- Mówiłem, że Janina nic u nas nie wskóra - podkreśla trener Socha
Derby zachodniej Małopolski pomiędzy Kłosem Olkusz i libiąską Janiną przebiegły pod dyktando gospodarzy. Dla olkuszan było to spotkanie za podwójną stawkę. - Wygrana nad Janiną pozwalała nam od niej odskoczyć na 10 punktów, więc razem z prowadzącymi andrychowianami uciekliśmy reszcie stawki . Wierzyliśmy w swoje możliwości i dlatego łatwo wygraliśny - cieszy się Roman Socha. - Musimy zająć jedno z dwóch miejsc premiowanych udziałem w barażu.
Pierwszy set nie zapowiadał jeszcze łatwego zwycięstwa olkuszan. Trwała w nim wymiana ciosów. - Od stanu 8-5 utrzymywaliśmy dwu- lub trzypunktową przewagę - zdradza Roman Socha. - Tak było do stanu 18-16. Potem wreszcie zwiększyliśmy przewagę, która stała się dla nas na tyle bezpieczna, że mogliśmy bez większych kłopotów zakończyć tę partię.
W drugim starciu olkuszanie prowadzili już 17-9. - Wtedy nic nie zapowiadało większych emocji w końcówce tego starcia - podkreśla olkuski szkoleniowiec. - Jednak wtedy w nasze szeregi wkradło się nieoczekiwanie niewielkie rozprężenie i wtedy libiążanie podeszli nas na 22-20, ale rywalizacja kończyła się i tak pod naszą kontrolą.
Trzeci set był bez historii. Libiążanie nie mieli w nim zbyt wiele do powiedzenia. - Cieszę się przede wszystkim z tego, że chłopcy niemal w stu procentach wykonali założenia taktyczne - podkreśla trener Socha. - Odrzuciliśmy rywali od siatki, a że mieli kłopoty z przyjęciem, nie byli nam stanie zagrozić. Jeśli próbowali coś skonstruować, to dobrze funkcjonował nasz blok - twierdzi olkuski szkoleniowiec.
JERZY ZABORSKI
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?