Afera dopingowa po pojedynku z Władymirem Kliczką, dyskwalifikacja i trwająca blisko dwa lata wyrwa w czynnym uprawianiu boksu miały na dobre pogrążyć karierę niemłodego Wacha, który w niedzielę będzie obchodził 35. urodziny.
Okazało się, że nic bardziej mylnego. „Wiking” nadal jest łakomym kąskiem i głównie od niego zależy, czy podobnie jak Tomasz Adamek dostanie drugą szansę walki o pas mistrzowski w wadze ciężkiej i ponownie zarobi rekordową gażę.
Aby utorować sobie drogę na szczyt, Wach bezwzględnie musi dzisiaj wykoleić „Pociąg Towarowy” (pseudonim Freight Train), czyli Walkera we własnej osobie. W latach świetności to Amerykanin „rozjeżdżał” w ringu swoich rywali, ale skoro dwa lata temu nie potrafił stłamsić w ringu mikrusa Adamka i przegrał z Polakiem przez techniczny nokaut, z twardym jak skała Wachem będzie mu jeszcze trudniej.
- Walker opowiada, że nie da mi prowadzić walki w wolnym tempie, lecz on będzie mnie wyprzedzał i dyktował warunki. Jego problem polega na tym, że mobilnością i pracą nóg nie zamierzam mu ustępować w ringu. Wręcz uważam, że to będą moje atuty. Planuję zmęczyć Travisa w pierwszej fazie walki, a później go wykończyć – tłumaczy pewny siebie Wach.
Jeśli pięściarzowi z Wolicy dzisiaj nie powinie się noga w zakontraktowanej na 10 rund walce wieczoru, już w pierwszym kwartale przyszłego roku halę MOSiR w Radomiu zamieni na salony. „Wiking” ma otwarte drzwi, aby w styczniu wylecieć do Stanów Zjednoczonych i trenować w należącym do swojego promotora Mariusza Kołodzieja kompleksie Global Boxing Gym w North Bergen.
Niewykluczone, że poleci za ocean razem z trenerem Piotrem Wilczewskim, który na co dzień pracuje w pierwszej w naszym kraju filii Global Boxing w Dzierżoniowie. - Ja traktuję swoje powinności poważnie, dlatego gdy chłopak znów zaczyna podchodzić do wszystkiego na serio, to nadal jestem zobligowany, żeby z nim pracować.
Szkoda, żeby facet o takich warunkach, prawdziwy „ciężki”, po prostu się zmarnował. Jeśli Mariusz jest w stanie poświęcić kolejne dwa lata tylko pod boks, czyli wrócić do monotonnego cyklu: trening, spanie, jedzenie, trening, naprawdę może zdziałać bardzo dużo – twierdzi Kołodziej.
Jeżeli Wach podda się rygorowi pracy, doprowadzenie do pojedynku o tytuł mistrza świata pozostanie tylko kwestią czasu. Niebagatelne znaczenie będą miały dobre stosunki z promotorem rodem z Podkarpacia, który już raz udowodnił, jak wiele zależy od zręczności w prowadzeniu zawodnika.
Pierwsza wyprawa do Kliczki, po szczeblach federacji WBC, była majstersztykiem: już w drugiej walce Wach zdobył pas „Baltic”, w kolejnej międzynarodowe trofeum i po dwóch udanych obronach, w szóstym kolejnym pojedynku stanął oko w oko z młodszym z ukraińskich herosów wagi ciężkiej.
Do powtórki scenariusza konieczna jest męska decyzja „Wikinga”, która doprowadzi do zakończenia współpracy z bułgarskim menedżerem Iwajło Gocewem. Wydawało się, że kontrakt wygaśnie z końcem tego roku, ale Wach przyznał, że umowa została parafowana na dłuższy okres czasu.
Najlepszą opcją dla krakowianina, otwierającą przed nim nowe możliwości, wydaje się pójście w ślady młodszych kolegów z grupy Patryka Szymańskiego oraz Kamila Łaszczyka i związanie się umową menedżerską z Alem Haymonem. Amerykanin, nazywany najbardziej wpływowym człowiekiem w środowisku, współpracuje z największymi gwiazdami światowego boksu m.in. Floydem Mayweatherem Jr.
- W tej sprawie nie chcę wyprzedzać faktów i na dzisiaj moim menedżerem jest Iwajło. W najbliższych dwunastu miesiącach zamierzam znacząco poprawić swoją pozycję oraz sukcesywnie eliminować wszystkie błędy, aby rok 2016 należał do mnie – zapowiada Wach. Transmisja gali 12 grudnia od godz. 19 w Polsacie Sport.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?