Kilka lat temu wydawało się, że w okolicach Szczucina powstaną uprawy wikliny, które będą mogły poprawić status materialny mieszkańców gminy. Z dawnych projektów jednak nic nie wyszło.
Nawiązano kontakt z największym zagłębiem wikliniarskim w Polsce, znajdującym się na Podkarpaciu, w dolinie Sanu, w okolicach Rudnika i Leżajska. Chciano wykorzystać doświadczenia tamtejszych plantatorów i wytwórców wyrobów z wikliny. Po kilku latach okazuje się, że wiklina w gminie Szczucin nie zapuściła na dłużej korzeni.
- Przymiarki do uprawy wikliny u nas rzeczywiście były. Wiadomo mi, że powstały dwie plantacje, ale ich właściciele prędko zrezygnowali. Słyszałem, że zabrakło odbiorców surowca. Dzisiaj na ten temat panuje cisza - powiedział nam jeden z pracowników Referatu Rolnictwa w Urzędzie Gminy w Szczucinie.
Bardzo prawdopodobne, że losy tego projektu potoczyłyby się inaczej, gdyby odbiorcy surowca znajdowali się na miejscu, gdyby w okolicach Szczucina mieszkańcy zajęli się produkcją wyrobów plecionkarskich. Tymczasem wyplatanie z wikliny jest trudną sztuką, w dolinie Sanu przekazywaną z pokolenia na pokolenie; zbyt na te wyroby utrzymuje się obecnie na dobrym poziomie (eksport do zachodniej Europy).(ziob)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
