnych wałków w jedną całość. Robiliśmy to razem z Jarkiem w studiu w Wojkowicach. On od początku widział ten materiał szerszym kątem oka i dlatego bardzo mi pomógł - przede wszystkim w decyzji, którą drogą pójść. To on nadał tej płycie taki a nie inny charakter.

- No właśnie: powstała klimatyczna płyta, ale momentami ciążąca ku metalowi.

- To zależy, kto jej słucha: dla jednych jest zbyt spokojna, a dla drugich zbyt metalowa. Starałam się to wypośrodkować, kiedy trzeba - zagrać mocniej, ale generalnie skoncentrować się na łagodniejszym klimacie, pokazać bardziej kobiecą stronę mojej osobowości, dopasować muzykę do tekstów. Podobnie jest na koncertach. Momentami gramy dosyć ciężko, ale były też chwile, kiedy łapałam się na myślach: "Rany, czuję się jak w Twin Peaks". Bo były przyciemnione światła, nisko snujący się bas i tylko mój wokal. Ale w sumie właśnie o coś takiego mi chodziło. (śmiech)

- A skąd pomysł na cover "The World Is Not Enough" Garbage z filmu o Bondzie?

- Nie jestem jakąś fanką tej serii, dlatego to, w którym filmie pojawił się ten utwór, nie miało dla mnie znaczenia. Po prostu kiedyś usłyszałam go w radiu i stwierdziłam, że to świetny kawałek. Ponieważ nigdy nie nagrywałam coverów, postanowiłam to zrobić, postawić samą siebie przed nowym wyzwaniem. (śmiech)

Rozmawiał PAWEŁ GZYL

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski