MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wiesław Woda

Redakcja
Fot. Paweł Topolski
Fot. Paweł Topolski
Zbigniew Marczyk jeszcze nie wie, co będzie robił. Wszystko nagle się skończyło. Być może jego praca w tym miejscu też.

Fot. Paweł Topolski

Dzwoni teren, panie pośle...

- W sobotę po dziewiątej rano syn włączył komputer - opowiada. - Przeczytał w internecie, że rozbił się samolot prezydencki, którym polska delegacja leciała do Katynia. Wiedziałem, że wybiera się tam także poseł Woda. Jeszcze przez jakiś czas łudziłem się, że poleciał innym samolotem...

Marczyk przez 10 lat był dyrektorem Biura Poselskiego Wiesława Wody. Prowadzi do pustego gabinetu.

- Poseł rzadko siadał za biurkiem. Gdy rozmawiał ze mną, siedział na krześle, po drugiej stronie stołu, teczkę kładł o, tu, na tym szklanym blacie stolika. Był wymagający, ale tak po koleżeńsku, zwyczajnie. Nigdy nie traktował mnie z góry. Jego śmierć odbieram jak stratę starszego kolegi, a nie szefa.

Teraz dzwonią jeszcze telefony. Z wyrazami współczucia. Na zewnątrz, pod fotografią Wiesława Wody, leżą na murku kwiaty, palą się znicze.

- Przychodzą nie tylko ludowcy - podkreśla dyrektor. - Wczoraj była starsza pani. Powiedziała, że jej wnuczka znalazła w internecie informacje o pośle Wodzie i obie przyszły zapalić lampkę.

Dzwoni głównie teren. Wiesław Woda, najpierw jako wojewoda tarnowski, później poseł PSL, miał do terenu słabość. Pojawiał się w najmniejszych nawet miejscowościach, by poznać nowych ludzi, by zaznaczyć swoją obecność. Każda okazja była dobra: spotkanie strażaków ochotników (był komendantem ZW OSP w Krakowie), wiejskie spotkanie, zebranie koła gospodyń, odsłonięcie pomnika, oddanie do użytku nowego mostu, zawody sportowe. Nie brakowało drwin, że Woda uprawia "wizyty gospodarskie", ale on wiedział, co robi. Budował swój kapitał polityczny, który procentował przy każdych wyborach. Woda wyznawał zasadę, że ludzie najchętniej zagłosują na tych, których osobiście poznali. Łatwo było wygrywać, gdy PSL na wsi wyraźnie dominowało. Ale Woda świetnie sobie radził także wtedy, gdy jego partia traciła poparcie. Pięć razy otrzymywał mandat poselski w okręgu tarnowskim.

- Nie jeździł w teren dla parady - podkreśla Marian Zalewski, wójt gminy Szczurowa. - Spotykał się z ludźmi nie po to, by uścisnąć im dłoń, by go zapamiętali. On przyjeżdżał ich posłuchać, poznać ich problemy. Potem po owocach go oceniano. W mojej gminie zapamiętano go dobrze z okresu powodzi stulecia w 1997 roku, gdy podjął działania w trudnym momencie desperackiej obrony wałów przeciwpowodziowych. Miał swój udział w tym, że całkiem nas wtedy nie zalało.

- Nie mogliśmy się czasem nadzi-wić, jak Wiesiek znajduje czas na to, by tak szybko przemieszczać się po terenie. Nawet w ciągu jednego dnia bywał w kilku miejscach, nie ignorował zaproszeń, które mu wysyłano - opowiada Stanisław Sorys, wiceprezes Zarządu Wojewódzkiego PSL w Krakowie, wicewojewoda małopolski. - Miał wzgląd na zwykłego człowieka. Kiedy na początku lat 90. władze Tarnowa starały się storpedować działalność prywatnych firm przewozowych, które stawały się konkurencją dla publicznych środków komunikacji, tylko on, jako wojewoda, ujął się za nami. Wtedy także ja prowadziłem firmę, byłem zaskoczony bezpośredniością wojewody w rozmowach.
Wiesław Woda, już jako poseł, przy każdej okazji wspominał, jak Tarnów, pozbawiony statusu stolicy województwa, wiele stracił na reformie administracyjnej w 1999 roku. Zawsze ją krytykował, podobnie jak jego koledzy z PSL. Długo był też krytykiem ostatniego wojewody tarnowskiego, Aleksandra Grada, dzisiejszego ministra skarbu. W prasie lokalnej często dochodziło do ostrych polemik między panami.

Aleksander Grad w wypowiedzi dla "Dziennika Polskiego" z dnia 12 kwietnia tak to ocenia: "(...) Oczywiście, byliśmy członkami innych obozów politycznych, na wiele spraw spoglądaliśmy inaczej, ale w kwestiach zasadniczych potrafiliśmy znaleźć wspólny język. Koalicja PO i PSL zbliżyła nas. (...) Mam nadzieję, że w tej sytuacji nie zabrzmi to jako frazes uświęcony potrzebą chwili, ale naprawdę podziwiałem Wieśka".

Miał przeciwników, nawet wrogów.

Stanisław Sorys: - Był okres, gdy przeciwnicy szukali na niego haków, chcieli obarczyć go odpowiedzialnością za sprawy, na które nie mógł mieć wpływu. Nie dawali rady w sporach merytorycznych, w uczciwej rywalizacji, więc uciekali się do mało godnych metod.

- Wiesław Woda był również politycznym graczem, który często nie darował ludziom, którzy z jakichś powodów mu się narazili - przekonuje jeden z rozmówców.

Swego czasu mówiło się, że w partyjnych kuluarach trwał spór między Wiesławem Wodą i Stanisławem Kusiorem, przez długi czas głównym partyjnym rywalem na liście kandydatów do Sejmu.

Stanisław Kusior, obecnie burmistrz Żabna, nie jest już członkiem PSL. Został skreślony z listy członków za, jak mu wyjaśniono, złamanie zasad współpracy w czasie wyborów samorządowych.

- Nie byłem w sporze z Wiesławem Wodą, to nie tak. Owszem, nieraz miałem inny pogląd na niektóre sprawy niż Wiesiek, lecz to była zwykła rywalizacja w kręgu tej samej partii. Konkurowaliśmy ze sobą. Tak to dzisiaj odbieram, myślę, że z perspektywy Wiesiek oceniał rzecz podobnie. Bywał na wielu uroczystościach w naszej gminie, ostatnio chciał się umówić na dłuższą rozmowę ze mną. Nie zdążył.

- Była taka sytuacja - kontynuuje burmistrz Kusior - że pewien zagorzały przeciwnik Wieśka, tocząc z nim spór w sądzie, umyślał sobie, że będę wiarygodnym przykładem niszczenia ludzi przez Wodę i jego otoczenie. Zostałem wezwany na świadka. Nie dałem się jednak w to wpuścić.

Dawni współpracownicy wojewody Wiesława Wody opowiadają o jego słabościach. - Miał ujmujący, ciepły sposób bycia, taki swój chłop. Ale bywał też impulsywny, nieraz, gdy trafił się powód, umiał nieźle ochrzanić.

Ewa Kierzkowska, peeselowski wicemarszałek Sejmu PRL, obok której w czasie posiedzeń sejmowych siedział poseł Woda, kilka dni temu w radiowej Jedynce wspominała: "To był dżentelmen i taki bardzo szarmancki w stosunku do pań facet. Poseł kilku kadencji, ale człowiek, który tak bardzo kochał naturę. Był pszczelarzem, zawsze bardzo czekał na moment, kiedy będzie mógł wrócić do domu (...), do swoich córek. (...) Człowiek, który miał też bardzo fajne poczucie humoru (...) ale też był niezwykle pryncypialny, taki zasadniczy, dla niego, jak już coś było zaplanowane, to było jak amen w pacierzu...".
Znany był z tego, że dużo energii poświęcał naprawie drobnych z pozoru spraw, takich, na które inni już tylko machali ręką. Z determinacją zwalczał wszelki opór materii. Był z natury skrupulatny, konsekwentny, lubił porządek, wdawał się w dyskusje z wieloma instytucjami, jak choćby z państwową koleją.

- Wiesław nie znosił bylejakości, chodzenia na skróty, szanował dyscyplinę - podkreśla Stanisław Sorys.

Niektórzy uważali, że to skutek nie tylko charakteru, ale i doświadczeń życiowych. Wiesław Woda nie miał łatwo za młodu. Jako uczeń brzeskiego liceum z domu w Paleśnicy jeździł do szkoły rowerem, gdyż rodziców, rolników, nie było stać na opłacenie biletów autobusowych. Po skończeniu studiów rolniczych w Krakowie wspinał się w górę; był w przeszłości wicewojewodą krakowskim, wiceprezydentem Krakowa i członkiem Trybunału Stanu.

Zawsze denerwowały go drobne rzeczy. Kolej zrobiła mu kiedyś numer. Ekspres z Warszawy nie zatrzymał się na stacji, która była w wykazie PKP. Zdenerwowany, użył hamulca ręcznego, skład wtedy się zatrzymał. Sprawa zrobiła się głośna. Tygodnik "Tarnowskie Echo" na swojej okładce komputerowo ubrał posła Wodę w kolejarski mundur, nałożył mu na głowę służbową czapkę i postawił na peronie z lizakiem w ręku.

Wydaje się, że poseł nie bez trudności przyzwyczajał się do czegoś, co się określa dzisiaj tabloidyzacją prasy. Przyznaje to Stanisław Sorys. - Na każdym polu cenił rzetelność.

Głośno zrobiło się także wtedy, gdy poseł Woda optował w Sejmie za tym, by fotoreporterzy nie robili parlamentarzystom zdjęć w restauracji poselskiej. Tłumaczył wtedy w wywiadach: - "Uważam, że są trzy miejsca, w których nie robi się zdjęć: w sypialni - w łóżku, w toalecie i przy jedzeniu".

Sprawa restauracji sejmowej wyszła jeszcze raz, gdy poszła fama, że z powodu interwencji Wody posadę stracił restaurator. On temu zaprzeczał, lecz nie wypierał się, iż na posiedzeniu komisji regulaminowej zwrócił uwagę na to, że w jednym z poselskich lokali "menu jest układane chyba raz na cztery lata". W wywiadzie dla portalu Money.pl usprawiedliwiał się: "Uważam, że poseł ma prawo za swoje pieniądze, w dodatku niemałe, zjeść to, co chce. Nie wiem, dlaczego to niektórych bawi".

Myliłby się jednak ten, kto by przypuszczał, że poseł Woda zajmował się banalnymi problemami. Był to jeden z najpracowitszych i najbardziej sumiennych parlamentarzystów. Na swojej poselskiej stronie skrupulatnie odnotowywał imponującą ilość wystąpień, zapytań, interpelacji, informował, czym się aktualnie zajmuje. Na portalu Gover-polityka w sieci odnotowano, że w V kadencji Sejmu na 3,4 tys. głosowań obecny był na ponad 3,2 tys. Podczas żałobnego posiedzenia parlamentu w dniu 13 kwietnia wicepremier Waldemar Pawlak, prezes PSL, pożegnał posła Wodę słowami, że "pracował dla Tarnowa i Krakowa"; często jednak poruszane przezeń problemy miały znacznie szerszy zasięg. Ostatnio z sejmowej trybuny domagał się, by na liście leków refundowanych umieścić nowoczesny preparat zwalczający szpiczaka mnogiego, nowotwór złośliwy.
W głównym wydaniu Wiadomości TVP Aleksander Kwaśniewski, były prezydent RP, mówił z żalem, że wielu tak dobrych parlamentarzystów, którzy polegli w katastrofie, nie będzie łatwo w przyszłości zastąpić. Wymienił kilka nazwisk, w tym Wiesława Wody.

Po jego śmierci ktoś inny przejmie po nim w okręgu tarnowskim mandat poselski. Dyrektor Marczyk mówi, że dla tego biura nie ma to znaczenia. - Każde biuro jest przypisane do każdego posła, jak samodzielna firma. Nie ma posła, nie ma biura. Koniec.

Wiesław Ziobro

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski