To były niezwykle ważne trafienia, na 1:1 i 4:2. Po każdym z nich czeski napastnik podjeżdżał w to samo miejsce pod bandę, za którą siedziała jego rodzina.
- Oba gole dedykuję zarówno żonie Dominice, jak i __naszej córeczce Amelii - podkreśla z dumą Radim Haas. - Są dla mnie najważniejszymi osobami w życiu i pewnie także sportowymi talizmanami. Każda bramka jest dla nich.
Dla czeskiego napastnika oba trafienia były szczególne także z innego powodu. - Były dla mnie nieco spóźnionym urodzinowym prezentem, na 6 grudnia - _przypomina Haas. - _W dniu moich urodzin także graliśmy w Tychach, zgodnie z terminarzem, bo u siebie odrabialiśmy zaległości. Można zatem oba trafienia podciągnąć pod tę okoliczność. Szkoda, że nie udało mi się skompletować hat-tricka. Wiem, że dla oświęcimskich kibiców potyczki przeciwko tyszanom mają szczególny wymiar, dlatego szkoda, że nie byłem dla nich takim świętym Mikołajem, moje gole nie dały nam choćby punktu.
Nie przypadkiem w Unii występuje z numerem 16.
- To jest moja szczęśliwa liczba - przyznaje Haas. - 16 listopada ubiegłego roku miałem wesele. Z kolei córka Amelia urodziła się 16 marca tego roku. Jak tu nie wierzyć w magię liczb? - dodaje Czech.
W polskiej lidze ma już na koncie 10 trafień. Miło wspomina także gola z własnej hali, w meczu przeciwko Toruniowi, który okazał się „złotym”, bo zapewnił oświęcimianom zwycięstwo w dogrywce.
- _Idąc tropem magii liczb, chciałbym zdobyć przed __końcem fazy zasadniczej minimum 16 goli. Jak tylko będzie zdrowie, mogę tego dokonać - _uważa Haas.
Na pewno jego zaletami są szybkość i technika, co pokazał w ostatnim meczu przeciwko tyszanom. Za pierwszym razem zgubił obrońcę i ograł bramkarza, a potem po jego szybkiej akcji Stefan Żigardy, uchodzący za jednego z lepszym golkiperów, nie miał szans na skuteczną interwencję.
- Zawsze miałem ciąg na bramkę, dlatego jestem napastnikiem - mówi Czech.
Jak wielu czeskich chłopców zainteresował się hokejem. - W __naszym kraju to sport narodowy - podkreśla Haas. - Zresztą, mój tata też grał w hokeja. Starszy o dwa lata brat Marek również ugania się za __krążkiem, więc nie miałem chyba innego wyjścia.
Razem z bratem miał okazję grać w jednym ataku, bo Radim jest środkowym, a Marek lewoskrzydłowym. - Tworzyliśmy zgrany duet najpierw w juniorach Hawirzowa, a potem w seniorskiej drużynie Szumperku, jeszcze w poprzednim sezonie, zanim trafiłem do Oświęcimia. Czy rywalizowaliśmy ze sobą? Jak wszyscy sportowcy, jednak tylko w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Może kiedyś nasze drogi znów się zejdą - żyje nadzieją młodszy z braci Haasów.
Jego żona Dominika ma polskie korzenie. Babcie i dziadkowie mieszkają w Jastrzębiu i polskim Cieszynie, a kuzyn nawet w Oświęcimiu. Zatem w mieście nad Sołą sympatyczna rodzina Haasów czuje się niemal jak u siebie.
Radim nigdy nie grał w reprezentacji Czech, nawet w młodzieżowych kategoriach. Poza hokejem lubi podejmować nowe wyzwania, dlatego próbuje też jazdy konnej, ale bardziej w formie zabawy niż poszukiwania dla siebie alternatywy w lecie, kiedy trzeba się obejść bez hokeja.
Za tydzień Peter Novajovsky, słowacki hokeista Cracovii
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?